Od ponad dwóch miesięcy branża rozrywkowa stoi w miejscu – z racji panującej pandemii koronawirusa funkcjonowanie chociażby klubów jesy niemożliwe. Tak naprawdę dopiero za jakiś czas dowiemy się, jakie straty poniesie ten odłam gospodarki. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że koncerty i szeroko rozumiana rozrywka nie należą do dziedzin pierwszej potrzeby, dlatego też trochę przyjdzie nam poczekać na otwarcie klubów czy imprezy masowe. Tak przynajmniej jest w Polsce.
Ambitny plan
Hiszpania odczuła bardzo mocno działanie wirusa. Licznik zachorowań oraz zgonów plasuje ten kraj w niechlubnej światowej czołówce, obok Wielkiej Brytanii, czy Włoch. Obecnie sytuacja się poprawia, ale do normalnego życia jeszcze daleko.
Mimo to, hiszpański rząd w swoich planach odmrażania gospodarki zawarł również branżę rozrywkową. Znamy więc trzyetapowy, dość przejrzysty i konkretny plan powrotu do imprez na żywo.
Kluby w Hiszpanii wrócą niedługo
Pierwsza faza, która pozwala na odbywanie się wydarzeń kulturalnych, jest obecnie w toku i będzie wdrażana indywidualnie dla każdej prowincji, w zależności od nasilenia wybuchu koronawirusa w danym obszarze. Wydarzenia kulturalne będą mogły mieć maksymalną frekwencję na poziomie 30 osób w budynku i 200 osób na zewnątrz.
Bary i restauracje z tarasami będą mogły działać, ale będą mogły przyjąć liczbę gości odpowiadającą połowie pojemności danego miejsca. Wielu przedsiębiorców stwierdziło jednak, że jest to po prostu nieopłacalne, ponieważ pracodawcy będą musieli płacić pracownikom normalne pensje, choć klientów (a, co za tym idzie, pieniędzy) będzie mniej.
Drugi etap wstępnie ma ruszyć 25 maja i umożliwi halom sportowym, kinom czy teatrom wypełnienie jednej trzeciej ich pojemności, z maksimum na poziomie 50 osób. Z kolei w wydarzeniach open air’owych będzie mogło do 400 siedzących osób.
Ostatnia faza planu ma wejść w życie po 8 czerwca, kiedy otwarte mają zostać kluby muzyczne. Jednak i tu nie brak restrykcji – nawet, jeśli takie miejsce się otworzy, to będzie mogło zapełnić najwyżej 1/3 klubu, z limitem maksymalnym do 80 osób. Z kolei w wydarzeniach na świeżym powietrzu będzie mogło brać udział do 800 osób.
Rzecznik hiszpańskiego stowarzyszenia promotorów muzycznych APM widzi wiele wad w tym programie:
To nie jest dobra wiadomość, ponieważ większość organizatorów nie będzie w stanie robić swoich wydarzeń. W rzeczywistości nie można zastosować tych redukcji wydajności, ponieważ eventy zostały zaplanowane ze wszystkimi wydatkami i dochodami już obliczonymi przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Ogromne wydarzenia (zarówno festiwale, jak i koncerty) nawet nie są rozważane przez rząd. Odnoszą się tylko do koncertów dla maksymalnie 800 widzów. Spadek sprzedaży biletów o ponad 95% w ciągu ostatnich dwóch miesięcy czyni te środki jeszcze bardziej nieopłacalnymi.
Promotor APM
Mimo to jest to dość pozytywna wiadomość. W każdym razie wszystko zależy od dalszego rozwoju wirusa. Jeżeli liczba zachorowań znowu będzie rosła, wszystkie plany trzeba będzie zmodyfikować.
Photo: remydeklein