micheal jackson

Trzy piosenki Michaela Jacksona zostały usunięte ze streamingów. To nie on w nich śpiewał?

Album „Michael” kryje za sobą wiele niewiadomych. Rodzina artysty i jego fani stwierdzili, że to nie on śpiewa w trzech utworach.

nastia

Wydany w 2010 roku pośmiertnie album “Michael” kryje za sobą wiele niewiadomych. Rodzina Michaela Jacksona i jego fani stwierdzili, że to nie on śpiewa w trzech utworach wydanych razem z albumem. W sprawie złożony został pozew.

Pozew od jednego z fanów

W środę można było zauważyć, że aż trzy utwory z pierwszego pośmiertnego albumu artysty znikły z serwisów streamingowych. Mowa tu o kawałkachMonster“, “Keep Your Head Up” i “Breaking News“. Wyżej wymienionych kawałków nie posłuchamy już na Spotify, Apple Music, czy YouTube. Rzecznik oficjalnej strony Jacksona potwierdził, że piosenki nie są już dostępne online, ale dodał, że ruch ten „nie ma nic wspólnego z ich autentycznością”.

nastia

Pozew dotyczący tych trzech utworów został złożony przez jednego z fanów. Według niego, Michael nigdy nie nagrał tych piosenek. Głos, który możemy usłyszeć w tych kawałkach, pochodzi od wokalisty sesyjnego, który jest jedynie podobny do Jacksona. Oficjalna wersja historii brzmi, że utwory powstały w 2007 roku przy współpracy z zespołem producenckim Edwarda Cascio i Jamesa Porta.

nastia

Michael (CD, Album, ℗ © 10 Gru 2010, Europa) - Michael Jackson - Winyle  Online
Okładka albumu Micheal

Do sprawy odniosła się wytwórnia Sony Music, która stoi za wydaniem pośmiertnego albumu. W oświadczeniu możemy przeczytać, że ruch usunięcia utworów ze streamingów to „najlepszy i najprostszy sposób, aby raz na zawsze skończyć dyskusję na temat tych utworów”. Dodali również, że mają w planach skupić się teraz na filmie biograficznym artysty. Zajmą się nim twórcy filmu “Bohemian Rhapsody”, który odniósł ogromny sukces, zdobywając jedynie z emitowania filmu w salach kinowych ponad 900 mln dolarów.

Pierwsze problemy z autentycznością albumu

Co ciekawe, Sony Music miało już problemy z “autentycznością” przed pełnoprawnym wydaniem albumu “Michael. Fani, a nawet rodzina nie mogli uwierzyć, że część utworów zostało nagranych przez Jacksona. Wszystko to za sprawą dziwnego brzmienia wokalu, niepodobnego do zmarłego artysty.

„Tak bardzo starałem się zapobiec temu szaleństwu, ale oni nie chcieli słuchać”

– napisał na Twitterze siostrzeniec Jacksona, Taryll.

„To nie brzmi jak on”

– dodała siostra Jacksona, La Toya.

Sony odpowiedziało oświadczeniem, w którym zapewniło fanów o autentyczności nagrań. Wytwórnia dodała również, że ma „całkowite zaufanie do wyników naszych obszernych badań, a także relacji tych, którzy byli w studiu z Michaelem, że wokale… należą do niego”.

Pierwszy pozew

Nie powstrzymało to natomiast jednej z fanek w 2014 roku, aby złożyć pozew zbiorowy przeciwko firmom i osobom zajmującym się wydawaniem płyty Jacksona. Byli to m.in. Cascio, Porte, Sony Music i Angelikson Productions. W pozwie zostali oskarżeni o sprzedaż błędnie przedstawionego produktu. „Ten album zawiera dziewięć wcześniej niepublikowanych ścieżek wokalnych wykonywanych przez Michaela Jacksona” – informował tył okładki płyty “Michael“. Sąd apelacyjny orzekł na korzyść Sony Music, dzięki czemu wytwórnia nie jest już stroną pozwu.

„Ponieważ nie mieli rzeczywistej wiedzy na temat tożsamości głównego wokalisty w (Breaking News, Monster i Keep Your Head Up), mogli jedynie wyciągnąć wnioski na ten temat z własnych badań i dostępnych dowodów”

– czytamy w dokumentach sądowych

W tym świetle, jak stwierdzili sędziowie, wszelkie twierdzenia na okładce albumu lub w materiałach promocyjnych „były opinią, a nie faktem”. Sprawa przeciwko Angelikson Productions, Cascio i Porte jest natomiast wciąż w toku.

nastia

nastia

nastia

Total
14
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?