David Guetta od kilku lat skręca w stronę muzyki, która mocno czerpie z mainstreamowej nostalgii. Jest to jakby nie patrzeć dość sprawdzona formuła, aby zebrać duże liczby i rozgłos na całym świecie. Przykładami tego są oczywiście “I’m Good (Blue)”, czy “Baby Don’t Hurt Me” w stylu dance popowym. Natomiast zdarzają się również nieco bardziej klubowe, czy festiwale przykłady, w którym pomagał mu między innymi Hypaton. Dwójka ta odpowiedzialna jest za “Feeling Good”, “Prada”, czy “Be My Lover”, mające ponad 250 milionów odtworzeń.
Szybki start
Tym razem na warsztat trafił ikoniczny numer zespołu Europe w postaci “The Final Countdown”. Nowa wersja kawałka już robi szum – w zaledwie kilka dni po premierze zgarnęła 1,5 miliona streamów na Spotify. Co ciekawe, track dostępny był oficjalnie do odsłuchania już w grudniu ubiegłego roku. Wtedy to został opublikowany jako część mixtape’u “The Monolith”, nagranego podczas występu Francuza w saudyjskiej oazie AlUli. Po kilku tygodniach zniknął jednak z platform, podobnie jak reszta produkcji z tego seta.
Zmorą problemy licencyjne
Nie była to pierwsza taka sytuacja, bo wcześniej podobny los spotkał “Freed From Desire” od W&W. Najczęściej za takim zniknięciem stoją kwestie licencyjne – właściciele oryginalnych utworów, czy ich label ostatecznie nie zawsze zgadzają się na oficjalne publikacje w formacie dance/electronic. Przykładem może być remix “Someone You Loved” Martina Garrixa, który nigdy nie doczekał się oficjalnego wydania.

Pomimo to “The Final Countdown 2025” po kilku miesiącach powróciło z pełną zgodą, odświeżonym artworkiem i drobnymi zmianami w produkcji. Producenci podrasowali nieco track, nadając mu klimaty bardziej stonowanego future rave’u z chwytliwą melodią i klubowym dropem. Warto dodać, iż to właśnie ten utwór zamykał set Davida na festiwalu Tomorrowland 2024, co już wtedy sugerowało, że do release’u prędzej czy później raczej dojdzie.