Przyznam się szczerze i jednocześnie wyłożę przed wami – nie byłem fanem twórczości Charli XCX. Gdy ta pani rozkręciła swoją karierę za sprawą albumu “Sucker”, który zawierał między innymi “Break The Rules“, totalnie jej muzyka do mnie nie przemawiała i nie obserwowałem jej dalszych poczynań, o których też próżno było słyszeć. Dlaczego? Ano po stricte popowym albumie, Charlotte Aitchison postanowiła zawiązać współpracę między innymi A.G. Cookiem oraz SOPHIE promując nowy nurt muzyczny Hyperpop i stając się jego twarzą (do której oficjalnie się nie przyznaje, ponieważ sama twierdzi, że nie lubi dzielić muzyki na gatunki). Jednocześnie ma na swoim koncie wyskakującą z lodówki w 2019 tym “Senoritę” dla Shawna Mendesa i Camili Cabello oraz wykręciła hita wspólnie z Troyem Sivanem – “1999”.
Teraz wokalistka postanowiła zadbać o swoją dyskografię, wydając swój piąty studyjny album pt. “CRASH”. Zane Lowe, prezenter radia Apple Music 1, nazwał to wydawnictwo “idealnym albumem Charli XCX”. Czy opinia ta jest adekwatna? Przekonajmy się!
Różnorodność, nie tylko w singlach
Brytyjska wokalistka i autorka tekstów rozpoczęła promocję albumu od wypuszczenia numeru “Good Ones”. Taneczny track, który muzycznie jest połączeniem eightiesowych brzmień z a’la seventies disco perkusją. Tekst utworu przedstawia sytuację w której podmiot liryczny zamiast persony troskliwej o drugą połówkę woli związać się z tą toksyczną, ponieważ myśli, że będzie to ciekawsze. W teledysku singla możemy znaleźć nawiązanie do klipów Lady Gagi – jednej z inspiracji Charli.
Kolejny singiel – “New Shapes” – to współpraca z hyperpopowymi artystkami Christine and the Queens oraz Caroline Polachek, z którą Charli współpracowała wcześniej przy nagraniu “Tears” z 2017 roku.
Trzeci track zapowiadający to drugi i ostatni feat. na tym albumie. “Beg For You” wspólnie z równie dobrze znaną w świecie hyperpopu Riną Sawayamą nawiązuję do brzmień UK Garage oraz 2step.
Obok “Good Ones” na miano najbardziej popowego singla zasługuje hipnotyzujące “Baby”, jeden z pierwszych utworów napisanych na CRASH.
Ostatnim singlem, który Brytyjka wypuściła przed premierą, było (w porównaniu do poprzednich tracków) spokojne “Every Rule”, z której tekstem może utożsamić się każda osoba która tęskni za swoimi byłymi partnerami.
Charli od kilku płyt przyzwyczaiła słuchaczy do dobierania sobie współpracowników z różnych światów. Z jednej strony produkcyjnie mamy do czynienia z popowymi geniuszami ostatnich lat takich jak Ian Kirkpatrick (Dua Lipa, Jason Derulo, The Chainsmokers) czy Oscar Holter (The Weeknd, Katy Perry, P!nk). Na dokładkę mieliśmy EDMowych songwriterów jak Digital Farm Animals (Galantis, Dua Lipa, Alan Walker) Dopamine (współtwórca hitowego “Friday”) czy Lotus IV (Zedd, Avicii, Cash Cash). W składzie znaleźli się również hyperpopowi gracze, tacy jak A.G. Cook, z którym artystka współpracuje od dawna.
Od strony lirycznej Brytyjkę wsparła w większości tekstów Noonie Bao. To nazwisko możecie kojarzyć dzięki wsparciu w takich hitach jak “Stay” Zedda czy “I Could Be The One” Aviciiego i Nicky’ego Romero. W credistach songwriterskich pojawiają się również takie postacie jak Ilya Salmanzadeh (naczelny współautor piosenek Ariany Grande) czy Caroline Ailin (Dua Lipa, Years & Years, Clean Bandit).
Wersja podstawowa zawiera 12 tracków, natomiast Deluxe jest wzbogacona o 4 dodatkowe numery.
Nostalgia, pełną parą
Brzmienie “CRASH” w pewnych momentach nawiązuje do brzmień z poprzednich dekad, szczególnie końcówki ostatniego stulecia. Dla przykładu – podkłady do “Good Ones” czy “Lighting” czerpią bezpośrednio z lat 80tych. Szczególnie w przypadku tego drugiego mam wrażenie, że gdyby Whitney Houston jeszcze stąpała po padole ziemskim, idealnie by się odnalazła na takim instrumentalu. Instrumentalu, który troszkę kojarzy mi się z jej największym hitem – “I Wanna Dance With Somebody”.
Stężenie nostalgii jeszcze wzrasta w dwóch numerach – “Beg For You” oraz “Used To Know Me”. W pierwszym z nich mamy do czynienia z wykorzystaniem motywu wielkiego hitu szwedzkiej wokalistki September “Cry For You”, pod który został napisany nowy tekst. Charli w wywiadzie dla Apple Music uzasadniła swój wybór tymi słowami:
Złożyłyśmy hołd “Cry For You”, który jest niejakim “hymnem gejów”. Rina jest queer, ja również – więc przechodzimy przez to razem żyjąc naszym najlepszym życiem i śpiewając tą ikoniczną piosenkę.
Charli XCX dla Apple, 2022
Oprócz wykorzystania ponadczasowego sampla, instrumental został stworzony w klimatach UK garage’owych z początku lat 2000, kiedy to ten miał swój peak time. Za produkcje tego numeru odpowiada uznany producent Nicholas Gale, którego większość z was zna pod pseudonimem Digital Farm Animals.
Natomiast “Used To Know Me” nie tylko z sampla ale także przez cały aranż nawiązuje do hitu Robin S “Show Me Love” w wersji Stonebridge’a z 1993 roku. Za wyprodukowanie 11 numeru z tracklisty “Crash” odpowiada Dopamine, który razem z Ritonem stworzył jeden z najczęściej granych numerów w 2021 roku – “Friday“.
O co chodzi z tym wypadkiem?
Praktycznie każdy tytuł jakiegoś albumu ma jakieś znaczenie. Ale czym autor potrafi to wytłumaczyć? Sama zainteresowana w wywiadzie dla Apple Beats 1 postanowiła o tym opowiedzieć.
Wszystko ma to sens, kiedy wracam sobie do intra tego albumu […] Wiesz, wypadek samochodowy to zdarzenie, które dzieje się nagle. Z nazwy wydaje się być szybkie i niebezpieczne – w momencie wszystko jest skończone.
Album miał na początku nazywać się “Sorry If I Hurt You”. Lecz zmieniłam nazwę na “Crash” – nie wiem skąd to się dokładnie wzięło, ale dużo moich numerów nawiązuje do pojazdów, jak przykładowo: “Vroom Vroom”.
Charli XCX dla Apple Beats 1, 2022
Jednak “CRASH” z prawdziwego znaczenia nawiązuje do stanu wewnętrznej autodestrukcji, którą artystka przeżywała po zakończeniu związku. Przyglądając się temu, jak tekstowo układa się tracklista – możemy dostrzec stosunek wokalistki do osoby trzeciej w ramach “od nienawiści do miłości i z powrotem“.
Teoretycznie więc mamy temat z głowy. Wróćmy jednak na chwilę do głównego motywu w intrze albumu.
I’m about to crash into the water, gonna take you with me – I’m high voltage, self-destructive, end it all so legendary
No właśnie – “end it all so legendary“. Spekulacje dotyczą sfery czysto wydawniczej. Charli XCX jest na chwilę obecną jeszcze podpisana przez Atlantic Records, sublabel Warner Music. Artystka jest w tym rosterze już 10 lat a “CRASH” – jako 5. solowy album artystki – może być ostatecznym dopełnieniem kontraktu z gigantem. Opisanie w taki sposób relacji jest spowodowane zmęczeniem poprzez dyktowanie warunków przez dużą wytwórnię, która zawsze miała do jej muzyki jakieś “ale”. Lecz jakie ruchy podejmie Charli po wydaniu “CRASH”? To pokaże nam czas
Na zakończenie…
Gdybym miał określić, czym według mnie jest “CRASH”, to nazwałbym to sentymentalną podróżą z motywem “od nienawiści do miłości”. Charli daje znać swoim odbiorcom, że każdy może utożsamić się z jej tekstami oraz stanami, jakie opisuje. Muzycznie natomiast, Brytyjka po dekadzie od oficjalnego debiutu wciąż brzmi świeżo i zaskakuje coraz bardziej. Nie każda artystka potrafi z taką łatwością poruszać się między rejonami obecnych trendów, a wyciągać z niekomercyjnych brzmień to co najlepsze. Jako wciąż fan EDMu jestem naprawdę mile zaskoczony aranżacjami, które za każdym razem w mniejszym czy większym stopniu są elektroniczne. “CRASH” po raz kolejny uświadamia mi różnice między patrzeniem na produkcję muzyki pop za granicą (w tym wypadku Wielkiej Brytanii), a w naszym kraju. Dzięki tej różnorodności album szybko się nie nudzi (przynajmniej w moim odczuciu) ale też z łatwością można powrócić do wybranych pozycji, nie tylko tych singlowych. Nie jest to na pewno odkrywczy album, nawet z racji na to że jest on głównie sentymentalny. Jednak nawiązania z którymi mamy do czynienia nie sprawiają wrażenia “cheesy popówy”, koło której można przejść obojętnie.
Jestem również ciekaw jak artystka zaprezentuje się z materiałem live, między innymi w czerwcu tego roku na Orange Warsaw Festival, gdzie jest jedną z headlinerek.