Z piwnicy taty na Tomorrowland Winter. FAST BOY są naprawdę “fast” [WYWIAD]

Jedna z szybszych karier na europejskiej scenie elektronicznej należy do duetu FAST BOY. Oto nasz wywiad z niemieckim duetem.

nastia

W ostatnim czasie do Warszawy zawitali chłopaki z duetu FAST BOY. Bracia Felix i Lucas działają pod tym aliasem od 2021 r. i w ciągu tych zaledwie dwóch lat zdążyli już współpracować z takimi artystami, jak MEDUZA, Ofenbach, Alok i Hugel. W ostatnim czasie mieli okazję też występować Tomorrowland Winter. Twórczość berlińskiego duetu jest szczególnie popularna w kraju nad Wisłą. Utwór “Forget You”, wyprodukowany wraz z chorwacko-niemieckim producentem o pseudonimie Topic, jest jednym z najczęściej granych piosenek w polskich radiostacjach. Z kolei całkiem niedawno współpracę z nimi pod względem bookingowym podjęła agencja PMG Group.

Skorzystaliśmy z obecności chłopaków w stolicy i wpadliśmy do siedziby Universal Music Polska, żeby trochę z nimi pogadać. A było o czym!

nastia

FAST BOY – wywiad

Janusz Kotoński: Oglądaliście finał Eurowizji?

nastia

FAST BOY: Tak, trochę, w holu hotelowym. Czekaliśmy za jedzeniem przez godzinę, Uber Eats nie chciał nam go dowieźć. Ale za to obejrzeliśmy fragment.

I jakie są wasze przemyślenia?

Niemcy byli na ostatnim miejscu, jak zawsze, bez zaskoczenia (śmiech). W kwestii zwycięskiego utworu, dopiero dziś zorientowaliśmy się, że Loreen śpiewała “Euphoria”. Uwielbiamy ten utwór, ale jeśli mamy być szczerzy, nie uważamy, żeby nowa piosenka była tak dobra, jak “Euphoria”, pod względem songwritingu. Wciąż jednak uważamy, że Loreen jest wspaniała piosenkarką i w pełni zasłużyła na zwycięstwo. Niestety nie widzieliśmy polskiego występu.

Z projektem FAST BOY ruszyliście w środku pandemii. To był trudny czas dla artystów. Jak sobie z tym poradziliście?

Pandemia była oczywiście okropną rzeczą dla całego świata. Nam jednak pozwoliła spędzić więcej czasu samemu w starej piwnicy naszego taty. Tam zaczęliśmy pisać piosenki. Wysyłaliśmy je do DJów, podobały im się. Zaczęły pojawiać się propozycje współpracy. I tak to się właściwie zaczęło.

nastia

nastia

FAST BOY to wasz pierwszy muzyczny projekt?

Nie. Ponieważ jesteśmy braćmi, dorastaliśmy razem i razem graliśmy muzykę. Nasza tata, mimo że nie jest profesjonalnym muzykiem, potrafi grać na wielu instrumentach. Niejednokrotnie grał w kapelach, także na żywo. Do świata muzyki byliśmy więc wprowadzeni w bardzo wczesnym wieku. Mieliśmy dużo zespołów. Zaczęliśmy grać z tatą, kiedy byliśmy małymi dziećmi. Potem mieliśmy własną kapelę. Później, około rok przed pandemią prowadziliśmy projekt popowy w Niemczech. Często graliśmy na żywo, więc musieliśmy zakończyć go ze względu na pandemię. Dlatego skupiliśmy się na komponowaniu. Często śpiewaliśmy też po angielsku i w czasie pandemii zaczęliśmy znów pisać w tym języku. Zawsze szliśmy nieco z prądem i przez to niektóre rzeczy po prostu zaczęły się dziać.

“Nie wiedzieliśmy, co z tego wyjdzie”

Czy spodziewaliście się sukcesu FAST BOY?

Wcale. Zawsze wierzyliśmy w siebie i mieliśmy swoje szanse w branży muzycznej, ale nigdy nie wiedzieliśmy, co z tego wyjdzie. To wciąż jest dla nas bardzo przytłaczające. Wspaniale jest widzieć ludzi z innych krajów, w tym także z Polski, którzy słuchają naszych piosenek i znają ich słowa. Nie spodziewaliśmy się tego, ale nie chcemy też, by to się skończyło.

Wspomnieliście w jednym z wywiadów, że wasza nazwa wzięła się od waszych charakterów. Powiedzieliście, że jesteście dość niecierpliwi i nie lubicie stawiać sobie konkretnych celów. Czy zatem założenie FAST BOY to była spontaniczna akcja, czy przemyślana i zaplanowana strategia?

Na początku to nie była strategia. To był nasz sposób na znalezienie prawdziwej pasji do songwritingu. Powiedzieliśmy sobie “Okej, siedzimy w piwnicy taty, mamy tu mnóstwo instrumentów, więc skorzystajmy z nich. Piszmy dwie, trzy piosenki dziennie, po prostu twórzmy”. Nie planowaliśmy wówczas ani seta na Tomorrowland w ciągu 2 lat ani kolaboracji z MEDUZA. To wszystko było bardzo odległe. Nie znaliśmy też dokładnie zasad tej gry. Doskonaliliśmy się w tym na bieżąco. Nie użylibyśmy więc słowa “strategia”, bardziej robienie tego, co kochamy, prawdziwa pasja, konsekwencja.

nastia

Czy zatem, gdybyście mieli dziś zaczynać swoją karierę, poprowadzilibyście ją w innym kierunku?

Nie zawsze robiliśmy muzykę. W międzyczasie studiowaliśmy – po skończeniu szkoły wyjechaliśmy do różnych miast na studia. Po studiach, pięć lat temu, spotkaliśmy się w Berlinie i wtedy zaczęliśmy działać. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, prowadziliśmy inny projekt. Jest wiele dróg, które mogłyby nas zaprowadzić w to miejsce, w którym jesteśmy teraz. Może niektóre z nich są krótsze, może zmuszalibyśmy się do niektórych rzeczy, może wszystko byłoby inne. To jest życie. Może, gdybyśmy zaczęli wcześniej, nigdy nie robilibyśmy muzyki tanecznej i szli bardziej w pop. Może to by nie wypaliło, a może wręcz przeciwnie. Więc jaka jest nasza ostateczna odpowiedź? (śmiech) Może dobrze byłoby zacząć wcześniej, ale mimo wszystko jesteśmy szczęśliwi z tym, co mamy teraz. Nic nie dzieje się bez powodu i nie byłoby nas tu, gdyby nie rzeczy, które spotkaliśmy na swojej drodze. Biorąc się za muzykę, nie decydowaliśmy się na poświęcenie na nią wszystkiego. Bardziej chcieliśmy coś pokazać światu. Kiedy zaczynaliśmy, nie wrzuciliśmy żadnego dema na SoundCloud czy YouTube. Z perspektywy czasu wydaje się nam to głupie. Chodzi o to, żeby wystawić coś na światło dzienne. To nic nie kosztuje. Nigdy nie postanowiliśmy, żeby iść na całość z muzyką, ale nigdy nie wiadomo, co nas czeka w przyszłości. I tak oto, jesteśmy tutaj.

Pytam o to wszystko, bo na rynku działa wielu aspirujących artystów. Jaką radę byście im dali?

Pierwsza rzecz to to, co przed chwilą powiedzieliśmy – wystawiaj wszystko na światło dzienne. Po drugie, dążąc do perfekcyjności i rozwijając się, w pewnym momencie powiesz “Ok, teraz wyślę to do wytwórni i podpiszę z nią umowę”. I nagle zdasz sobie sprawę, że ludzie nie uważają tego, nad czym długo pracowałeś, za dobre, więc zbieraj opinie. Potrzebujesz, by inni ludzie spojrzeli na to, co zrobiłeś. Zbieraj feedback od przyjaciół, od profesjonalistów, od mamy, taty, od kogokolwiek. Chodzi o wiele różnych spojrzeń. Nie robisz muzyki tylko dla muzyki. Robisz ją dla ludzi. Nie robisz też muzyki dla A&R-ów, choć oni są ci potrzebni. Podsumowując, zbieraj feedback, ale też w dalszym ciągu rób to, co lubisz, z czym masz emocjonalną więź. Rób to, co czujesz i proś o feedback, nawet, jeśli ludzie mówią, że to gówno. My tak robimy. To nie jest też tak, że się jesteśmy ojcami chrzestnymi branży. My także wciąż jesteśmy w drodze.

O “Bad Memories”

Przyjechaliście z Berlina – miasta techno i rave. Jak te gatunki wpłynęły na waszą twórczość?

Bardzo. Nie słuchaliśmy dużo elektroniki przed naszą przeprowadzką do Berlina 6 lat temu. Berlin jest miastem, które krzyczy ci muzyką elektroniczną prosto w twarz. To jest piękne. To część jego kultury i atmosfery. Po jakimś czasie tym oddychasz, co wpływa na twoją twórczość. W studio zastanawiasz się, czy to, co robisz, przyjęłoby się się wśród berlińskiego tłumu lub sprawdziło się na wakacyjnym rave. Zyskujesz przeczucie, co lubią ludzie. Wprawdzie niekoniecznie przepadamy za mrocznym, podziemnym brzmieniem. Lubimy, kiedy coś jest bardziej “uplifting”. Preferujemy akordy i wokale. Z pewnością wolimy to niż wysokoenergetyczne, szybkie techno.

Pracowaliście z formacją MEDUZA nad “Bad Memories”. Jak to wyglądało i jak to wspominacie?

Tworzenie piosenki to pewna podróż. Napisaliśmy piosenkę wraz z przyjacielem w Londynie i wysłaliśmy do DJ-ów. Dostaliśmy odpowiedź od MEDUZA, który chciał z nami pracować, co już na tym etapie było dla nas niesamowite. Największym kamieniem milowym w naszej karierze było to, że chcieli zachować nasze wokale. To korzystnie wpłynęło na naszą widoczność i markę. Był to z pewnością przełomowy moment w naszej karierze, mimo że już wcześniej mieliśmy utwory nie tylko z mniej znanymi artystami. Ta podróż, jaką odbyła ta piosenka z małego londyńskiego studia na Amsterdam Dance Event niecały rok później, gdzie zagraliśmy ją razem z MEDUZA na scenie i gdzie była numerem 1 na listach przebojów przez pewien czas, była niesamowita. To był pierwszy raz, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że dzieje się coś szalonego.

Dumna mama, dumny tata, dumny blok

Wasze utwory są bardzo popularne w Polsce i zakładam, że również w Niemczech. Jakie to uczucie, kiedy włączacie radio i słyszycie swoją piosenkę?

To oczywiście najlepsze uczucie na świecie, kiedy włączasz radio i słyszysz swój własny głos, szczególnie z gitarą. To czasami wciąż jest niewiarygodne. Najlepsze uczucie jest wtedy, kiedy słuchamy tego z innymi, z przyjaciółmi. Dostajemy dużo wiadomości od naszych podróżujących znajomych, z którymi chodziliśmy do szkoły albo ludzi, z którymi dawno nie mieliśmy kontaktu. To bardzo cieszy. Ciekawą sytuację mieliśmy parę miesięcy temu, kiedy jechaliśmy autem z tatą. Dosłownie pierwszą piosenką, jaka pojawiła się w radio, było “Forget You”. Natomiast gdy wracaliśmy, leciało “Bad Memories”. Dwa nasze utwory w jednym samochodzie z naszym tatą. Nie mógł uwierzyć. Nie spędza dużo czasu w mediach społecznościowych, choć próbuje, zagląda na nasze insta stories (śmiech). Oczywiście jest bardzo dumny, ale tego dnia nie mógł uwierzyć. Pytał nas, czy puszczamy ją z naszego telefonu. Odpowiedzieliśmy: “Nie, to leci w radio, tato”.

Ostatnie pytanie będzie bardziej prywatne. Jesteście braćmi. Jak znajdujecie balans między spędzaniem czasu z rodzeństwem a pracą ze współpracownikiem?

Nie mamy czegoś takiego. Tworzyliśmy muzykę razem całe nasze życie, więc w pewnym sensie razem cały czas też pracowaliśmy. Teraz weszło to na bardziej profesjonalny poziom, ale wciąż jesteśmy bardzo blisko. Mamy bardzo dużo wspólnych przyjaciół. Oczywiście są sytuacje, w których się nie zgadzamy, jeżeli chodzi o proces twórczy. Jeden lubi bardziej to, a drugi to. Wówczas szukamy kompromisów. Dobrą rzeczą w pracy z bratem jest to, że możesz być szczery. Możesz powiedzieć, że coś ci się nie podoba. Jest coś, czego nie powiedziałbym tobie. Nie powiedziałbym ci, że twoje pytania to gówno, mimo że są bardzo dobre. Ale jemu bym powiedział od razu (śmiech). To oszczędza twój czas i pcha cię dalej.

nastia

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?