Sytuacja w branży klubowej w naszym kraju (ale nie tylko) jest ciężka. Powodów jest kilka, natomiast efekt jest jeden – coraz mniejsze frekwencje i coraz więcej zamkniętych lokali. W takich sytuacjach trzeba więc szukać kreatywnych, nieszablonowych i skutecznych rozwiązań. Wszystko po to, aby ściągnąć do klubu publikę i jeszcze na niej zarobić. Jako, że temat edukacji muzycznej większość sceny klubowo-dyskotekowej dawno wsadziła sobie tam, gdzie słońce nie dochodzi, to przyszedł czas na to, aby dotrzeć jeszcze głębiej. Wszak dziś najlepiej sprzedaje się kontrowersja, a najważniejsze jest to, aby mówili – nieważne jak. Stąd też wpadliśmy na pięć pomysłów dotyczących imprez, które mogą przy odpowiednim ich zaimplementowaniu dostarczyć zyski i rozgłos organizatorom i właścicielom lokali. Mogą się one na pierwszy rzut oka wydawać absurdalne, ale hej – mamy 2025 rok i w tych czasach przejdzie dosłownie wszystko! I, co ważne, nie rościmy sobie do nich żadnych praw – bierzcie i jedzcie z tego wszyscy!
1) Spotify rave
Po co komu w dzisiejszych czasach DJ? Przecież oni biorą straszne pieniądze, no i istnieje ryzyko, że zagrają coś, co ludziom się nie spodoba… To dla właściciela klubu przecież najgorsze, co może być! Sposób na to jest prosty – impreza, której playlistę ustalają jej uczestnicy. Czasy, w których przychodzi się dla nowości i nieznanych perełek w wielu miejscach wszak minęły – klubowicze chcą tego, co już znają. I to jest strzał prosto w dychę dla tego typu klienteli. Wystarczy udostępnić klubowiczom odpowiednie oprogramowanie, za pomocą którego mogliby głosować na utwory, które mogłyby wkrótce popłynąć z głośników. Narzędzia AI zapewne już wkrótce będą mogły tworzyć podstawowe miksy, tak więc przy odpowiednim zaprogramowaniu będzie można powiązać “DJa” z aplikacją, co z czasem powinno się zwrócić. I wilk syty, i owca cała.
2) OF talent party
Były gwiazdy Warsaw Shore, były tiktokerki, były także postaci posiadające plan A, B, C i pewnie jeszcze wiele innych. A gdyby tak podkręcić kontrowersje jeszcze bardziej i zaprosić e-pro… wróć, modelki online z popularnej skądinąd platformy z wiatrakami? Przykład Baśki Kwarc, Daniela Magicala czy nawet Zbigniewa Stonogi, którzy swego czasu byli zapraszani do klubów jako gwiazdy wieczoru pokazuje, że tego typu gościnie ani nie musiałyby śpiewać, ani grać DJskich setów. Wystarczyłoby, aby były, i aby można było z nimi zdjęcie zrobić. Męska klientela, która oczywiście wcale nie przyszła, bo zna te persony na wylot (i to dosłownie) – jest. Kontrowersje w internecie, a co za tym idzie zasięgi – są. Pieniążki z biletów – są. Same pozytywy!
3) TikTok circle
To akurat nie jest motyw przewodni imprezy, ale sposób, na którym można jeszcze trochę zarobić. Tak, jak na niektórych koncertach są sprzedawane droższe bilety na sektory bliżej sceny (zwykle zwane Golden Circle), tak można stworzyć specjalny sektor dla wannabe influencerek, które zwykły stawać w randomowym miejscu parkietu i urządzać sobie miejsce do sesji zdjęciowych czy nagraniowych. Tutaj można upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze – zwykli uczestnicy imprezy nie będą irytowani przez tego typu osoby, rozpychające się jakby to ich osoba była tam najważniejsza. Po drugie – osoby, które zakupią taką wejściówkę, będą miały odpowiednie miejsce na to, aby nagrać swój bezcenny tiktok z drinkiem w ręku i żaden random nie będzie im po chamsku wchodzić w kadr. Po trzecie – organizator może taki bilet odpowiednio wysoko wycenić, a chętni na pewno się znajdą. Koncept polecany szczególnie organizatorom imprez z hard techno.
4) Konkurs na najlepsze video z imprezy
Nawiązując do poprzedniego punktu – urozmaiceniem imprezy mogłoby być także nagradzanie najlepszych rolek czy tiktoków powstałych danej nocy w klubie. Liczyłyby się oczywiście walory wizualne bohatera (lub bohaterki) filmu, odpowiedni soundtrack (dodatkowe punkty za tiktokowe techno!), a także jak najlepsze odtworzenie ruchów tanecznych znanych z internetu. Pomysły na nagrody zostawiamy pod decyzję (i budżet) promotora.
5) Techno sranie
Jest już techno aerobik, jest też techno painting (czyli malowanie obrazów w rytm techno), to czemu by nie zrobić kolektywnego techno wypróżniania się? Skoro na tamte inicjatywy znajdują się chętni i gotowi zapłacić niemałe pieniądze, to w tym wypadku chętni także mogą się znaleźć. Przygotowanie stanowisk dla uczestników także nie stanowiłoby problemu – wystarczy odpowiednia ilość festiwalowych toalet, gwarantujących prywatność i dostosowanych do tego, aby można było słuchać muzyki w odpowiedniej jakości. W opcji można byłoby stworzyć także dwuosobowe kabiny – wszak czasami do tanga trzeba dwojga!
