Pierwsza w historii edycja Tomorrowland Winter wymagała wielu dni przygotowań. Zbudowanie kilku potężnych scen wymagało przewiezienia we francuskie Alpy ton sprzętu. I choć impreza od początku borykała się z problemami to większość uczestników wyjechała z Alpe d’Huez zadowolona. Po imprezie rozpoczęło się wielkie “sprzątanie”, czyli demontaż scen. Jak donosi francuski portal Ledauphine przy transporcie elementów konstrukcji pracowali między innymi Polacy.
Niestety dla jednego z polskich kierowców praca w Alpach zakończyła się tragicznie. Podczas kursu po drodze RD211 w okolicach Alpe d’Huez – czyli wyjątkowo krętej, górskiej i niebezpiecznej trasie – doszło do dramatycznego wypadku. Rozpędzony tir z impetem uderzył w skały kompletnie miażdżąc przód pojazdu. 67-letni Polak próbował się ratować wyskakując z kabiny kierowcy w trakcie jazdy. Niestety obrażenia były na tyle poważne, że mimo reanimacji zmarł.
Okoliczności wypadku wyjaśnia już policja i prokuratura. Na wyniki śledztwa trzeba będzie poczekać, ale wstępnie mówi się o awarii układu hamulcowego. Polskie media donoszą, że rozbity tir należał do firmy, którą półtora roku temu oskarżano o tragiczne warunki zatrudnienia kierowców. W ciągu ostatnich sześciu lat na jej terenach przewozowych zginęło aż czworo Polaków.