Podczas tegorocznego okresu wakacyjnego przekonaliśmy się, że polska branża eventowa nie jest w aż tak złym położeniu, co ich niderlandzcy koledzy. Przypomnijmy – podczas, gdy u nas (i w wielu innych miejscach Europy) odbywały się duże muzyczne wydarzenia, w Holandii limit frekwencji na imprezach plenerowych wynosił… 750 osób. Nie dziwi więc, że tamtejsza branża jest, delikatnie mówiąc, niezadowolona z polityki rządu w Hadze. Stąd też w sierpniu odbyły się protesty pod hasłem #UnMuteUs.
Ludzie wyszli na ulice w sześciu miastach – w sumie frekwencja wynosiła ponad 70 tysięcy osób. W pewnym momencie organizatorzy za pośrednictwem mediów społecznościowych prosili osoby potencjalnie chcące dołączyć do protestu o pozostanie w domu. Więcej na ten temat przeczytacie pod tym linkiem.
Branża znów na ulice
Niestety, sierpniowe protesty nie przyniosły oczekiwanego skutku – czyli umożliwienia działania sektorowi eventowemu. Mimo to, doszło do spotkania reprezentantów holenderskich promotorów z przedstawicielami rządu. Z ich ust padła deklaracja o wzięciu pod uwagę opinii branży przy podejmowaniu kolejnych decyzji. Na te przyjdzie zresztą czas naprawdę niedługo – na 14 września zaplanowana została bowiem konferencja prasowa dotycząca sytuacji pandemicznej.
Zdaniem organizatorów protestu, deklaracje reprezentantów rządu nie były stanowcze, co tym bardziej motywuje ich do ponownego wyjścia na ulicę.
Fakt zaproszenia do rozmowy i niczego więcej traktujemy jako oznakę słabości, która pokazuje, że oni nie mają rozwiązania. Utwierdza to nas w przekonaniu, że ta polityka opiera się na arbitralności. Nadal walczymy o ponowne otwarcie i 11 września znów wyjdziemy na ulice.
Do sierpniowych demonstacji przyłączyło się w sumie około 2500 organizacji. Tym razem w protest włączą się ponad 4 tysiące podmiotów działających w holenderskiej branży eventowej i klubowej.
Zgromadzenia rozpoczną się 11 września o 14:00. Odbędą się one w 10 miastach: Amsterdamie, Hadze, Eindhoven, Enschede, Groningen, Leiden, Maastricht, Tilburgu, Nijmegen i Utrechcie. Początkowo planowano też protesty w Rotterdamie, ale tamtejszych demonstrantów poproszono o przyłączenie się do protestów w Hadze.
Podwójne standardy rządzących
Dodatkową motywacją dla osób chcących wziąć udział w #UnMuteUs mogą być wydarzenia z ostatniego weekendu. Wtedy to na torze Zandvoort odbył się wyścig Formuły 1, który na trybunach mogło oglądać około 70 tysięcy osób (czyli 2/3 pojemności obiektu). To spotkało się z oburzeniem wielu osób z branży eventowej, i właśnie te podwójne standardy ze strony władz, które pozwoliły na taką sytuację mogą spowodować, że na ulicach pojawi się zdecydowanie więcej osób, niż poprzednim razem.