Pandemia trwa już od ponad roku i przez ten czas działo się naprawdę wiele. Jedna rzecz nie uległa jednak zmianie przez ten czas – nadal bowiem kluby nocne i dyskoteki nie mogą funkcjonować. Co prawda coraz więcej miejscówek (między innymi krakowskie Shine czy Prozak 2.0, a także klub Holidays Orchowo) planuje powrót, ale wciąż będzie to mniejsze bądź większe lawirowanie pomiędzy przepisami.
Niestety, to jeszcze nic – jak wynika z obowiązującego obecnie rozporządzenia, nadal nie ma możliwości organizowania koncertów muzycznych. Oczywiście nie tyczy się to innych kulturalnych aktywności, takich jak spektakle teatralne czy nawet… występy kabaretów. Obecny stan rzeczy można swobodnie nazywać jawną dyskryminacją.
Równi i równiejsi
Obecny stan rzeczy podyktowany jest ogłoszonym 6 maja rządowym rozporządzeniem. Jego fragment dotyczący koncertów brzmi następująco:
Od dnia 15 maja 2021 r. do dnia 5 czerwca 2021 r. prowadzenie przez przedsiębiorców w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców oraz przez inne podmioty działalności twórczej związanej z wszelkimi zbiorowymi formami kultury i rozrywki (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w dziale 90.0) polegającej na działalności zespołów muzycznych jest dopuszczalne w zakresie organizowanych bez udziału publiczności:
1) działań niezbędnych do przygotowania wydarzeń artystycznych, takich jak próby i ćwiczenia;
2) nagrań fonograficznych i audiowizualnych;
3) wydarzeń transmitowanych za pomocą środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość
Największym poszkodowanym tej całej sytuacji są więc zespoły muzyczne. Tworzy to bardzo kuriozalny precedens – wszak według zapisów rozporządzenia, solista bądź DJ może występować, ale (przykładowo) duet bądź większy zespół już nie? Czy leci z nami pilot?
Zespoły są więc dyskryminowane aż na dwóch płaszczyznach. Raz – bo odpada im możliwość grania w klubach. Dwa – bo, w przeciwieństwie do na przykład kabareciarzy, odpada im możliwość grania w ogóle. Przynajmniej do 5 czerwca.
Rząd sobie, choć jest światełko w tunelu
Mikołaj Ziółkowski, szef agencji Alter Art w wypowiedzi dla newonce.net wyjaśnił, jak w tej całej sytuacji zachowuje się obecnie rząd.
Sytuacja jest absurdalna, a działań rządu nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Przez dwa tygodnie próbowaliśmy rozmawiać z Ministerstwem Kultury oraz Instytutem Muzyki i Tańca. W pierwszej fazie wydawało nam się, że to pomyłka, bo takie zdarzały się w przypadku rozporządzeń. Później dostaliśmy informację, że to działanie zamierzone, a koncerty zostaną zablokowane. Następnie powiedziano nam, że realizacja postulatów nastąpi w najbliższym rozporządzeniu, które miało się ukazać w ubiegłym tygodniu. Tak się nie stało.
Poniedziałkowe doniesienia medialne pozwalają patrzeć na ten temat z nutą optymizmu. Planowane jest bowiem jeszcze szerzej zakrojone poluzowanie obostrzeń. Według ustaleń dziennikarzy RMF FM, jeszcze w czerwcu ma powrócić możliwość grania koncertów. To wszystko oczywiście dla mniejszej niż przed pandemią publiki – spekuluje się bowiem, że polski rząd, śladem innych krajów europejskich, wprowadzi limity frekwencji. Wtedy też dowiemy się, czy elektroniczne imprezy pokroju Heartbeat Festival czy Sunrise Festival (ale pod inną marką) dojdą do skutku.
Niemniej sposób działania szokuje
Mimo to, nadal brakuje konkretów. Działalność estradowa to siłą rzeczy biznes, dzięki któremu pracować i zarabiać pieniądze mogą nie tylko artyści, ale także wiele innych osób. Dany wokalista, zespół lub DJ często ma swojego managera. Występ musi zostać przygotowany pod względem technicznym, do czego potrzebni są ludzie, którzy się na tym znają. O porządek na miejscu imprezy też ktoś musi dbać, nie wspominając już o, przykładowo, obsłudze baru.
Stąd też akcja informacyjna zorganizowana w social mediach w ubiegłą niedzielę przez środowiska artystyczne. Temat w bardzo gorzkich słowach podjęli między innymi Dawid Podsiadło, Daria Zawiałow, Artur Rojek, Krzysztof Zalewski, zespół Kult i wielu innych artystów.
Bardzo wymowne zestawienie pojawiło się natomiast na facebook’u agencji Mystic Production.
Jak podkreśliły we wspólnym oświadczeniu środowiska kultury, sytuacja jest – mówiąc wprost – niesprawiedliwa, szczególnie w świetle zniesionych w maju obostrzeń.
Nie istnieją przesłanki, które przy dopuszczeniu do organizacji meczów piłkarskich z udziałem dziesięciotysięcznej publiczności, organizacji wesel, imprez domowych, komunii, spektakli, kabaretów, seansów filmowych w salach kinowych z udziałem 50% publiczności; funkcjonowania kościołów, centrów handlowych, czy gastronomii na świeżym powietrzu (a już za kilka dni również w przestrzeniach zamkniętych), uniemożliwiają organizację wydarzeń kulturalnych w postaci koncertów, zarówno w warunkach plenerowych, jak i w jakichkolwiek salach do tego przeznaczonych.
Dlaczego tylko koncerty mają pozostać zamknięte!? Dlaczego grupy muzyczne mają zakaz działalności, w przeciwieństwie do grup cyrkowych, sportowych i wszystkich innych?
Działanie takie jest nie tylko kompletnie niezrozumiałe, ale również jest całkowicie przeciwstawne do działań podejmowanych w krajach Unii Europejskiej. Nie ma ani jednego przypadku w Europie, aby ograniczenia kulturalnych wydarzeń muzycznych stały w tak silnej sprzeczności nie tylko z innymi wydarzeniami kulturalnymi, ale ze wszelkimi innymi dziedzinami życia.
W tym antyludzkim państwie…
Jak już wspomnieliśmy wyżej, w najbliższych dniach możemy spodziewać się informacji dotyczących odmrożenia branży koncertowej. Niezależnie jednak od tego, w jaki sposób od 6 czerwca artyści będą mogli spotykać się z fanami, jedno jest pewne – Zbigniew Stonoga w swoim sławnym wystąpieniu po wyborach sprzed 6 lat miał sporo racji.
foto: veeterzy