Jeffrey Sutorius może być dla większości fanów muzyki elektronicznej postacią anonimową. Jednak warto wiedzieć, że był to frontman formacji Dash Berlin.
No właśnie. Był, ponieważ kilka miesięcy temu w zespole doszło do rozłamu (przez który został odwołany między innymi występ w Gliwicach podczas ASOT 850). Jako, że to producencka część trio (która notabene stoi także za projektem Alice Deejay) ma prawa do marki Dash Berlin, to Jeffrey, który reprezentował kolektyw w materiałach prasowych oraz podczas występów, aby nadal partycypować w przemyśle EDM, musiał znaleźć pomysł na nowy branding,
Na to wygląda, że mu się to udało. Ba – nie było to specjalnie trudnym zadaniem, bowiem DJ jako pseudonimu artystycznego będzie używać… swojego imienia i nazwiska.
W oficjalnym oświadczeniu DJ dziękuje za wsparcie fanów w trudnych chwilach związanych z odejściem z Dash Berlin oraz podkreśla, że już nie może doczekać się pierwszych występów:
„Fani ogromnie mnie wspierali przez te wszystkie lata. W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymałem wiele serdecznych słów wsparcia i zachęty. Naprawdę nie mogę się już doczekać, aby znów móc występować i tworzyć nowe wspomnienia”.
„Muzyka to moje życie, a różne wydarzenia w zeszłym roku zainspirowały mnie do wdrożenia nowych pomysłów. Nie mogę się doczekać, aby podzielić się nową muzyką z moimi fanami!”
Z niecierpliwością czekamy na pierwsze efekty pracy Sutoriusa, których możemy się spodziewać już w październiku. Ciężko na ten moment powiedzieć, w którą stronę pójdzie nowy projekt, jednak trzeba przyznać jedno – może to być jeden z najgorętszych aliasów najbliższych miesięcy.