Na przełomie XX i XXI wieku, gdzieś w Holandii, twórcy tacy jak The Prophet, Dana czy Luna zaczęli eksperymentować ze zwolnieniem lekko hardcore’u, aby stał się nieco bardziej taneczny. Tak oto zaczyna się historia gatunku, który ostatnimi czasy szturmem zdobywa całe rzesze zwolenników, własne (lub dzielone z przedstawicielami innych gatunków hard dance) sceny a nawet zaczyna pojawiać się na głównych scenach festiwali takich jak Tomorrowland. Ten gatunek to HARDSTYLE.
Fundamenty
Pierwsze utwory zaliczane do hardstyle’u za bardzo nie przypominają tego, co znamy dzisiaj. O wiele bliżej im do muzyki hard trance. Tak naprawdę jednak tworzący się gatunek był zlepkiem kilku stylów – wspomnianego już hard trance’u, hardcore’u, oraz muzyki gabber.
Słychać to doskonale chociażby w utworze “I’m Your DJ” autorstwa Zenith vs Avex. Nie trzeba być wielkim znawcą muzyki elektronicznej, aby wychwycić elementy charakterystyczne dla trance’u jak i tego, co nazywamy dzisiaj hardstylem.
Przełom stuleci to kilka znaczących dla tego nurtu wydarzeń, takich jak chociażby założenie agencji Q-Dance w 1999 roku, pierwsza edycja Qlimax – 2000r. (ciekawostka – dopiero od 2004r. jest to coroczna, jesienna impreza, w latach 2002-03 odbyły się po dwie edycje tego festiwalu, wcześniej zaś Qlimax odbywał się na początku czerwca); impreza Qlubtempo (event już nieorganizowany) – 2001, początki Defqon 1 – 2003… Wśród tych dat wyróżnia się jedna – 4 lipca ’02. Wtedy to Q-Dance zarejestrował oficjalnie Hardstyle jako nowy gatunek muzyki tanecznej.
Trochę świeżości, czyli nu style
Końcówka roku 2005 to początek zmian, dzięki którym hardstyle stał się bardziej wyróżniającym się gatunkiem a także zyskał coś, z czym większość nas go kojarzy – charakterystycznego kicka. Wtedy też powstały szeroko znane klasyki gatunku jak chociażby “The Sacrifice” Headhunterza i “Colours of the harder styles” duetu Showtek. Melodie stały się nieco bardziej skomplikowane, mniej powtarzalne. Zmienił się też klimat – już nie był aż tak ciężki i mroczny, powstawały bardziej taneczne utwory.
Imprezy z muzyką hardstyle oraz sama muzyka zyskiwały na popularności już nie tylko w samej Holandii, ale także w Belgii, Francji czy we Włoszech.
To jest także moment, kiedy kilka znaczących postaci w historii gatunku stawiało swoje pierwsze kroki na tej scenie – duet Showtek, D-Block & S-te-Fan oraz Headhunterz.
Złota Era
Poczynając od roku 2007, zaczyna się coś na kształt “złotej ery” – kilku lat, które według wielu fanów muzyki hardstyle są uznawane za najlepsze.
Popularność zdobywają artyści tacy jak Audiofireq, Technoboy, Noisecotrollers czy Code Black. Hardstyle zaczyna rozwijać się w Australii (co owocuje po pewnym czasie organizacją kilku edycji Defqon 1 na tym kontynencie).
Jedną z najpopularniejszych produkcji z tamtego okresu bezapelacyjnie jest “FTS” Showtek, dla wielu będącą swoistym hymnem gatunku.
Symbolem tego okresu zdaje się być duet, który jest czymś w rodzaju SHM dla fanów cięższych brzmień – Project One. Headhunterz i Wildstylez połączyli siły aby stworzyć jeden z najlepszych albumów hardstyle’owych – “Project One: The Album”. Pochodzące z niego kawałki, np. “Fantasy or reality”, “It’s a Sine” czy “Life beyond Earth” stały się klasykami.
Swój album, zatytułowany “Music Made Addict” wydaje także duet D-Block & S-te-Fan. Przyniósł on i międzynarodową sławę, którą cieszą się po dzień dzisiejszy.
Na początku kolejnej dekady osłabła dominacja nu style, a co za tym idzie – dobiegł końca ten iście romantyczny moment w historii “hardów”.
Melodia czy mocniejszy kick?
Pierwsze lata obecnej dekady przyniosły wiele zmian. Najważniejszą z nich był podział gatunku na dwa style – mocny, mroczny rawstyle, oraz melodyjny, często występujący z rozbudowanymi partiami wokalnymi euphoric (melodic) hardstyle.
Rawstyle to ta mroczniejsza strona muzyki hardstyle – ciężka, z podkręconym kickiem i zredukowaną linią melodyczną. Partie wokalne zdarzają się rzadko, jeśli już to nie są zbyt długie.
W opozycji stoi euphoric hardstyle. Przez fanów “raw” niekiedy nazywany cukierkowym, jest zdecydowanie delikatniejszy, stawia mocno na melodię, wokal a także emocje w utworze. Zwykle nie kipią one aż taką energią czy wręcz agresją jak rawstyle. Są też łatwiejsze w odbiorze dla niezaznajomionych w klimatach hard dance.
Na scenie pojawiają się Psyko Punkz, Coone, Wasted Penguinz, sławę zdobywa Zatox, powstaje projekt Gunz for Hire (Ran-D + Adaro).
2011 rok jest ważnym rokiem w historii hardstyle’u z powodu pewnego smutnego dla wielu fanów cięższych brzmień wydarzenia – Showtek odchodzą od muzyki hardstyle i zaczynają tworzyć electro oraz big room. I chociaż (najprawdopodobniej) duet nie ma planów na powrót do korzeni na stałe, mają parę epizodów z hardami (wydanie remixu Technoboy’a do ich tracku “Booyah, utwór” Mellow” czy chociażby granie od lat hardstyle’u w swoich setach).
Pochód na Mainstage
Można psioczyć na ranking DJ Mag, jednakże 11-ste miejsce Headhunterza w 2012 roku było wyróżnieniem nie tylko dla niego, ale i dla całej sceny hardstyle. Sam Heady zaczął się w tym czasie inspirować brzmieniami electro – najpierw stworzył kilka remixów (w tym kultowego już “Spaceman” Hardwella), później zaś sam zaczął produkować electro house.
W prawie tym samym momencie D-Block & S-te-Fan pod aliasem DBSTF postanowili tworzyć mieszankę bigroomu i electro.
Scenę masowo zasilli w tym czasie młodzi twórcy tacy jak Atmozfears, Adrenalize, Omegatypez.
Lata 2012-2013 to jednak przede wszystkim wielka eksplozja popularności gatunku, którego twarzami zostają Brennan Heart, Coone, Zatox czy Wildstylez. Kawałki takie “Year of Summer” Wildstyleza czy “Lose my mind” Brennana Hearta pojawiały się nawet we francuskich muzycznych stacjach telewizyjnych.
W 2014 roku wybuchła kolejna fala popularności rawstyle’u. Wydarzenia takie jak Supremacy czy Qapital gromadzą słuchaczy żądnych najcięższych brzmień, na jakie może zdobyć się ten gatunek.
Sam hardstyle stał się bardzo obszernym pojęciem. Mieszczą się w nim zarówno balansujące na granicy z hardcorem produkcję Radical Redemption jak i niezwykle melodyjne utwory Atmozfearsa, twórcy tacy jak LNY TNZ mieszają stylistykę hardstyle’u z bigroomem i trapem, a objawieniami ostatnich lat są artyści tacy jak Sound Rush czy Devin Wild.
2017 to następny przełomowy rok. Hardstyle stał się elementem setów artystów niekoniecznie kojarzonych z tym nurtem. Zaczęli go grać DJe tacy jak Armin van Buuren czy Dimitri Vegas & Like Mike. Co więcej, do swoich korzeni powrócił Headhunterz, D-Block & S-te-Fan wydają w pełni hard dance’ową płytę a na Defqonie gra… Hardwell, który wydaje pełnoprawny hardstyle’owy kawałek oraz nagrywa z Dr Phunkiem i Atmozfearsem.
Jakby było komuś mało, Headhunterz wraz z Wildstylezem reaktywują Project One i wydają EP-kę z nowymi produkcjami duetu.
Tomorrowland od kilku lat ma scenę Q-Dance, jednak w 2018 roku dochodzi do historycznego momentu – Coone gra na Mainstage imprezy, zaś na 2019 został zaplanowany na głównej scenie set Da Tweekaz.
Przyszłość tego gatunku jak na razie jawi się cudownie. Zawiera on w sobie ogromną liczbę stylów i klimatów, a sprawia to, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo komplikacji z organizacją eventów w m.in. Australii, zarówno ilość słuchaczy jak i wydarzeń rośnie niewiarygodnie szybko. Warto chociaż odrobinę śledzić kilku artystów z czołówki, bowiem będzie o nich jeszcze bardzo głośno. Kto wie, może hardstyle podbije także jak na razie nie zdobytą jeszcze Amerykę? Czy doczekamy się dużej dawki hard dance także na np. UMF w Miami? Czas pokaże.