Jeśli macie szerokie muzyczne horyzonty, to jest spore prawdopodobieństwo, że natknęliście się kiedyś na kolektyw Czeluść. Stoi za nim dwójka krakowskich producentów – JUTRØ i KOSA. Organizują oni własne imprezy o tej samej nazwie oraz wydają od czasu do czasu muzyczne kompilacje opatrzone tym samym mianem.
Powiew świeżości
Ostatnio miała miejsce premiera Czeluść W#5, gdzie znalazło się aż 33 pozycji. Na nowym woluminie króluje głównie trap i inne basowe klimaty – jednak widać, że autorzy nie bali się eksperymentów. Pojawiło się tam bowiem kilka EDMowych utworów z prawdziwego zdarzenia.
Już pierwszy utwór zaskakuje – jest nim bowiem drum’n’bassowa produkcja założycieli marki pod bardzo swojskim tytułem “Kurwa”.
W dalszej części kompilacji dominują znane już z poprzednich wydawnictw future bass’owe, trapowe i witch house’owe klimaty. O takim graniu pisaliśmy już przy okazji premiery nowego albumu wrocławskiego producenta o pseudonimie Da Vosk Docta.
W pewnym momencie jednak brzmienie piątego woluminu skręca – jak już wspomnieliśmy – w stronę bass house‘owego brzmienia. Odpowiadają za to ASTRØWILK i PARØ (tego drugiego znacie już chociażby z kozackiego remiksu utworu “Ona by tak chciała”)…
…oraz Madkid, którego znacie z pierwszego odcinka Drop Challenge – naszej nowej serii na YouTube.
Nowe otwarcie
Przesłuchując te tracki bez znajomości autorów można stwierdzić, że to nowe ID, które stworzył Malaa czy też kolejne wydanie z Confession – labelu Tchamiego. O tym, że takie klimaty nie są codziennością w Czeluściowym uniwersum, przekonują sami włodarze w komentarzach pod numerem “GRA”.
Niezwykle cieszy nas, że klimaty znane ze światowych festiwali zawitały również do jednego z najciekawszych polskich kolektywów na polskiej scenie elektronicznej. Poniżej znajdziecie pełny odsłuch najnowszej składanki Czeluści. Mnogość utworów sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
foto: Damian Łydek (instagram: lydek404)