palaces

Flume znów zadziwia słuchaczy. Recenzujemy “Palaces”, jego najnowszy album

Oceniamy wiązany z dużymi oczekiwaniami najnowszy album Australijczyka. Czy “Palaces” utrzymało poziom poprzednich wydań?

kalendarz

10 lat temu początkujący, lokalny DJ i producent zadebiutował albumem pobocznego projektu o nazwie Flume. Pomimo stworzenia go w całości na laptopie w sypialni, okazał się jednym z najistotniejszych elektronicznych albumów dekady, wprowadzając na salony brzmienia future bass na długo przed tym jak ten gatunek porządnie zagościł na scenie muzycznej.

Dekadę później jest jedną z najbardziej uznanych marek muzyki elektronicznej, nierzadko prezentujący nieco bardziej eksperymentalne podejście do EDM, z którego wydaniami zawsze wiążą się duże oczekiwania. Z takimi też przystępując, postanowiliśmy sprawdzić jak przedstawia się jego najnowsze dzieło – “Palaces“. Podobnie jak w przypadku jego mixtape’u sprzed trzech lat, całemu odsłuchowi może towarzyszyć wizualizacja na YouTube.

emuze.me

Interesujące inspiracje

Album otwiera kolaboracja z francuską artystką Oklou pod tytułem “Highest Building”. Od razu otrzymujemy mocną, typową dla Flume’a mieszankę, z jednej strony – bujnych padów i wokali, a z drugiej – ciężkich, ostrych bębnów i basów. Utwór jest solidnym wprowadzeniem, po którym przechodzi do pierwszego singla, zatytułowanego “Say Nothing”. Trzeba przyznać, że jest to prawdopodobnie najbardziej popowy i szablonowy kawałek, w którym wciąż słychać jednak rozpoznawalny styl artysty oraz lekką inspirację… brazylijskimi rytmami.

W “DHLC” z kolei, Flume wyraźniej pokazuje już swoje duże umiejętności manipulacją dźwiękiem. Interluda wprowadza do “Escape”, w którym pojawiają się goście będący dobrze znani każdemu fanowi Australijczyka. Kučka współpracowała z nim już przy niejednym utworze, między innymi przy kultowym już “Hyperreal”. Quiet Bison jest z kolei powszechnie znany jako ten, który był w stanie najbardziej zbliżyć się do stylu Flume’a (o czym można było się dobitnie przekonać na jego niedawnym albumie Dawn, zawierającym aż 30 (!) utworów). Sam utwór Escape nawiązuję nieco… do przesłodzonych brzmień hyperpopu i stylu SOPHIE.

ultra

Flume znów zadziwia

Środek albumu jest wyraźnie jego najmocniejszą i najambitniejszą sekcją. I choć “I Can’t Tell” znów zaczyna się dość niepozornie, to nagle przechodzi w brutalny, trapowy drop, dostarczający niesamowitego uczucia wstrząsu przy odsłuchu na słuchawkach. “Get U” to równie dobra kontynuacja ciężkich, dubstepowych basów, które stopniowo przechodzą jednak w melodyjny, wzniosły future garage. Różnorodności znowu dodaje “Jasper’s Song”, które jest fortepianową kompozycją z ciekawymi efektami. Świetny środek albumu dopełnia wymownie zatytułowane “Only Fans”, które dostarcza prawdziwie nieprzyzwoitych wrażeń. Eksperymentalne, pokręcone rytmy połączone z hiszpańskimi elementami dobitnie przywodzą na myśl Arcę.

Końcówka na rozluźnienie

Po tych ciężkich wrażeniach, “Palaces” bliżej końca spuszcza nieco z tonu. W “Hollow”, znów słyszymy lekką inspiracje regionalnymi rytmami, w wyraźnie jednak lżejszej kompozycji. “Love Light” to z kolei totalnie odprężający, luźny future bass’owy numer będący wręcz znakiem rozpoznawczym Australijczyka. Doskonale wpasowuje się w ten nastrój drugi singiel z albumu, czyli “Sirens”. Kolaboracja z Caroline Polachek jest jednym z lepszych numerów na płycie, której anielski wokal świetnie dopełnia się z kreatywnym bitem.

W ostatnich kawałkach mamy do czynienia z jeszcze bardziej chillującymi brzmieniami. “Go” należy do typu przyjemnych, rytmicznych numerów pasujących do wszystkiego, a tytułowe “Palaces” to odprężające zakończenie 46-minutowego materiału.

kalendarz

Stylistycznie, “Palaces” to skrzyżowanie albumu “Skin” z niedawnym mixtape’m “Hi This Is Flume”. Brzmienie albumu jak najbardziej wpasowuje się w jego styl z mixtape, natomiast dostowane jest do albumowego formatu, przywołującego na myśl Skin. Mamy jednak do czynienia z mieszanką dobrze znanych brzmień, jak future bass, z nowymi, nietypowymi inspiracjami, których nie słyszeliśmy wcześniej u artysty.

“Palaces” nie odstaje jakością od poprzednich wydań Australijczyka. Choć znajdują się mniej ekscytujące fragmenty, to wyraźnie dominują te wprawiające w zachwyt, zwłaszcza elektronicznych audiofilów. Będę z pewnością wracać do większości numerów z albumu.

Ocena: 8,5/10

emuze.me

Total
1
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?