Kto by pomyślał, że będziemy musieli czekać ponad rok na imprezę w klubie. Nikt nie mógł przewidzieć takiego rozwoju wydarzeń. Na szczęście powoli wszystko wraca do normy i mamy dla Was całkiem dobre informacje. Co prawda ze Stanów Zjednoczonych, ale wciąż jest to jakieś światełko w tunelu.
Sytuacja za Oceanem ulega poprawie z tygodnia na tydzień, dzięki czemu coraz więcej ludzi może wrócić do normalności. Od niedawna mecze NBA odbywają się znów z udziałem publiczności – powrót zaliczają także imprezy.
Nie trzeba mówić, jak ważnym miastem dla kultury klubowej i muzyki EDM ogólnie jest Miami. Organizowane tam od dwóch dekad Ultra Music Festival zostało co prawda w tym roku odwołane, ale nie oznacza to, że scena klubowa wciąż będzie tam nieaktywna.
Miami wraca na klubową mapę świata
Już w najbliższy weekend odbędzie się pierwsza po przerwie impreza w klubie LIV Miami. Jest to jeden z czołowych klubów w mieście, gdzie przed pandemią regularnie gościły największe gwiazdy muzyki elektronicznej. W piątek wystąpi Alesso, w sobotę duet The Martinez Brothers, a w niedzielę DJ Stevie J & Don P.
Co ciekawe, dzieje się to zaledwie kilka dni po tym, jak hrabstwo Miami-Dade ostatecznie zniosło godzinę policyjną. Oprócz tego został wycofany zakaz, który zabraniał grupom składającym się z dziesięciu lub więcej osób gromadzić się w miejscach publicznych.
Trzeba przyznać, że jest to świetna informacja – i to mimo, iż nie dotyczy ona bezpośrednio nas. Mamy nadzieję, że wszystko odbędzie się bez problemów. Czekamy na więcej oznak poprawy sytuacji na świecie, także na naszym podwórku!