Wielu mogłoby powiedzieć, że jest to gwiazda jednego przeboju. I z komercyjnego punktu widzenia coś w tym jest – ale nie znaczy to, że Darude (a to o nim mowa) kompletnie przepadł w odmętach innych twórców muzyki, którzy mieli swoje 5 minut na piedestale. O jego “Sandstorm” wciąż pamiętają i starsi słuchacze elektroniki, i ci młodsi. Jakiś czas temu z kolei mogli sobie o fińskim producencie przypomnieć fani Eurowizji, zaś osoby śledzące na bieżąco taneczne premiery nierzadko mają okazję usłyszeć jego nowe produkcje.
Wywiad ten powstał przy okazji planowanego na 18 marca występu Darude’a w Poznaniu podczas Hall Of Trance. Impreza została odwołana, ale z wywiadu ani myśleliśmy zrezygnować. Porozmawialiśmy więc z doświadczonym już producentem o jego nowej muzyce, o zmianach na scenie muzycznej na przestrzeni lat, ale także o tym, jak radzić sobie z krytyką w internecie.
I tak, o “Sandstorm” też zapytaliśmy. Miłej lektury!
Darude – wywiad dla Shining Beats
Piotr Dobrowolski (Shining Beats, Z Dobrej Woli): Czy pamiętasz moment, w którym zaczęła się Twoja pasja do muzyki tanecznej? Z kim dzieliłeś ten moment, kto przedstawił Ci pierwszy usłyszany utwór/album/kompilację?
Darude: Ciężko mi to określić. Ale wiem, że chociaż w tamtym czasie nie uważano go za muzykę taneczną, to „Oxygène” Jeana-Michela Jarre’a ma wiele wspólnego z moją fascynacją dźwiękami elektronicznymi. Te syntezatorowe drony i white noise’y, wczesne rytmy sekwencera perkusyjnego, proste, eleganckie i piękne melodie pozostawiły ślad w moim guście i moim kierunku na pewno. Nawet jeśli nie miałem pojęcia, że to zrobiły.
Naprawdę starałem się nie pytać Cię o “Sandstorm” – ale nie da się. Mimo to mam nadzieję, że moje pytania będą choć trochę nieszablonowe. Jak się czujesz z faktem, że po latach to coś więcej niż piosenka i teledysk – to mem, inspiracja dla innych ludzi do rozpoczęcia kariery?
Naprawdę miałem szczęście, że coś takiego mi się przydarzyło! Kiedy wypuszczałem “Sandstorm”, nie miałem pojęcia, co się stanie, byłem po prostu hobbystą. A potem wszystko po prostu wybuchło i nadal tu jestem. To było niesamowite mieć ten utwór jako podstawę mojej kariery i choć nie jest to jedyna rzecz, którą zrobiłem, to jest to rzecz, która umożliwiła mi start. Od tamtej pory ciężko pracowałem, aby kontynuować karierę, dalej tworzyć nową muzykę i koncertować w nowych krajach i miejscach. Jeśli próbujesz znaleźć w tym coś inspirującego poza samą muzyką, to jest to fakt, że nie stałem się sławnym DJem. Nie myślałem o niczym innym niż zabawa w studio.
Gorąco polecam, abyście podążali za swoimi marzeniami, za swoim brzmieniem, jakiekolwiek by ono nie było. Idźcie za tym, ponieważ to kochacie, jest w tym pasja i dążenie do jakiegoś celu. Nawet, jeśli nie uda wam się osiągnąć tego celu lub nie będziecie robić międzynarodowych tras koncertowych, zawsze będziecie zadowoleni z tego, co zrobiliście, ponieważ zrobiliście to z miłości i pasji.
Video, na którym drop “Sandstorm” wjeżdża równo o północy 1 stycznia, za każdym razem rozchodzi się szeroko po sieci. Jakie to uczucie rozpocząć nowy rok z tyloma osobami przed sobą w taki a nie inny sposób?
Cóż, przede wszystkim jestem producentem i DJem, więc jeśli zagram nocny set w sylwestra, to jest oczywiste, że drop wjedzie równo o północy. Wspaniale jest grać na każdej scenie, niezależnie od wielkości, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Szczególnie jednak lubię to robić w Sylwestra, podczas największej imprezy w roku, kiedy wiele osób myśli o nowym początku i innych tego typu sprawach, to wielki zaszczyt i przywilej. To jedna z najbardziej uroczystych nocy w roku, więc musi być dobrze!
Sylwester 2016 w Helsinkach był oczywiście zwieńczeniem wszystkiego, co zrobiłem, jeśli chodzi o występowanie. Ma to głębokie znaczenie, ponieważ ten moment zapoczątkował obchody setnej rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości, a ja zrobiłem to swoim utworem
Podczas ostatniego sylwestra grałem w Perth w Australii na Snack Fest i zrobiłem to samo. Drop „Sandstorm” wybrzmiał dokładnie o północy i miałem przed sobą jakieś 22 000 szalejących osób osób! Zobaczyć to ze sceny, usłyszeć i zobaczyć fajerwerki, a potem zobaczyć te wszystkie niesamowite filmy… To było bardzo chwytające za serce – myślę, że mogłem nawet uronić cichą łzę szczęścia.
Darude o nowym singlu
Właśnie wydałeś nowy singiel, zatytułowany „Outlaws”. Jak wyglądał proces tworzenia tego kawałka?
Uwielbiam utwór „Outlaws”, ale co najmniej tak samo uwielbiam historię jego powstania. Odwiedziłem mojego przyjaciela, Jaakko Manninena, znanego również jako House Body w Kalifornii, u niego i jego rodziny. Spędziliśmy czas w studiu i zaczęliśmy po prostu się wygłupiać. Rozmawialiśmy ze sobą w stylu „OK, więc obaj jesteśmy ojcami, obaj jesteśmy mężami, ciężko pracujemy i nie możemy zbyt często się bawić, więc czego byśmy chcieli słuchać, gdybyśmy poszli na rave jak za starych czasów?”
Zaczęliśmy wymieniać się pomysłami i pracować nad tymi zniekształconymi rytmami perkusji 909, ostrymi dźwiękami techno i innymi rzeczami w stylu retro lub rave. Jaakko zadbał o partię gitarową na szczycie mojej anthemowej progresji akordów w breakdownie i podczas tej jednej sesji studyjnej instrumental. Po półtorej roku skontaktowałem się z Oskarim, który jest fińskim piosenkarzem, autorem tekstów i producentem, i poprosiłem go, aby pracował ze mną nad utworem. Powiedział, że uwielbia ten utwór i po jakichś 2-3 dniach przysłał mi wokale, a ja dosłownie płakałem w swoim studio, ponieważ tak dobrze zrozumiał koncept w stylu „stary gang z powrotem razem”!
Skandynawia, a nawet sama Finlandia, to ojczyzna wielu utalentowanych i cenionych artystów. Darude, Orkidea, Proteus, Yotto, Paavo Siljamäki z Above & Beyond, Super8 & Tab, Anton Sonin, JS16… Mógłbym wymieniać twoich rodaków godzinami i ta lista wciąż byłaby niekompletna. Czy czujesz, że jest to coś w fińskiej mentalności/powietrzu, co pomaga ci być bardziej kreatywnym?
Zanim nastały późne lata 90. i początek lat 2000., nie mieliśmy zbyt wielu międzynarodowych sukcesów w muzyce. Teraz na szczęście jest inaczej – i myślę, że było to zbiorowe porzucenie strachu i niepotrzebnej pokory oraz zrozumienie, że nie musimy tworzyć muzyki tylko na nasz, fiński rynek. Objawia się to zwłaszcza w muzyce tanecznej, gdzie dominują anglojęzyczne wokale i może to być również muzyka bardzo oparta na samplach. Że o muzyce instrumentalnej nie wspomnę – to, że robimy ją w Finlandii, nie ogranicza nas w materii tego, gdzie można ją sprzedawać i grać. Jak powiedziałeś, mamy już wielu weteranów , ale także wiele nowych, wschodzących talentów. Nie sądzę, żeby to spowolniło w najbliższym czasie – zwłaszcza teraz, gdy świat jest bardzo otwarty a coraz młodsze dzieci wchodzą w to ze swoimi smartfonami, tabletami i komputerami.
W jaki sposób przez te wszystkie lata z Twojej perspektywy zmieniło się tworzenie muzyki i ogólnie cała branża. Dostrzegasz w tym wątku jakieś osobiste plusy i minusy?
Jak powiedziałem wcześniej, w tamtych czasach trzeba było mieć więcej pasji, więcej zapału i więcej finansów, aby móc tworzyć muzykę. Aby to robić, musiałbyś mieć komputer lub sekwencer, parę sprzętowych syntezatorów i samplerów oraz być może przestrzeni studyjnej. Nie każdy mógł dojść do tego momentu, nawet jeśli był utalentowany i zdeterminowany.
Dzisiaj nawet smartfon jest wielokrotnie potężniejszy niż nawet całkiem niezłe studio w tamtych czasach. Prawie każdy może tworzyć muzykę, jeśli chce, więc próg wejścia jest znacznie niższa i możesz w ten sposób rozpocząć swoje skromne początki bezpośrednio po otwarciu pudełka z samplami i szablonami oraz z pomocą wszystkich tutoriali na YouTube. Możesz zacząć i zbliżyć się do profesjonalnej jakości dźwięku znacznie szybciej i łatwiej, co moim zdaniem jest dobrą rzeczą.
Bańka Eurowizji
Cztery lata temu reprezentowałaś Finlandię na Eurowizji. Jak będziesz wspominać to wydarzenie? Czy jest ono tak wyjątkowe i ogromne, jak wydaje się to w telewizji? To z Twojej perspektywy konkurs czy bardziej festiwal łączenia muzyki i tworzenia przyjaźni z artystami z innych krajów?
Bycie reprezentantem Finlandii w Konkursie Piosenki Eurowizji było niesamowitym zaszczytem i niesamowitą przejażdżką, którą mogłem dzielić z moim bratem Sebastianem Rejmanem i oczywiście wszystkimi innymi zaangażowanymi osobami, moimi wokalistami i tancerzami oraz zespołem YLE. Zdecydowanie jest to po części konkurs piosenki, a po części festiwal muzyczny. Myślę, że każdy, kto tam idzie, chce dobrze wypaść i chce wygrać, ale jednocześnie nie było żadnej paskudnej atmosfery związanej z konkursem ani nic w tym rodzaju.
Nazywa się to bańką Eurowizji i tak właśnie się czujesz, gdy jesteś w tej jednej wielkiej bańce miłości, w której wszyscy są po prostu szczęśliwi, dobrze się bawią i wspierają się nawzajem. Zdobyłem tam wielu nowych przyjaciół i kontakty, a z niektórymi utrzymuję kontakt po dziś dzień i też stworzyłem trochę muzyki.
Konkurs jest organizowany co roku w różnych krajach i jest jedną z największych produkcji telewizyjnych na świecie. Planowanie zawsze zajmuje cały rok. Zawsze otrzymujesz to, co najlepsze od najlepszych producentów – efekty wizualne, oświetlenie, dźwięk… Tu wszystko działa jak należy, ponieważ musi dobrze wyglądać w telewizji i na żywo, z perspektywy widowni. Od samego początku ćwiczyliśmy i staraliśmy się, aby nasz występ był jak najlepszy wraz z najlepszymi ludźmi w tym temacie w Finlandii. Potem kilku z nich było z nami w Tel Awiwie na podczas półfinału i staraliśmy się jak najlepiej reprezentować nasz kraj. To doświadczenie już zawsze będzie postrzegać jako jedno z największych w mojej księdze niesamowitych wspomnień.
Na swoim albumie „Moments” miałeś możliwość zremiksowania lub „odświeżenia” utworu „Peace” zespołu Apocalyptica. Jakie to uczucie współpracować z tak legendarnym projektem?
Wspaniale było zdobyć oryginalne ścieżki audio tego utworu! Świetnie się bawiłem, bawiąc się wiolonczelami, a także perkusją Mikko, której fragmenty również wykorzystałem. To zawsze dla mnie wielka sprawa, gdy producent, artysta lub zespół daje mi dostęp do swojej oryginalnej muzyki i pozwala mi robić z nią, co chcę. Znam Apocalypticę jako zespół od dłuższego czasu, ale zwłaszcza perkusistę Mikko. Występował ze mną na akustycznych i elektronicznych perkusjach, odbyliśmy razem wiele fajnych podróży i przeżyliśmy wiele fajnych wspomnień.
Czy masz innych artystów (może nawet nieoczywistych), z którymi naprawdę chciałbyś współpracować w przyszłości?
Prawdopodobnie jest kilka nawet wielkich nazwisk, z którymi chciałbym współpracować. Nie chodzi tu o ksywy atrakcyjne z biznesowego punktu widzenia, a o same walory muzyczne. Poza tym trochę inaczej jest współpracować z kimś po fakcie, przykładowo remiksując jego istniejący utwór muzyczny, niż zaczynać od zera, przerzucając się pomysłami i pracując razem nad jakimś oryginalnym utworem.
Bardzo często podczas swojej kariery zauważałem, że wynik współpracy z innym twórcąjest o wiele bogatszy i znacznie inny niż ten, do którego doszedłbym sam. Zawsze jestem więc bardzo podekscytowany, kiedy mogę z kimś współpracować.
“Musisz być całkowicie ponad krytyką”
Czy wierzysz w osobiste motta? A jeśli tak – czy masz własne? A może traktujesz życie zbyt serio, żeby bawić się w motywacyjne frazesy?
Jako artysta musisz być całkowicie ponad krytyką lub być w stanie otrząsnąć się z gówna, którym ludzie na pewno cię obrzucą, zwłaszcza w Internecie. Ci “keyboard warriors” nie zasługują na twój czas i uwagę, a twoja inspiracja i determinacja nie powinny być tłumione przez firmy fonograficzne, które odrzucają twoje demówki. Uważam więc, że „nie warto patrzeć na 99 porażek – ważna jest ta jedna wygrana”.
Kiedy robisz to, co naprawdę kochasz i chcesz robić, to przynajmniej masz produkt końcowy, który cię zadowala. Niezależnie od tego, czy odniesie sukces komercyjny, czy nie.
Jak czasy pandemii zmieniły – o ile w ogóle – Twoje życie, Twój punkt widzenia?
Pandemia zdecydowanie sprawiła, że inaczej zacząłem myśleć o swojej przyszłości i przyszłości mojej rodziny. I to zarówno z perspektywy finansowej, jak i „wolności robienia tego, co chcę”. Mam się całkiem dobrze: mam zawód, który kocham, moja rodzina jest zdrowa, przyszłość ogólnie rysuje się w jasnych barwach, więc staram się patrzeć na rzeczy bardziej pozytywnie. Staram się nie narzekać lub przynajmniej mniej się zamartwiać. Moje problemy to w większości błahostki w porównaniu ze skutkami pandemii dla poszczególnych ludzi i społeczeństwa jako całości.
Jak wspominasz czasy EnMass Music – wytwórni, którą stworzyłeś z Randym Boyerem? Jak to doświadczenie rezonuje na nowy label o nazwie Vibing Out?
Uwielbiałem czasy EnMass Music! To było bardzo ekscytujące, kocham mojego człowieka Randy’ego i jego lepszą połowę – Karen. Wydaliśmy utwory, które kochaliśmy oraz rzeczy, które graliśmy w naszych setach i była to praca z miłości, coś w rodzaju DJ – A&R. Moje nowe przedsięwzięcie o nazwie Vibing Out nie różni się tak bardzo od tego punktu widzenia. Myślę, że to całe doświadczenie EMM dało nam bardzo potrzebną perspektywę i mam nadzieję, że pomoże nam w prowadzeniu tej nowej wytwórni!
Czy masz swój ulubiony własny utwór/remix, który Twoim zdaniem jest totalnie niedoceniany i nie zwrócił na siebie uwagi jak “Feel The Beat” czy wspomniany “Sandstorm”?
Każdy inny mój utwór? 😉
Nie wiem, to trudne pytanie… Myślę, że do tego grona zaliczyłbym wszystko, co grałem w swoim secie gdzieś w klubie i wypełniło swoje miejsce i cel. Nie wszystkie utwory zostały zauważone w tak wielkim stylu, jak chociażby “Sandstorm”, ale tak po prostu jest. Jeśli chcesz posłuchać innego Darude, sprawdź „Gabriel & Dresden – Twelve (Darude Remix)”. Jest to dość dalekie od brzmienia Darude, które możesz znać. Jest też dość daleko od oryginału i cudem moich strun głosowych i nowoczesnej technologii zawiera wokale, podczas gdy oryginał jest instrumentalny.
Co mógłbyś polecić naszym czytelnikom z ostatnich wydań? Nie licząc świetnego albumu „Growth” Yotto, o którym wspomniałeś w jednym z ostatnich postów na swoich socialach.
Moim ulubionym utworem w 2022 roku do grania w moich setach był „Dan Stone – The Wave”, DUŻE nagranie. Wszystko autorstwa Ilana Bluestone’a, Genixa, Gida Sedgwicka, Elevvena, Fatuma, Cosmic Gate… i wielu innych jest zdecydowanie warte posłuchania.
Czego możemy się spodziewać od Ciebie w nadchodzących tygodniach i miesiącach?
24 marca to data premiery mojego nowego utworu „Outlaws” z House Body & Oskr. Będę występować ze swoim DJskim setem, nie zapominając też o promocji tego utworu. Wkrótce pojawi się kolejny singiel – następnie kilka kolejnych produkcji wydanych w Vibing Out, a potem zaczniemy szukać innych producentów, aby wydawać ich muzykę w naszej wytwórni. Przede mną ekscytujące czasy!
wywiad przeprowadził Piotr Dobrowolski, a przetłumaczył go Patryk Wojtanowicz
foto: Atte Mäläskä / MTV