Całkiem sporą reprezentację w świecie muzyki trance mieliśmy już dawno temu – jeszcze zanim Skytech, Blinders czy Tom Swoon stali się naszymi towarami eksportowymi w temacie szeroko rozumianej muzyki elektronicznej. Przez lata w tej dziedzinie nie zmieniło się zbyt wiele, a to wszystko nie tylko za sprawą starych wyjadaczy – bo młoda siła również coraz śmielej dochodzi do głosu. Jednym z najgłośniejszych reprezentantów tej części sceny jest w ostatnim czasie Wojtek Tuszyński aka 2sher, który odniósł właśnie najprawdopodobniej największe sukcesy w swojej karierze. A to wszystko po wielu latach starań – wszak pochodzący z Lubina producent działa na polskim klubowym poletku już od kilkunastu lat.
Armin grał to jeszcze przed pandemią
W ubiegłym tygodniu nakładem Armind – wytwórni, za którą stoi Armin van Buuren – wyszedł wspólny utwór dolnośląskiego twórcy z kanadyjskim kolegą po fachu o pseudonimie Assaf. Utwór “Goliath” może pochwalić się solidnym supportem, bo grali go między innymi MaRLo, Andrew Rayel, Blasterjaxx czy Armin van Buuren. Ten ostatni poczęstował tym trackiem słuchaczy już w lutym – podczas warmup seta przed A State Of Trance 950 w Utrechcie.
EPka u MaRLo
Na releasie u Armina zabawa się nie kończy. Dokładnie tydzień po premierze numeru “Goliath”, 2sher zaprezentował kolejne dwa utwory – tym razem w ramach EPki. Materiał wydała wytwórnia Reaching Altitude, którą założyła inna ceniona w świecie trance’u postać – MaRLo. Wydawnictwo składa się z numerów zatytułowanych “Hit The Flow” oraz “Metropolis” – i jest czymś dla zupełnie innego słuchacza, niż “Goliath”. O ile w tracku dla Armind usłyszeliśmy typowe dla tego labelu trouse’owe brzmienia, o tyle tą EPką rządzą bardziej surowe, nawiązujące wprost do bigroomu klimaty.
MaRLo już nie po raz pierwszy docenił Wojtka w ramach swojego obiegu wydawniczego. Już w 2018 roku mieszkający w Australii producent wydał nakładem swojego labelu zatytułowany “We Are One” utwór naszego rodaka. Po dwóch latach 2sher zaliczył więc całkiem udany powrót do większych labeli – wszak w ostatnim czasie jego numery zwykły się ukazywać głównie w jego własnym labelu, Phatbull. Mamy nadzieję, że wizyta Polaka w labelu samego Armina nie będzie tylko jednorazowym wypadem!