Muzyka nieoczywista. Relacja z koncertu Son Lux w Stodole

W połowie czerwca, w stołecznym klubie wystąpił amerykański zespół upowszechniający alternatywną stronę elektroniki. Relacja z wydarzenia.

nastia

Jeden z najważniejszych składów współczesnej sceny elektronicznej, przełamujący schematy i inspirujący artystów na całym świecie zespół Son Lux powrócił w 2023 roku do Polski na 3 koncerty. Twórcy hitów “Easy”, “Lost It To Trying”, a także soundtracku do przebojowego filmu “Wszystko, Wszędzie, Naraz” zagrali między innymi 15 czerwca nad Wisłą. Dzień później w gdańskim B90, a tournee po Polsce zakończyli w krakowskim klubie Studio.

Projekt zawiązany przez Ryana Lottę okrzyknięty został rewelacją już od debiutu w 2008 roku. Największą sławę i wstęp na główne sceny najpotężniejszych światowych festiwali dał im jednak wydany w 2013 roku krążek “Lanterns”, a także jego następca “Bones”, które to do dziś uważane są za absolutne klasyki awangardowej elektroniki.

nastia

Wyłącz Spotify, chodź na live!

„Easy… Easy…”. Niektórzy z Was pewnie zanucili właśnie melodię jednego z największych przebojów zespołu. Ich dźwięki dają wolność interpretacji, a za jedną z nich wziął się Woodkid. Miałem przyjemność odwiedzić Montreux – miejscowość, gdzie corocznie odbywa się najbardziej znany w Europie festiwal muzyki jazzowej. Podniosłe melodie wydarzenia świetnie komponują się z górzystymi krajobrazami Szwajcarii, a delikatny dźwięk orkiestry wypełnia krajobraz niczym jeziora wolną przestrzeń lądu. Bo chociaż Son Lux poruszają się po niszowych terenach muzyki eksperymentalnej, doskonale wiedzą jak stworzyć międzynarodowy hit. Podczas koncertu w Stodole zebrani mogli usłyszeć wspomniany szlagier. Zespół przy tym zaprezentował również materiał ze swojej najnowszej płyty, która ukazała się w ubiegłym roku. Wyjątkowe brzmienie grupy z magiczną atmosferą koncertu – mieszanka tak nieoczywista, jak ciekawa.

nastia

Publika zgromadzona podczas wydarzenia nie była przypadkowa. Każdy z przybyłych wiedział, po jakie emocje chciał sięgnąć, kupując bilet na wydarzenie. Na uznanie zasługuje przede wszystkim energia oraz pomysłowość chłopaków do przedstawienia swoich utworów. Nazwać je wersją extended, to jakby nic nie powiedzieć. Zgubne też było zliczanie ósemek. Właśnie to było najciekawsze w ich występie – interpretacja a zarazem przedstawienie utworu. Dla porównania, w grudniu miałem przyjemność być w tym samym miejscu na koncercie polskiego zespołu Dżem. Przedłużanie w nieskończoność szlagierów grupy było zwyczajnie męczące. Tutaj jednak nie chciało się zaznać końca. A gdy takowy się pojawiał, był najmniej oczywistym z możliwych.

Son Lux, to nie luksus, ale i tak jest dobrze

Była to moja pierwsza przygoda na żywo z muzycznym trio. Koncert trwał ponad 90 minut, co jest poprawnym wynikiem jak na obecnie realia sceniczne. Nie udało się co prawda zespołowi wywieść flagi sold out na żadnym z ogłoszonych koncertów. Mogło to być pokłosiem odwołania ich pierwotnej daty, która przypadała na marzec tego roku. Ten czas spędzony z nimi nie był zdecydowanie najlepszym z dotychczasowych, ale na pewno był ciekawy. A to znaczy, że dawał do myślenia, nie był obojętny. Takie wspomnienia miałem chociażby po koncercie Kodaline, gdzie nawet ich “All I Want” na żywo nie zrobiło na mnie niestety wrażenia. Nie bójmy się eksplorować meandrów Internetu w poszukiwaniu ciekawych wydarzeń muzycznych. Nie każdy zespół jest promowany przez takie krezusy rynku jak Live Nation, czy nasz rodzimy Alter Art.

nastia

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?