Holandia dała nam wiele utalentowanych, EDM-owych duetów. Jeden z nich tworzą Samir Ait Moh i Diego Stijnen. Jako Moksi działają już od kilku lat i zdążyli nas już przyzwyczaić do mocnych, bass-house’owych brzmień. Jednak ostatnio mocno eksperymentują z muzyką House i próbują nowych rzeczy.
W tym roku Holendrzy mieli zjawić się na Heartbeat Festival, jednak z powodu przełożenia imprezy najpewniej zobaczymy ich dopiero w przyszłym roku. Duet opowiedział nam nieco więcej o polskich imprezowiczach oraz o swoich charakterystycznych kapeluszach, ale nie tylko.
Miłej lektury!
Shining Beats: Jak wpadliście na pomysł stworzenia duetu Moksi?
Moksi: Poznaliśmy się w rodzinnym mieście Samira na festiwalu w 2008 roku w Venlo i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Śledziłem Sama i przychodziłem do jego studia praktycznie codziennie, więc pewnego dnia zdecydowaliśmy się stworzyć wspólny utwór. Wymyśliliśmy 30-sekundowy fragment, który brzmiał dość prosto, ale kozacko. Pokazaliśmy to Yellow Claw i tak się to wszystko zaczęło.
SB: Wydaliście w ubiegłym roku swój debiutancki album “The Return Of House Music” – czym z perspektywy producentów takie wydawnictwo różni się od EP-ki?
Moksi: Tworzenie EP-ek zawsze było dla nas czymś nastawionym na klubowe brzmienia – mówimy tu o ciężkim Bass House’ie i tego typu rzeczach. Tworzenie albumu polega bardziej na stworzeniu prawdziwych utworów, więc chcieliśmy pokazać wszystkie style muzyki House, którą lubimy i zmierzyć się przy tym z wyzwaniem.
SB: Produkcja muzyki jest dla was bardziej jak praca czy zabawa?
Moksi: Zabawa i zawsze tak będzie. Siedzenie w studio godzinami i tworzenie czegoś nowego i niepowtarzalnego jest po prostu fajne. Najlepsze jest to, że możesz pokazać się światu i sprawić, że ludzie się uśmiechną i zapomną o codziennych sprawach w swoim życiu.
SB: Mieliście już okazję zagrać w Polsce. Co sądzicie o naszym kraju oraz tutejszych imprezowiczach?
Moksi: Polacy naprawdę wiedzą, jak ostro się bawić, za każdym razem, gdy tam gramy jest szalenie, i znają oni każdą piosenkę od Moksi. Nie możemy się doczekać, aby tam wrócić!
SB: Wasz ostatni singiel wydany w STMPD RCRDS “Tidalwave” wyróżnia się na tle innych numerów. Czy moglibyście powiedzieć nam nieco więcej na jego temat?
Moksi: Kiedyś nasi rodzice słuchali dużo soulu, funku i bluesa. Zawsze staramy się wymyślić coś nowego i coś, co po prostu wydaje się właściwe. Ta piosenka to połączenie house’owych klimatów z soulem i bluesem. Zdecydowanie niekonwencjonalne jak dla nas. Właśnie w tym miejscu kochamy być.
SB: W jakich miejscach lubicie grywać swoje sety?
Moksi: Wiem, że Samir uwielbia klubowe klimaty, intymne undergroundowe rave’y, w których naprawdę można złapać kontakt z ludźmi. Uwielbiam grywać w trakcie zachodów słońca na wielkim festiwalu, myślę, że to moje ulubione miejsce i po prostu uwielbiam duże produkcje.
SB: Jednym z waszych charakterystycznych elementów, które często nosicie są wasze kapelusze. Celowo wybraliście sobie taki image czy może wyszło to przez przypadek?
Moksi: Kapelusze, tak stały się dość dużą rzeczą. Pewnego dnia spadły z nieba i wylądowały prosto na naszych głowach. Ogarnijcie to.
SB: Na swoim koncie macie wiele collabów. Z kim rozumiecie się najlepiej w studio?
Moksi: To nie jest jedna osoba, która się wyróżnia, pracujemy z ludźmi, z którymi mamy dobrą atmosferę. Więc wszystkie te sesje były super.
SB: Kiedy gracie przed dużą publicznością czujecie stres, czy może radzicie sobie z tym bez problemu?
Moksi: Przez większość czasu jesteśmy po prostu podekscytowani i gotowi do wyjścia na scenę aby bawić się z naszymi fanami.
SB: Ostatnio wydajecie o wiele więcej house’owej muzyki. Jak blisko waszego serca są właśnie te brzmienia?
Moksi: Wszystko, co robimy, zawsze pochodzi prosto z serca, jeśli tego nie czujemy, nie wydajemy tego. Bass House jest kozacki ale jest dla nas o wiele więcej niż wobble’owe klisze.
SB: Mamy rozumieć, że pandemia wpłynęła na ilość materiału do wypuszczenia?
Moksi: Zdecydowanie! W dzisiejszych czasach mamy dużo czasu, aby wejść do studia i pracujemy nad wieloma nowymi i fajnymi rzeczami. Bądźcie czujni!