Marshmello to postać na scenie muzyki elektronicznej, którą większość osób powinna kojarzyć. Amerykanin występujący w charakterystycznym hełmie na głowie stał się bardzo popularny. Złośliwi mogą powiedzieć, że za sprawą licznych występów w grze Fortnite jego fanbase stanowią małe dzieci. Nie brakuje jednak słuchaczy w starszych grupach wiekowych – a to sprawia, że w kwestiach muzycznych pan Comstock jest bardzo skuteczny.
Tym razem jednak nie będzie o muzyce, a o – co by nie mówić – przykrej sytuacji, jaka spotkała Mello.
Prawie jak w filmie…
Do incydentu doszło w środę w godzinach popołudniowych w Los Angeles. Menadżer “człowieka pianki” przyjechał jego wielkim sześciokołowym Fordem F-550 wartym ponad 350 tysięcy dolarów do serwisu dealerskiego Forda. Nagle na rowerze podjechał złodziej, wrzucił swój pojazd “na pakę” DJa i uciekł jego samochodem z miejsca zdarzenia. Samochód został odnaleziony kilka godzin później – jednak złodziej nie dał za wygraną i tym samym rozpoczął się pościg.
Z pomocą helikoptera udało się zatrzymać samochód. Ostatecznie kierowca nie wyrobił się na zakręcie i uderzył w słup oświetlający ulicę. Unieruchomiło to pojazd i pozwoliło policji na ujęcie złodzieja. Podejrzany mógł być pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a sam Marshmello, jak i jego menadżer nie ucierpieli w żaden sposób.