Wejść w łaski słuchaczy łatwo nie jest. Co innego z popadnięciem w niełaskę – obecnie ta druga sztuka jest naprawdę łatwa, dlatego artyści (i nie tylko) muszą mieć się na baczności. Właśnie przekonał się o tym Martin Garrix, który – co prawda na krótko, ale jednak – naraził się niektórym fanom innych artystów. Powód, przez który na Holendra wylało się co nieco krytyki, jest jednak dość specyficzny, acz na pewien sposób zrozumiały. O co poszło?
Afera o cenzurę
Na social mediach Martijna pojawiła się bowiem zapowiedź najbliższych występów w Ameryce Południowej. Konkretnie chodzi o zaplanowane na marzec 2022 roku dwie edycje festiwalu Lollapalooza, które mają odbyć się w Brazylii i Argentynie. I nie byłoby w tym nic, co zasługiwałoby zdaniem niektórych na krytykę, gdyby nie fakt, że na udostępnionych przez artystę plakatach zamazane są ksywki pozostałych artystów, prócz headlinerów. To wywołało lawinę krytyki ze strony zarówno argentyńskich fanów muzyki, jak i… innych artystów.
Najmocniej w temat wjechał Dillom – argentyński raper, który był jedną z zamazanych postaci. Na jego Twitterze pojawił się bowiem plakat Lollapaloozy, na którym zamazane było wyłącznie nazwisko Garrixa. Trzeba przyznać, dosadna riposta.
nos vemos en marzo gentee ! pic.twitter.com/ideCPJQZuy
— EL PERRO POST MORTEM PERKINS🎃 ➐ (@dillom666) November 2, 2021
Team Holendra szybko przeprosił
Wróćmy jednak na konto Holendra, z którego niefortunny post został szybko usunięty. Na jego miejsce pojawiło się oświadczenie, w którym artysta przeprosił za zaistniałą sytuację, a także udostępnione zostały plakaty, na których widoczne są wszystkie zabookowane nazwiska. Jak czytamy w statemencie, grafiki w spornej formie zostały dostarczone przez organizatorów. Miały one najprawdopodobniej pojawić się na socialach Garrixa jeszcze przed ogłoszeniem pełnego lineup’u wydarzenia. Niestety, team producenta spóźnił się z publikacją, dokładając do tego brak skonsultowania tematu z teamem Lollapaloozy. W ten sposób powstał zgrzyt.
Pełną treść oświadczenia znajdziecie poniżej.
Cześć,
kilka dni temu otrzymaliśmy zamazaną wersję lineup’u od Lollapaloozy. Mój zespół spóźnił się z publikowaniem postów i całkowicie rozumiem, że po opublikowaniu pełnego lineup’u wyglądało to dziwnie – jakby to było pozbawienie szacunku dla innych artystów. To nigdy nie było moim zamiarem. Każdy, kto mnie zna, wie, że jestem bardzo podekscytowany, że mogę odwiedzić Argentynę i Brazylię, by ponownie grać u boku tych niesamowitych artystów. Nasze szczere przeprosiny za nieporozumienie!
.@lollapaloozaar & @LollapaloozaBr pic.twitter.com/2EwxGkLWaq
— MARTIN GARRIX (@MartinGarrix) November 2, 2021
Management śpi, to Garrix harcuje
To jednak nie koniec zabawy – około godzinę po publikacji oświadczenia, sam Garrix postanowił na swój sposób skomentować całą sytuację. Na Twitterze pojawiło się bowiem jego selfie z cenzurą na wysokości oczu, z podpisem “Do zobaczenia, Argentyno i Brazylio”.
see you soon Argentina & Brazil pic.twitter.com/GmBp4D0DDO
— MARTIN GARRIX (@MartinGarrix) November 2, 2021
Wniosek z tej całej sytuacji płynie następujący – pilnowanie terminów i poprawności udostępnianego kontentu to w prowadzeniu social mediów bardzo ważna sprawa. Jak się okazało, team Martina Garrixa musi wziąć sobie tę lekcję do serca…