KSHMR to ciekawy przypadek artysty, który dosyć często wydaje odtwórcze kawałki, jednakże – mając nieco większą swobodę – potrafi wykombinować coś oryginalnego. Było tak chociażby w przypadku jego EPki z 2016 roku o tytule “The Lion Across The Field“, gdzie Amerykanin zaprezentował niezwykle ciekawy materiał. Właśnie dziś premierę ma jego pierwszy studyjny album, który Niles określił jeszcze przed premierą – uwaga – jednym z najlepszych albumów EDM wszechczasów. Czy faktycznie tak jest? Przekonajmy się!
Orientalizm na pierwszym planie
To, do czego zdążył nas przyzwyczaić KSHMR przez swoje 7 lat działalności, to dość częste używanie orientalnych elementów w swoich utworach. Nie ma się w końcu co dziwić – Niles ma hinduskie korzenie i co chwila nawiązuje do tego w swojej twórczości. Nie inaczej jest również na debiutanckim longplayu tego pana. Niektórym osobom może się już to nudzić, jednak na “Harmonica Andromeda” użycie takich zabiegów jak najbardziej się sprawdza.
Więcej mocnych, niż słabych stron
To, co przede wszystkim (naszym zdaniem) wypada dość średnio w całości, to utwory z wokalistami. Nie są one co prawda asłuchalne, ale widać, że to one miały tutaj stanowić formę singli. Na szczęście nie jest ich zbyt wiele – stanowią one niewielką część albumu. Jak już pewnie zdążyliście się domyśleć, najmocniejszą stroną debiutanckiej płyty KSHMR’a są instrumentalne produkcje, w których Amerykanin daje dość spore pole do popisu.
Mocno ambitny projekt
Odpalając ten album nie spodziewajcie się raczej festiwalowych bangerów i niemal kiczowatej radiowości, którą Niles popisywał się chociażby w “Alone“. “Harmonica Andromeda” czerpie garściami z innych gatunków takich jak Reggae czy muzyka ludowa. Czasami nawet do tego stopnia, że zostawia elektroniczne korzenie daleko w tyle. W kapitalny klimat wprowadzają również krótkie, ale jakże niesamowite przerywniki. Epickość pełną gębą.
Czy KSHMR miał rację?
Szczerze powiedziawszy zabierając się za pierwszy odsłuch płyty nie spodziewaliśmy się, że wyjdziemy z tak pozytywnymi odczuciami. KSHMR w “Harmonica Andromeda” zabiera nas na niebywałą podróż po ciekawych kompozycjach. Całość jest też niezwykle spójna pod względem ciągłości.
Powiedzmy sobie wprost – “Harmonica Andromeda” to nie jest jeden z najlepszych albumów EDM wszechczasów. Mimo to materiał charakteryzuje się ciekawym pomysłem i dużym rozmachem. Tym samym z pewnością będziemy dość często wracać do debiutanckiego krążka Amerykanina.
Nasza ocena: 7/10