“Payback”, “Gold Skies”, “Gecko” i nie tylko. Oto 50 największych EDMowych klasyków 2014 roku

W tym tekście znajdziecie numery, które ukształtowały część generacji obecnych trzydziestolatków. I to nie jest przesada – wiemy, co mówimy.

pdc

Calvin Harris & Alesso feat. Hurts – Under Control

Premiera tego singla miała co prawda miejsce w roku 2013, ale komercyjny rozkwit zadział się w roku kolejnym. Numer ten w dalszym ciągu ma honorowe miejsce w tracklistach setów szwedzkiego twórcy, i zupełnie nas to nie dziwi – ponad 600 milionów streamów na Spotify i ponad 300 milionów wyświetleń klipu na YouTube świadczą same za siebie. Ten numer jest szeroko znany na świecie – i bardzo dobrze, bo takie tracki powinny być znane jak najszerzej!

Don Diablo – AnyTime

Do future house’owego wagoniku w 2014 roku dołączało się coraz więcej twórców. Wśród nich był doświadczony już na europejskiej scenie klubowej Don Diablo, który tak naprawdę dzięki zmianie swojego muzycznego wizerunku dekadę temu wbił się do czołówki. Swego rodzaju gamechangerem w tym temacie stał się właśnie singiel “AnyTime”. Co warte przypomnienia – udział w teledysku wzięła czołówka świata EDM.

pdc

Borgore & Sikdope – Unicorn Zombie Apocalypse

Niektórzy mogli już chyba o tym zapomnieć, ale prekursorem w kategorii “duże collaby polskich producentów EDM” był właśnie Sikdope. Zanim Skytech, Tom Swoon czy inni twórcy mieli przed sobą tego typu możliwości, Dawid już tam był i wykręcił największy jak dotąd swój hit. Jak dotąd, collab z Borgore’m został odsłuchany na Spotify 45 milionów razy, co plasuje go w czołówce listy najchętniej słuchanych polskich kawałków bez podziału na gatunki.

pdc

Axwell & Ingrosso – Something New

Swedish House Mafia zakończyła swoją działalność, ale jej członkowie musieli coś dalej robić. Steve Angello poszedł swoją drogą, bardziej artystyczną niż reszta jego kompanów. Axwell i Sebastian Ingrosso – bo to o nich mowa – mogą być bez cienia żenady określani jako swego rodzaju spadkobiercy brzmienia SHMu. I słychać to było już od pierwszego wydania pod wspólnym aliasem, którym było “We Come We Rave We Love”. Znacznie większy sukces osiągnął jednak kawałek “Something New”, który pokazał trochę inne brzmienie niż to, co panowie wydawali w trójkę. Wciąż jednak dostawaliśmy naprawdę jakościowy, progresywny sound.

Timmy Trumpet – Freaks

To właśnie dzięki temu kawałkowi słuchacze tanecznej elektroniki poznali niezbyt znanego w naszej szerokości geograficznej, szalonego Australijczyka. Co prawda do melbourne bounce’u mu obecnie dość daleko, to nie można zapominać o tym, że Timmy właśnie z tego stylu się wywodzi.

Ariana Grande feat. Zedd – Break Free

Pierwsze kroki Zedd’a na komercyjnej scenie. Dziś za collab z popularną na świecie Arianą Grande wielu mogłoby dać się pociąć – Anton miał to na swoim koncie już dwa lata po wydaniu “Spectrum”, swojego pierwszego dużego hitu. Miał rozmach, skurwisyn.

Showtek – We Like To Party

W 2014 roku holenderski duet musiał się jeszcze mierzyć z utyskiwaniami niektórych fanów hardstyle’u, którym nowa odsłona projektu Showtek mogła po prostu nie siąść. Wyglądało jednak na to, że zmiana ta braciom Janssen się opłaciła. Wydany w 2013 roku singiel “Booyah” zaprowadził ich na playlisty rozgłośni radiowych – i to mimo tego, że był to skrajnie nieradiowy, bigroomowy banger. 2014 rok był czasem ważnym dla tej formacji – po pierwsze weryfikacji pozycji na scenie, a po drugie z racji otwartego ledwo labelu Skink. Pierwszy singiel pod własną oficyną panowie wydali przedostatniego dnia 2013 roku – i było to właśnie “We Like To Party”. Kierunek brzmieniowy podobny do “Booyah” i “Cannonball”, a więc festiwalowy bigroom, nie przeszkodził w graniu tego kawałka przez między innymi RMF MAXXX.

Martin Garrix & MOTi – Virus (How About Now)

2014 rok był także czasem weryfikacji dla największej gwiazdy EDMu przełomu pokoleń. Martin Garrix po sukcesie “Animals” wydawał kolejne duże bigroomowe kawałki, o których już wyżej wspomnieliśmy. Na jesieni 2014 roku otrzymaliśmy kolejny – można tak powiedzieć – ponadczasowy przykład festiwalowego brzmienia z tamtych czasów. “Virus” było kolejnym kamyczkiem do ogródka tych, którzy uważali, że Garritsen to gwiazda jednego przeboju jadąca na jednym patencie. Propozycja ta wyróżniała się wśród popularnych wciąż w tamtym momencie, choć powoli tracących na uznaniu, bigroomów z prostym motywem w dropie.

pdc

pdc

Sick Individuals & Axwell feat. Taylr Renee – I AM

Złota era labelu Axtone przypadała właśnie między innymi na rok 2014. To właśnie wtedy wytwórnia Axwell’a naprawdę często sypała dobrze zapamiętanymi wśród fanów kawałkami. I choć “I AM” nie jest tak szeroko zapamiętane jak inne tracki z tego okresu, to z pewnością wywołuje nadal bardzo miłe wspomnienia.

Coldplay – A Sky Full Of Stars (Hardwell Remix)

To właśnie w 2014 roku Hardwell tworzył (naszym zdaniem) najlepsze remixy. Nie brakowało w nich energii, ale także sporo mieliśmy w nich progresywnej euforyczności. Słychać to zarówno w nowej wersji hitu Coldplay, jak i w remiksie dla Bingo Players. Wysoka forma Holendra zbiegła się z wygraniem w 2014 roku rankingu DJ Mag Top 100 DJs. Achievement ten był jak najbardziej zasłużony.

pdc

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?