Po zeszłorocznej odsłonie Inside Seaside wydawać by się mogło, że nie może być już lepiej. Organizatorzy już w ramach debiutanckiej odsłony zaoferowali naprawdę godny spropsowania poziom. Cóż, kolejna odsłona pokazała, że jak najbardziej jest to możliwe – i mówimy to już od samego początku tego tekstu. Zapraszamy do lektury krótkiej relacji z tych dwóch intensywnych, festiwalowych dni. Było rockowo, było nostalgicznie i – co najważniejsze – było dużo pozytywnej energii płynącej ze sceny.
I dzień na Inside Seaside 2024
Pierwszy dzień tegorocznej edycji Inside Seaside w porównaniu do drugiego był zdecydowanie mocniejszą pozycją. Co tutaj się wydarzyło? Ano wiele.
Już na samym początku zaskoczyła ilość ludzi, którzy pojawili się na występie Skubasa. Dyskografia artysty jest stonowana i spokojna, ale zespół zaprezentował nam ją w iście festiwalowym wydaniu, zwłaszcza przy piosence „Co i tak nadejdzie”. Kolejnym wykonawcą na głównej scenie „Gdańsk Stage” był Artur Rojek, były wokalista zespołu Myslovitz, który na scenie jest artystą w 100%. To, co pamiętamy z jego koncertów to ruchy sceniczne, pełen luz i świetnie dobrana setlista. Znalazły w niej miejsce nie tylko utwory z jego dwóch solowych albumów, ale również dwie piosenki zespołu Myslovitz: „Dla Ciebie” oraz „Długość dźwięku samotności”.
Po koncercie Artura Rojka przyszedł czas na zagranicznych artystów. Jako pierwsze wystąpiły dziewczyny tworzące zespół The Last Dinner Party, Do świadomości fanów alternatywy udało im się przebić szybko, i to mimo iż dopiero w tym roku wydały swój debiutancki krążek „Prelude to Ecstasy”, a pierwszy singiel zaś wyszedł w kwietniu ubiegłego roku. Wystarczył więc rok, aby dotrzeć do szerokiego grona publiczności. Sama jestem fanką tego składu i marzyłam, by zobaczyć go na scenie. Liczyłam na naprawdę dobry występ, ale to, co zaserwowały nam dziewczyny z Wielkiej Brytanii znacznie przerosło moje oczekiwania. One urodziły się, aby występować na scenie, zwłaszcza Abigail Morris – frontmenka zespołu. Zgromadziły pod sceną rzesze fanów, śpiewających razem z dziewczynami wszystkie piosenki. Ponadto zaserwowały trzy niewydane do tej pory utwory, które trzymają poziom pierwszego albumu. Wobec tego nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne single, drugi krążek dziewczyn i kolejne koncerty. A coś czuję po kościach, że skład pojawi się ponownie w Polsce w przyszłym roku.
Dziewczyny z The Last Dinner Party rozgrzały publikę do czerwoności po to, by IDLES zupełnie rozwalił system. Nieprawdopodobnie energiczny koncert – punk w nowoczesnej formie. Tutaj liczyła się przede wszystkim dobra zabawa. Tylko IDLES potrafi po pierwszym utworze zejść do widowni i razem z nią rozkręcić pogo. Tym koncertem zespół potwierdził, że muzyka z wydanego w tym roku nowego albumu “TANGK” współgra tak, jak powinna.
Ostatnią pozycją w tym dniu był występ Ry Cuminga, znanego jako RY X, który idealnie wpasował się w zamknięcie pierwszego festiwalowego dnia. Był to nostalgiczny występ z gatunku muzyki alternatywnej, ale niósł ze sobą vibe muzyki elektronicznej. Ponadto smaczku dodawały dziewczyny grające na skrzypcach, które (jak wypowiedział się artysta) nigdy wcześniej nie występowały z nim na festiwalu. Po dwóch intensywnie rockowych koncertach, mogliśmy w końcu uspokoić nasze umysły przed powrotem do domu i przed kolejnym dniem festiwalu.
II dzień na Inside Seaside 2024
Drugi dzień dla mnie oznaczał jedno – prawdziwą ucztę polskiej muzyki zaserwowaną przez Darię ze Śląska, Vito Bambino, Hanię Rani oraz Lor. Był to zdecydowanie spokojniejszy dzień od poprzedniego, ale nie oznacza to, że obyło się bez muzycznych uniesień. W tym dniu miałam okazję być na wszystkich trzech scenach tegorocznej edycji.
Na początek dobrą, taneczną energią podzielili się Daria ze Śląska i Vito Bambino na głównej scenie Gdańsk Stage. Ich muzyka, a już zwłaszcza na koncertach, nie pozwala ustać w miejscu. Vito Bambino zasługuje zwłaszcza na uznanie za świetny kontakt z publicznością, mimo iż zapowiadał, że ze względu na ograniczony festiwalowy czas, będzie skupiał się na tym, aby dać nam jak najwięcej swojej muzyki (dał 16 kawałków!).
Hania Rani z kolei to coś zupełnie innego – nostalgiczne klawiszowe utwory zaaranżowane z nutką elektronicznych brzmień i ciekawą barwą głosu. Prównuję ten koncert do występu Ry Cuminga z poprzedniego dnia. Oba odbyły się na scenie Ergo Hestia Theatre Stage, gdzie znajdowały się również dwie trybuny z miejscami siedzącymi. Podczas tych dwóch koncertów trybuny były oczywiście wypełnione po brzegi.
Następnie udałam się na UPstage, gdzie najpierw wystąpił Christian Lee Hutson z zespołem, dając koncert z gatunku muzyki alternatywnej z dużą domieszką folku. Udało mu się zebrać pokaźną publiczność i nawiązać z nią interesujący kontakt. Nie znałam wcześniej jego dyskografii, ale od czasu koncertu zapętlam “Carousel Horses” na Spotify. Zaraz po nim wystąpiły dziewczyny z formacji Lor. Te to dopiero potrafią rozmawiać z widownią! Czasami już zastanawiam się, czy jadę na ich koncert dla świetnej, folkowej muzyki, czy dla tych historii usłyszanych ze sceny. Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji pojawić się na ich koncercie, polecam wybrać się w najbliższym czasie, gdyż zespół jest aktualnie w trasie promującej najnowszy album „Żony Hollywood”.
Warto było!
Podsumowując – były to dwa intensywne, festiwalowe dni. Poza koncertami wydarzenie oferuje wiele innych atrakcji związanych z szeroko pojętą kulturą. Mamy do czynienia między innymi z ciekawymi panelami dyskusyjnymi w Strefie Rozmów Radia 357 oraz w Kulturalnej Kawiarni. Na terenie imprezy odbyły się również Targi Plakatu, które bardzo ożywiły wnętrze Amber Expo.
Inside Seaside, chapeau bas i do zobaczenia za rok!