Dupodsumowanie 2022, czyli niech przemówi dupsko (feat. Essential Dupa)

Po raz czwarty oddajemy nasze łamy satyrycznemu portalowi Essential Dupa, aby spojrzeć na scenę EDM… od wy już wiecie jakiej strony.

festivaland

Tradycja to rzecz święta, a wspomnienia to najważniejsze, co nam pozostaje. A, że my wyłamywać się z tradycji nie zamierzamy, to i powspominać powspominamy – i to w jedynym słusznym stylu. Jak co roku, łamy Shining Beats oddajemy jedynemu słusznemu portalowi satyrycznemu o polskiej scenie klubowej o nazwie Essential Dupa. Tym razem nieco później, niż w Nowy Rok, ale musicie nam wybaczyć – redaktor Dominik B. (czy tam Bominik D., jebać) niestety spóźnił się ze swoimi spostrzeżeniami. Niby tłumaczy się, że to przez opóźnioną przepustkę ze szpitala w Choroszczy, ale my w to nie zamierzamy wierzyć. Pewnie zachlał pałę na Sylwestrze Marzeń. Oczywiście sam, bo on to uguem kobiety nigdy nie miał.

W każdym razie – jak zawsze udało się anonimowemu składowi Essential Dupy zebrać w jednym miejscu najbardziej specyficzne, dziwne i zabawne momenty w polskim (choć nie tylko) EDM w 2022 roku, w kolejności – a jakże – totalnie z dupy.

festivaland

Bez zbędnego przedłużania – jedziemy!

nastia


Powrut

Najnowsze Dupodsumowanie zaczynamy od wielkiego powrotu klubów. Festiwali zresztą też – o COVIDzie nie pamięta już prawie nikt, chyba że mówimy o ludziach, którzy pod artykułem o Twojej śmierci napiszą, że to na pewno przez szczepionkę. Mimo, iż przyczyną zgonu będzie, przykładowo, potrącenie na pasach.

Przechodząc jednak do meritum – sprawdźmy, co zmieniło się przez ostatni rok:

– polscy vixiarze (choć też nie wszyscy) przestali tak często chwalić się wolnymi terminami na 2022 i 2023 albo o ostatnich wolnych terminach na grudzień 2069. Powód prosty – wszystkie wolne terminy się już skończyły.
– niektóre media, które totalnie poszły spać i ładować akumulatory, a potem obudziły się w roli szeryfa internetu, postanowiły… znów ładować akumulatory. Tym razem jednak sprawa ta obeszła więcej niż kilkunastu największych fanów EDMu – bo interesowały się nią czołowe polskie postaci commentary. Brawo!
– z kolei jeszcze inne media, które zmartwychwstały… aaa dobra, miał być o nich oddzielny akapit, ale szkoda klawiatury XD
– a żeby nie było, że my tylko po konkurencji jedziemy, to z kolei jednemu redaktorowi naczelnemu coś dziwnego wpadło do głowy, mianowicie wziął i zaczął nagrywać video na TikToku dla NPCtów słuchających disco polo, błędnie nazywanego polskim rapem. Dobrze, że jeszcze nie zaczął nagrywać filmików z tańcami, fajansiarz jebany…
– co nie powinno być zaskoczeniem, Boathouse Festival znów się nie odbył, podobnie jak Tropical Vibe. Do tego grona dołączyła jeszcze jedna hucznie zapowiadana impreza. Ale i na to oddzielny akapit się znajdzie.

Swoją drogą, wyrażamy niemałą radość spowodowaną otwarciem klubów. Wszak w tych cocktail barach już ciasno się robiło

Armin, jak mogłeś

Ubiegłoroczny sezon dużych imprez w naszym kraju zaczął się w Krakowie, od wielkiego zlotu trensiarzy wszelakich. Armin van Buuren powrócił do naszego pięknego kraju ze swoją imprezą A State Of Trance. Najwięksi fani Holendra w oficjalnym sklepie mogli sprawić sobie z tej okazji bokserki sygnowane logiem ASOT. Jak dowiedział się nasz admin Dominik, jest to pierwszy środek antykoncepcyjny, który działa w 100%.

festivaland

nastia

Na imprezie w Krakowie zagrali między innymi Vini Avicii, Ferdek Korsarz, Ruben De Rondel czy Robert Nasiono. To jednak nie koniec atrakcji. Wspaniałym setem popisał się sam pambuk i włatca muzyki Trance. Niestety, Amrit nie zagrał oficjalnego hymnu imprezy, przez co naraził się wielu polskim trensowcom. Wstyd i hańba Panie armin (specjalnie z małej). My na jego miejscu nie pokazywalibyśmy się już w Polsce. 

Imprezowe ciężary

Także fanów trance’u dotyczyła impreza Anjunabeats Europe. Organizatorzy poczynili bardzo miły gest w kierunku wszystkich Ukraiców, którzy byli wtedy na świeżo po ataku Rosji. Obywatele naszych wschodnich sąsiadów mogli wejść na imprezę całkowicie za darmo – najpewniej w celu odreagowania stresów zafundowanych przez kacapskie siły. To, co wydarzyło się potem pokazuje, że Testoviron miał rację, wypowiadając słynne słowa „w Polsce jak w lesie”.

Zapaleni fani trance z Polski natychmiast przeszli do ofensywy, płacząc w komentarzach że jak to tak i że nie uchodzi, że oni muszą płacić, a jakieś ukry mogą se za darmo wejść. Wspieranie Ukraińców, którzy muszą uciekać ze swojego kraju (oczywiście po to, żeby za darmo pojeździć naszą komunikacją miejską)? Oczywiście, jeszcze jak. Darmowe bilety dla Ukraińców na imprezę? Hańba, zdrada narodowa, nie zasługują banderowcy!

Ostatecznie nikt od tego nie zbiedniał – z wyjątkiem organizatora, któremu impreza ta pod względem frekwencji spięła się dość średnio.


Rewelacji pod względem ilości osób nie było w tym samym miejscu także pół roku później, podczas występu Timmy’ego Trumpeta. Tutaj od początku coś było nie tak. A to ogłoszenie imprezy na niecałe dwa miesiące przed jej rozpoczęciem, a to ogłoszenie jako support czeskich DJów, którzy nawet social mediów nie mają (bo taniej), a to w końcu bilety, które w miarę postępu sprzedaży taniały… To zanosiło się na odwołanie imprezy z hukiem – ale ostatecznie ta się odbyła, choć wielu wciąż zastanawia się, po co. Na czele tego grona jest z pewnością pochodzący z Czech organizator wydarzenia…

Tiesto wypiął się na Prawdziwych Polaków

Oprócz wcześniej wspomnianego boga trensu Armina van Buurena, w tym roku do Polski zawitał również ex bóg trensu – Tiësto. Wszystkich, którzy liczyli na chociaż trochę starych klasyków czekała nieprzyjemna niespodzianka. Holender wypiął się na swoich starych fanów, którzy wciąż żyją marzeniami i grał jedynie nowe rzeczy.

festivaland

Wypięła się również jego żona, przez co 9 miesięcy później na świat przyszedł bombelek, który został ochrzczony Viggo Tiësto Verwest. Podobno młody zamiast kołysanek na dobranoc słucha „Adagio For Strings” i remixu „Silence” podkręconych do 150 BPM. Może w przyszłości w końcu zrobi to, co powinien zrobić stary i zacznie robić dobrą muzę (czyli trance). To już drugi raz kiedy właściciel wytwórni Wolność Muzyczna pokazał że ma Verwe i został dziadkiem. Gratulujemy i życzymy płodności – ale tym razem tej muzycznej 😉 

Wracając na chwilę do występu Tiesto. Jako support wystąpił tam między innymi Tribbs, który pomylił odwagę z odważnikiem… to znaczy wypisaną na wszelki wypadek listę okrzyków z… listą zakupów, którą ten później odczytał ze sceny. A brzmiała ona mniej więcej tak:

Najpewniej było to przygotowaniem pod wyzwania, które czekać go mogły w polskich klubach, których przecież odwiedził w tym sezonie niemało. Pozdrowienia, prośby o przeparkowanie samochodu i inne tego typu rzeczy – to trzeba przecież najpierw przećwiczyć!

Co to za random?

A skoro przy Tribbsie. “On serio wygrał Polish DJs Chart?” – takie pytanie zadało sobie kilka tygodni temu wielu fanów “prawdziwej muzyki klubowej”. Oczywiście, jak przystało na obrońców jedynego słusznego brzmienia (albo, jak to niektórzy wolą, pierdolnięcia), padły zarzuty o to, że na setkach to ten gówniarz na pewno nie umie grać, że ja ani trzej moi inni znajomi z Parzymiechów go nie znamy, więc głosowanie ustawione, że jego muzyka to gówno dla małych dzieci, więc się nie liczy, no i – przede wszystkim – że skoro ma kolorowe włosy, to żaden z niego facet i że takim to kręcenie wora wojsko by się przydało.

No dobra, może nie dosłownie takie zarzuty padły – ale niektórzy zapewne nie byli od nich jakoś specjalnie daleko. I o ile możemy zgodzić się z tym, że najambitniejszym artystą na polskiej scenie Mikołaj raczej nie jest, o tyle niektórym chyba trochę za bardzo pociekło tu i ówdzie…

Polish DJs Chart wywołuje emocje i mieszane reakcje. Często to “zmieszanie” przejawia się nawet na przestrzeni kolejnych lat u tych samych osób, które z niewiadomych przyczyn postanawiają zmienić zdanie. Poniżej koronny przykład, który zresztą pojawił się na Essential Dupie:

Korzystając z okazji – chcielibyśmy wyrazić swoje oburzenie brakiem DJa Matiano w tegorocznym zestawieniu. To jest niedopuszczalne! Organizatorze tego rankingu, kimkolwiek jesteś – będziesz u pani!

Szwedzka Mafia Meblowa stała się prawdą

W tym roku w Polsce było wiele fajnych EDMowych eventów. Jednym z nich był koncert trio Swedish House Mafia w krakowskiej Tauron Arenie. A nie, czekaj XD

Panowie ze Szwecji kilka dni przed koncertem odwołali swój występ, powodując u wielu Polaków niekontrolowane napady agresji i wylew sraki w komentarzach. Ale “Don’t You Worry Child”, jeśli nie poszedłeś na koncert SHM to zawsze możesz pójść do IKEI. Szwedzka Mafia Meblowa wypuściła w tym roku zestaw własnych akcesoriów do domu, wśród których znalazły się takie perełki jak: dywan, kapcie albo torba. Prawdziwym hitem stał się jednak gramofon, który jak się okazuje – działa jakby chciał, a nie mógł. Może i nie działa jak powinien, ale za to jest drogi. Nad szwedzkim wytworem poznęcał się trochę Kuba Klawiter – więc jeśli chcecie się przekonać co dobrego do zaoferowania muzycznie, oprócz koncertów w Polsce, mają ci panowie, to polecamy się zapoznać.

Podczelskie problemy…

Czym byłby ten rok, gdyby na Sunrise Festival nie doszło do jakiejś wpadki? Na tegorocznej edycji eventu odbywającego się w Podczelu manianę odwalili headlinerzy, którzy najwidoczniej zjedli gofra z nie tą posypką.

David Guetta, autor takich hitów jak „Seksowna Czika” czy „Kiedy Miłość Wchodzi Na Górę”, pomylił odwagę z odważnikiem… to znaczy Sunrise z Untoldem. Nieładnie, panie Dawidzie. Innym zawodnikiem, któremu kamerzysta słynnego filmu „Jestem Hardkorem” mógłby krzyknąć „nie weszłeś”, był Marshmello. Tajni informatorzy portalu Essential Dupa donoszą, że w jego przypadku powodem niewystąpienia był nieświeży dorsz, oszamany kilka godzin wcześniej w jednym z kołobrzeskich barów. Nastąpił jednak niespodziewany cud, po którym DJ z charakterystycznym wiadrem na głowie zagrał już na kolejnym z koncertów. Szach mat ateiści!

To nie koniec aferek, bowiem chwilę po festiwalu wiele osób zorientowało się, że to piwo to chyba było za drogie. Kris coś tam powiedział, że niby to źle zakodowany towar i że jak ktoś ma problem to niech maila napisze. Nas nie trzeba długo przekonywać i wierzymy na słowo.

Przez te kilka lat nie zmieniła się jednak jedna kwestia – czystość kibli na Sunrise, które przypominają trochę stan polskiej sceny klubowej.

…i trzcianeckie też

Napięcie na backstage’ach w Podczelu musiało więc być wysokie – w przeciwieństwie do tego w Trzciance, którego najzwyczajniej w świecie zabrakło. Podczas występu głównej gwiazdy ubiegłorocznego Heartbeat Festival… wysiadł prąd. W sumie występ Bena Nicky’ego został skrócony o kilkanaście minut. Redakcja Essential Dupy donosi, że prawdopodobnym powodem awarii jest… albo nie, nie donosi – nasz reporter wolał w tym czasie dawać w palnik na polu namiotowym, więc się nie dowiemy.

Na koniec ważna sprawa – inflacja. Jej największe skutki dopiero odczujemy, ale już teraz wzrost cen wszystkiego wpłynął na rzeczywistość polskiego clubbingu. Największy wpływ ma oczywiście cena paliwa – poszła ona tak do góry, że DJe już nie grają za zwrot paliwa a co najwyżej za bony Sodexo. Dlatego też vixiarze grają po 3 klubach tej samej nocy i jeżdżą Fiatem Panda w holenderskim gazie. Kto wie – jeśli tak dalej pójdzie, to być może za jakiś czas w klubach nie będzie już świateł i muzyki, a jedyną rozrywką pozostanie tylko wyrywanie świń, bójki karków oraz walenie o blachy? Ciężkie czasy nadchodzą…


I taki to był rok, w którym działo się niemało, a powodów do śmiechu nie brakowało. Niemniej mamy nadzieję, że w rozpoczętym już roku będzie się dziać jeszcze więcej. No bo sami wiecie – dzięki temu chłopaki i dziewczyny z SB będą mieć o czym pisać, i w sumie my również XD

Klasycznie już, pamiętajcie:

Dystans, ku**a, dystans albo wszyscy umrzemy

To mówiłem ja,
Redaktor Dominik

festivaland

Total
1
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?