Boris Brejcha: “Polscy fani znani są ze swojej głębokiej pasji i entuzjazmu do muzyki” [WYWIAD]

Headliner Sunrise Festival 2024, który właśnie w Kołobrzegu zaliczy swój polski festiwalowy debiut, w rozmowie z Patrykiem Wojtanowiczem.

pdc

Gdybyśmy mieli zastanowić się, ilu jest artystów z kategorii “muzyka elektroniczna”, którzy byliby w stanie wypełnić dużą koncertową arenę w naszym kraju swoim solowym występem, to na naszej liście znalazłyby się trzy, może cztery nazwiska. Jednym z nich jest Boris Brejcha, który w ostatnich latach stał się swoistym fenomenem wśród fanów tanecznych brzmień nad Wisłą. Niemiecki producent pogodził młodych słuchaczy i starą gwardię swoim unikalnym stylem, nazywanym high-tech minimal. Jak dotąd występował on tylko w ramach “solówek” – przed nim jednak debiut w warunkach festiwalowych.

Na kilka dni przed wizytą Borisa na Sunrise Festival, mieliśmy okazję przeprowadzić z nim wywiad. Brejcha w rozmowie z Patrykiem Wojtanowiczem opowiedział między innymi o tym, jak czuje się jako twórca najchętniej oglądanego seta z Tomorrowland, o popularności muzyki techno, a także o tym… jaki gatunek tworzyłby, gdyby nie mógł już robić muzyki elektronicznej. W skrócie – jest co czytać, dlatego życzymy miłej lektury!

pdc

Boris Brejcha – wywiad

Patryk Wojtanowicz (Shining Beats): Jesteś na scenie klubowej już prawie dwie dekady, ale Twoja popularność rozkwitła tak naprawdę w ciągu ostatnich 6-7 lat. Kiedy zdałeś sobie sprawę, że coś się dzieje?

pdc


Boris Brejcha: Myślę, że moment, w którym naprawdę zdałem sobie sprawę, że dzieje się coś ważnego w mojej karierze, nastąpił mniej więcej w połowie poprzedniej dekady. Produkowałem i występowałem już od kilku lat, budując solidne podstawy i doskonaląc moje unikalne brzmienie „High-Tech Minimal”. Mniej więcej w tym czasie zauważyłem wzrost zaangażowania fanów i frekwencji na moich występach.

Założenie własnej wytwórni Fckng Serious w 2015 roku było kluczowym momentem. Pozwoliło mi to mieć większą twórczą kontrolę nad moją muzyką i bardziej łączyć się z publicznością poprzez niezależne wydawnictwa. Sukces moich albumów i singli w tym okresie, w połączeniu ze znakomitymi występami na najważniejszych festiwalach, takich jak Tomorrowland i Time Warp, odegrał kluczową rolę w zwiększeniu mojej popularności.

Co więcej, charakterystyczna prezencja sceniczna i tożsamość wizualna, którą prezentowałem, szczególnie dzięki mojej charakterystycznej weneckiej masce, odbiły się szerokim echem wśród publiczności. Maska dodała elementu tajemniczości i intrygi, wyróżniając mnie na scenie muzyki elektronicznej.

To była niesamowita podróż, a obserwowanie globalnego wzrostu mojej rzeszy fanów i energii podczas moich występów na żywo było ostatecznym potwierdzeniem, że rzeczywiście dzieje się coś wyjątkowego.

W tej chwili Twój set z Tomorrowland 2018 jest najchętniej oglądanym ze wszystkich oficjalnie wydanych z tego festiwalu. To już ponad 100 milionów wyświetleń na YouTube. Czy jest to dla Ciebie coś wyjątkowego, czy traktujesz to tylko jako liczbę?

Osiągnięcie ponad 100 milionów wyświetleń pod moim setem z Tomorrowland 2018 na YouTube jest dla mnie naprawdę czymś wyjątkowym. Choć łatwo jest spojrzeć na tak ogromną liczbę i uznać ją za kolejny kamień milowy, to reprezentuje ona znacznie więcej.
Przede wszystkim Tomorrowland to jeden z najbardziej prestiżowych festiwali muzyki elektronicznej na świecie. Wyróżnienie mojego setu spośród tak wielu niezwykłych występów jest prawdziwym zaszczytem. Oznacza to, że moja muzyka i niepowtarzalna atmosfera, którą staram się stworzyć, odbiła się szerokim echem wśród szerokiej publiczności.

Oprócz liczb każde wyświetlenie oznacza połączenie ze słuchaczem – kimś, kto poświęcił czas, aby doświadczyć mojego setu i połączyć się z moją muzyką. To niezwykle satysfakcjonujące wiedzieć, że mój występ wywarł tak szeroki wpływ i przyniósł radość tak wielu ludziom na całym świecie.

Dla mnie, artysty, te chwile uznania dodają sił. Motywują mnie do dalszego przekraczania granic i rozwoju w mojej twórczej podróży. Tak więc, chociaż sama liczba jest ogromna i imponująca, to połączenie z fanami i wspólna energia czynią ją naprawdę wyjątkową.

“Level One jest świadectwem mojej ciągłej ewolucji”

Kwiecień był miesiącem premiery twojego nowego albumu „Level One”. Jak myślisz, czym różni się od twoich poprzednich wydawnictw, takich jak przykładowo „16”?

„Level One” reprezentuje znaczącą ewolucję w mojej muzycznej podróży i pod kilkoma względami różni się od moich poprzednich wydawnictw.

Z biegiem lat moje brzmienie dojrzało, a „Level One” prezentuje bardziej wyrafinowaną i dopracowaną wersję mojego stylu High-Tech Minimal. Utwory na tym albumie łączą moje charakterystyczne elementy z nowymi inspiracjami i technikami, odzwierciedlając mój rozwój jako artysty. Album ten zagłębia się w różne emocjonalne krajobrazy.

Z każdym wydaniem moje umiejętności produkcyjne są coraz lepsze, a „Level One” czerpie korzyści z tego ulepszenia. Sound design, miks i mastering osiągnęły nowy poziom, oferując czystsze i bardziej wyrafinowane wrażenia dźwiękowe.

Ogólnie rzecz biorąc, „Level One” jest świadectwem mojej ciągłej ewolucji i zaangażowania w przesuwanie granic muzyki elektronicznej. Jest odzwierciedleniem moich przeszłych doświadczeń i wybiegającym w przyszłość stwierdzeniem, dokąd zmierzam w przyszłości.

W jednym z wywiadów sprzed 4 lat powiedziałeś, że nie lubisz wrzucać muzyki do konkretnych koszyków. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło na scenie. Czy uważasz, że tworzenie muzyki bez patrzenia na ramy gatunkowe stało się od tamtego momentu łatwiejsze czy trudniejsze?

pdc

pdc

Tworzenie muzyki bez ścisłego trzymania się ram gatunkowych zawsze było kamieniem węgielnym mojej filozofii twórczej. Takie podejście niesie ze sobą zarówno wyzwania, jak i korzyści, szczególnie w miarę ewolucji sceny muzyki elektronicznej.

Nieograniczanie się do konkretnego gatunku pozwala mi na swobodne eksperymentowanie i włączanie różnorodnych wpływów do mojej muzyki. Ta swoboda nadal jest ekscytująca i twórczo satysfakcjonująca, ponieważ pozwala mi przekraczać granice i unikać stagnacji.
Ogólnie rzecz biorąc, tworzenie muzyki bez ścisłych ograniczeń gatunkowych to ścieżka, która stwarza zarówno wyjątkowe możliwości, jak i odrębne wyzwania. Jest to jednak ścieżka zgodna z moją wizją artystyczną i pozwalająca mi tworzyć muzykę, która naprawdę odzwierciedla moje ewoluujące ja. Chęć wprowadzania innowacji i łączenia się ze słuchaczami poprzez autentyczną, przekraczającą granice muzykę pozostaje siłą napędową mojej kariery.

Pozwól, że odniosę się do jeszcze jednego wywiadu – tym razem sprzed 5 lat – w którym stwierdziłeś, że jesteś za stary na słuchanie gabberów, choć od tego zaczęła się Twoja elektroniczna pasja. Czy coś się zmieniło od tego czasu?

Nie! (śmiech) Nadal jestem za stary. To znaczy może nie za stary, tylko po prostu ta muzyka jest dla mnie za szybka. Po prostu mi nie odpowiada.

“Polscy fani znani są ze swojej głębokiej pasji i entuzjazmu do muzyki”

Twój nadchodzący set na Sunrise Festival będzie Twoim pierwszym festiwalowym występem w Polsce. Czy postrzegasz to bardziej jako „drugi debiut” czy raczej jako „kolejny dzień w biurze”?

Występ na festiwalu Sunrise w Polsce jest dla mnie z pewnością kamieniem milowym i traktuję go bardziej jako „drugi debiut”, niż jako kolejny dzień w biurze.

Każdy festiwal ma swoją kulturę i atmosferę, a doświadczenie tego nadaje występowi szczególny wymiar. Chodzi o zanurzenie się w lokalną scenę muzyczną, zrozumienie energii tłumu i dostarczenie setu, który z nim rezonuje. Choć do każdego występu podchodzę z profesjonalizmem i zaangażowaniem, ekscytacja związana z debiutem na nowym festiwalu dodaje mi dodatkowej warstwy entuzjazmu i oczekiwania. To wspaniałe połączenie znanych procesów z dreszczem nieznanego, dzięki czemu jest to naprawdę wyjątkowe wydarzenie w moim kalendarzu.

Nie mogę się doczekać, aż przywiozę swoją energię i muzykę do Polski i sprawię, że będzie to niezapomniane przeżycie zarówno dla mnie, jak i dla publiczności.

Czy jest coś, co Twoim zdaniem wyróżnia polską publiczność na tle fanów z innych krajów?

pdc

Każda publiczność na świecie ma swoją wyjątkową charakterystykę, a polska publiczność nie jest wyjątkiem. Polscy fani znani są ze swojej głębokiej pasji i entuzjazmu do muzyki. Często wykazują silną więź emocjonalną podczas występów i aktywnie współpracują z artystami, tworząc żywą i energetyczną atmosferę, która to wszystko napędza.

Techno przeżywa ostatnio szczyt swojej popularności. Jak myślisz, jak długo potrwa ten dobry okres dla tego gatunku?

Przewidywanie trwałości obecnego szczytu popularności techno jest złożonym zadaniem, na które wpływa wiele czynników związanych z branżą muzyczną i trendami społecznymi.

Techno ma bogatą historię sięgającą lat 80. XX wieku i na przestrzeni dziesięcioleci wykazało niezwykłą odporność. Gatunek ten przechodził przez różne fazy popularności i stale ewoluował, dostosowując się do nowych trendów, zachowując jednocześnie swoją podstawową istotę. Jak w przypadku każdego gatunku, który cieszy się rosnącą popularnością, istnieje ryzyko przesycenia. Zbyt duże podobieństwo lub brak innowacji może prowadzić do zmęczenia słuchacza. Rozsądnie można oczekiwać, że techno pozostanie wpływowe i popularne w dającej się przewidzieć przyszłości.

“W każdym gatunku odnajdziesz coś dobrego”

Twój najnowszy album ukazał się całkiem niedawno, ale – jak obaj wiemy – to z pewnością za mało dla fanów. Jakie masz plany wydawnicze na najbliższą przyszłość, może poza wydaniem remiksów utworów z „Level One”?

Tak, dla moich fanów muzyki nigdy dość! Mam jeszcze sporo planów na ten rok. Razem z tatą wyprodukowaliśmy piosenkę, którą wkrótce wydamy. Będzie też kolejna piosenka, którą wyprodukowałem wspólnie z Diplo. Wypuszczę także nowy singiel, mniej więcej pod koniec roku. Oprócz tego zrobiłem remiks utworu Sama Paganiniego pt. “Rave”. To jedna z jego najfajniejszych piosenek, tak więc bardzo się z tego cieszę i nie mogę się doczekać premiery.

Załóżmy, że muzyki elektronicznej nie ma – wszelkie trendy w tym gatunku nagle znikają z powierzchni Ziemi. Czego wówczas słuchałbyś?

To łatwe. Moją ulubioną jest muzyka filmowa. Uwielbiam Hansa Zimmera. Ale w każdym gatunku odnajdziesz coś dobrego, a ja na co dzień słucham właściwie wszystkiego. Dlatego jestem całkowicie otwarty.

A gdybyś nie mógł już tworzyć muzyki w stylu, który obecnie tworzysz, jaki gatunek byś wybrał i dlaczego?

Także muzyka filmowa. Mogę sobie wyobrazić, że pewnego dnia zacznę ją tworzyć, kiedy zakończę karierę w techno. Ta muzyka porusza mnie najbardziej. Dlatego zawsze tworzę taką muzykę jako intro do moich występów.


z Borisem Brejchą rozmawiał Patryk Wojtanowicz

pdc

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?