Blank & Jones chyba nie lubią remiksów. Właśnie usunęli z internetu bootleg “Desire” Matta Bukovskiego

Po dwóch latach zarabiania dzięki remiksowi Matta Bukovskiego do “Desire”, duet Blank & Jones postanowił go zablokować.

festivaland

Żyjemy w kulturze remiksu. Na przestrzeni dekady czy dekady z małym kawałkiem określenie “bootleg” nabrało mniej “szemranego” charakteru, a wydawcy zaczęli patrzeć na takie rzeczy bardziej przychylnie. Z pewnością pewien wpływ na to miało wprowadzenie sensownej monetyzacji na platformie YouTube, dzięki której twórcy oryginalnej wersji mają możliwość zarabiania na nieoficjalnym remiksie. Na to jednak wygląda, że nie każdy jest tak racjonalnie myślący, woląc – jak mawia przysłowie – na złość babci odmrozić sobie uszy. Lub, jak kto woli, urwać kurze złote jaja. Jako przykład takiego zachowania przedstawiamy duet Blank & Jones.

Niemiecki duet DJów i producentów swój szczyt sławy miał w latach zerowych. Na ich koncie są między innymi takie trance’owe klasyki, jak “Cream”, “Beyond Time”, “The Nightfly”, “Catch” czy przede wszystkim “Desire“. Panowie w dalszym ciągu są aktywni na scenie muzycznej, lecz postanowili pójść w inne, bardziej chillowe i plażowe klimaty. Jednocześnie na to wygląda, że René i Jan dość alergicznie podchodzą do wspomnień ich największych hitów. I to nawet biorąc pod uwagę, że te wspomnienia przynoszą im dochód.

festivaland

Bootleg “Desire” spada z rowerka

W środowy poranek na swoim Instagramie Matt Bukovski poinformował o zablokowaniu na platformach YouTube i Soundcloud jego bootlegu utworu Blank & Jones “Desire”. Numer ten w odsłonie przedstawionej przez Polaka miał już 5 milionów odtworzeń i – jak twierdzi sam Piotrek – przynosił oryginalnym twórcom miesięczny dochód w okolicach nawet paru tysięcy złotych. Mimo to, właściciele praw postanowili zbanować tę wersję, jednocześnie blokując wszelkie sety zawierające ten remix.

nastia

Niestety mój nieoficjalny remix Blank & Jones – Desire to już przeszłość.

Po niecałych dwóch latach, gdzie zdążyłem go zagrać na dziesiątkach pięknych imprez i kiedy to zdobył na Youtube 5 milionów odsłon, niestety oryginalni twórcy utworu postanowili nagle bez żadnego ostrzeżenia zablokować go wszędzie (Youtube i Soundcloud) i dać mi agresywny copyright strike na kanale. Wpływy z reklam na Youtube były oficjalnie oznaczone w systemie Content ID i skierowane do oryginalnych artystów / ich dystrybutora.

Rzeczywiście był to nieoficjalny remix i teoretycznie może i mieli do tego prawo, ale osobiście przecież nie miałbym problemu niezwłocznie usunąć go sam, po zwyczajnym pojedynczym e-mailu w moją stronę.

(…)

Oczywiście, nie zagram też niestety tego remixu już nigdy w żadnym swoim secie. Straszna szkoda, bo bardzo lubiłem z wami dzielić tę piękną emocje na swoich występach. No ale tak bywa, a trzeba żyć dalej. Tak też działają prawa autorskie, że tacy Blank & Jones mogą sobie nie życzyć nowych wersji ich twórczości i trzeba to uszanować.

Zawsze jak go nie akurat nie zagrałem w secie to kilka osób do mnie podchodziło z pytaniem czemu go nie było. To mega miłe z waszej strony. No ale teraz niestety w ogóle już nie będzie takiej okazji, za co z góry przepraszam:(

Pozdrawiam was serdecznie. No i to tak ku przestrodze – nie polecam robić bootlegów twórczości Blank & Jones.

Mało tego – panowie z Blank & Jones muszą tak bardzo nie lubić tej wersji, że nakazali Bukovskiemu zdjąć ją także… z jego Dropboxa.

Teraz dostałem jeszcze email z Dropboxa z żądaniem usunięcia pliku mp3 ze swojego konta/chmury.

Ok ok, już rozumiem że nie chcecie mojego remixu. Już się boję co jeszcze przyjdzie kolejne..

Mogli, ale po co?

Co tu dużo mówić – z legalnego punktu widzenia Blank & Jones mieli prawo do zdjęcia z sieci remiksu ich utworu, który powstał bez ich zgody. Tego nie powinien podważać nikt – szczególnie, że sam Matt Bukovski tego nie robi. Śmiemy jednak twierdzić, że obecność tego kawałka przynosiła wymierne korzyści zarówno dla twórców oryginału, jak i dla twórcy remiksu. Dla tych pierwszych te korzyści były nawet większe – wszak to oni zgarniali wszystkie pieniądze zarobione z reklam wyświetlanych przy tym utworze. Pozornie te kilka tysięcy złotych miesięcznie może być drobniakami, ale wciąż jest to dochód – ale od przybytku głowa nie boli. Tym samym taka a nie inna decyzja Niemców zdaje się być co najmniej zaskakująca, a na pewno nierozsądna.

Na szczęście dla fanów tego bootlegu w internecie nic nie ginie – i jeśli ktoś umie szukać, to go znajdzie. 😉

festivaland

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?