W muzyce elektronicznej własne wersje i odświeżanie starych kawałków to norma. Nieco inaczej jest jednak z utworami, które miały premierę nie tak dawno. Wtedy producenci zazwyczaj pokuszają się o tworzenie remixów lub bootlegów. Dzisiejszy przypadek jest jednak całkiem wyjątkowy. Materiał, za który wzięli się twórcy EDM (w tym nasi rodacy) pochodzi z początku tego roku i co najciekawsze – wersje te pojawiły się w sklepach i serwisach streamingowych, a nie mamy tutaj do czynienia z oficjalnymi remixami.
Drivers license case
Emdi wspólnie z Ardo oraz Dino Warriors i ChipTune z wytwórni Smash The House wzięli na warsztat utwór o tej samej nazwie autorstwa amerykańskiej piosenkarki i aktorki Olivii Rodrigo. Niezwykle emocjonalny oryginał robi prawdziwą furorę w sieci. Tylko w samym serwisie Spotify udało mu się zebrać wynik prawie pół miliarda odtworzeń. Jest to naprawdę imponujące osiągnięcie zważywszy na to, że utwór osiemnastolatki ukazało się… na początku tego roku.
Polacy korzystają z popularnego hitu
Popularny motyw postanowili wykorzystać polscy producenci Emdi oraz Ardo. Panowie wydali całkiem niedawno własną wersję utworu Olivii Rodrigo nadając mu nieco bardziej house’owo-klubowego tonu. Wykorzystanie tiktokowego hitu na ten moment przyniosło ponad 300 tysięcy odtworzeń na Spotify.
Nie mogło zabraknąć Slap House’u
Na podobny pomysł wpadły gwiazdy z wytwórni Dimitri Vegas & Like Mike – Smash The House. Dino Warriors i ChipTune wzięli na warsztat “drivers license” i przerobili go na niezwykle modne brzmienia Slap House. Widząc jak bardzo ten gatunek w ostatnim czasie zdominował stacje radiowe, przy nieco większej promocji, nie zdziwiłaby nas jego obecność w radiu.
A co tu robi Gia Koka?
Do tego zaszczytnego grona w międzyczasie dołączyło jeszcze wiele innych wersji z różnych gatunków – nie tylko tych elektronicznych. My jednak dorzucimy jeszcze jeden przykład z EDMowego poletka, w którym znów mamy polski akcent. Swoją wersję przeboju gwiazdy Disneya zaprezentowało również trio Karma Child, którego częścią jest… Gia Koka, wokalistka i songwriterka polskiego pochodzenia.
The future is now, old men
Wielu z Was może być zaskoczonych, że coverowanie obecnych hitów jest tak proste i – co ważne – legalne. To wszystko artyści mogą zawdzięczać usługom dystrybucji muzyki na portalach streamingowych pokroju Spotify, które w ostatnich latach stały się prostsze niż kiedykolwiek.
Dróg zrealizowania wydania takiego coveru jest niemało. Punkt wspólny jest jednak jeden – wokal musi zostać nagrany od nowa. Reszta kwestii zależy już od wielu innych czynników – takich, jak wola właściciela praw do utworu.
Co z pieniędzmi? Zazwyczaj jest tak, że w wypadku wpływów z portali streamingowych, temat odbywa się bez zmian w stosunku do normalnego wydania (czyli wszystko zawierane jest w umowach). Jeśli jednak dana wersja trafi do radia, to wszystkie pieniądze z tantiem trafiają do oryginalnego twórcy. Tutaj jednak również nie ma reguły.
To wszystko składa się na jeden fakt – coverów w świecie muzyki z roku na rok przybywa. Potwierdza to tym samym tezę, że bariera wejścia do przemysłu muzycznego jest postawiona nisko jak nigdy dotąd.