Muzyka to taki sam biznes, jak każdy inny (choć wielu chce o tym nie myśleć, postrzegając ten temat tylko i wyłącznie w kategoriach pasji i walorów artystycznych). A jak biznes, to i dbanie o swoje interesy. Mogą być tego różne objawy. Nie jest przecież czymś nowym proceder bookowania czy promowania ludzi ze swojego środowiska. Niektórzy jednak idą o krok dalej, o czym w ostatnich dniach postanowił powiedzieć co nieco Duke Dumont.
Uznany brytyjski producent muzyki house wypłynął na mainstreamową powierzchnię utworem “Need U (100%)”. Najbardziej zapamiętaliśmy go jednak z takich singli, jak “I Got U” czy “Ocean Drive”. Ten ostatni kawałek mogli nawet słyszeć nieraz wasi rodzice, słuchając radia – przyjemny kawałek lekko podszyty retro klimatem wciąż jest elementem playlist czołowych polskich radiostacji. Ostatnio producent nie jest aż tak płodny muzycznie, jak moglibyśmy tego oczekiwać. O ile ostatni singiel Adam wydał w tym roku, o tyle był to jego pierwszy nowy numer od dwóch lat. Kolejny kawałek ma mieć premierę już w ten piątek, ale głośniej o DJu zrobiło się już wcześniej – i to wcale nie z powodu jego nowej muzyki.
DJska grupa trzymająca władzę?
Duke Dumont na swoim Twitterze postanowił podjąć temat pewnego toksycznego zachowania, które jego zdaniem ma miejsce na scenie muzyki elektronicznej. Jak bowiem czytamy w jego publikacji, istnieje grupa znanych DJów, którzy w porozumieniu ze sobą… bojkotują utwory artystów mogących stanowić dla nich konkurencję.
Istnieje na WhatsApp’ie grupa dobrze znanych didżejów, którzy zgadzają się nie odtwarzać utworów artystów, których postrzegają jako konkurencję.
Cholerni dziwacy.
There is a whatsapp group of well known DJs that agree to not play records of acts they see as competition.
— DukeDumont (@DukeDumont) July 7, 2023
Fecking weirdos.
Brytyjczyk przytoczył tu analogię do istniejącego na początku lat zerowych XXI wieku tak zwanego “komitetu DNB”, który miał na podobnej zasadzie blokować wybijających się dopiero artystów. Co istotne, Dumont nie ujawnił szczegółów tematu – nie dowiedzieliśmy się więc, kto miałby znajdować się w tej swoistej “grupie trzymającej władzę”. Niemniej tweet wywołał niemałą dyskusję na temat etyki sceny muzyki elektronicznej, w którą włączyli się również inni producenci.
Pełną dyskusję znajdziecie pod tym linkiem.
foto: Rukes