Krwawimy pasją [Perły (nie)odkryte #2]

W drugim odcinku swojej serii Piotr Dobrowolski prezentuje ciekawe trance’owe premiery z ostatnich tygodni.

nastia

Nie tak dawno trafiły do Was perełki z nieco spokojniejszych rytmów: deep, tech i progressive house. Dziś nieco przyspieszymy tempo, pokazując Wam, co ciekawego pojawiło się wśród niedawnych wydań ze świata trance.


Ok, dzisiejszy tytuł może wydać się kontrowersyjny, lecz jest on cytatem z jednej z dzisiejszych propozycji. Cóż, kochamy odkrywać muzykę; uwielbiamy to, jak wiele różnorodnych emocji w nas wzbudza, jak nas napędza. Oto dzisiejsze “Perły”!

nastia

Andrew Bayer & OLAN – Under Pressure [Anjunabeats]


Pierwsza część długo oczekiwanego albumu Andrew Bayera nareszcie pojawiła się w sprzedaży i… jest ciekawie. Mniej klubowo niż zapowiada się na drugiej odsłonie, ale na pewno nie nudno.

Zwłaszcza, gdy pojawia się na niej Luzana Flores, która fanom Anjunabeats dała się poznać na albumie “Illusion Of Depth” Mata Zo (gdzie wystąpiła w aż trzech utworach). W “Under Pressure”, o takie zdanie się pokuszę, znacznie więcej “matzowatości” niż “bayerowatości”; przyjemne, taneczne bity; efekty Amerykanina mają też w sobie coś z brzmienia Daft Punk. Myślę, że łatwo wpadnie Wam w ucho!

nastia

Aldous feat. KNVWN – Embers [Raz Nitzan Music]


Aldous Mitchell to australijski producent, swego czasu mocno wspierany przez duet Stoneface & Terminal, który od 2021 roku współpracuje z wytwórnią Raza Nitzana.

“Embers” to już jego co najmniej czwarty utwór, w którym usłyszeć można usłyszeć wokal Sariny Bravo. Głos amerykańskiej piosenkarki znakomicie łączy się z – poprowadzoną w nieoczywisty sposób – linią melodyczną. Naprawdę uwielbiam taką lekko mroczną, progresywno-trance’ową atmosferę.

Denis Kenzo – Take Me Now [Denis Kenzo Recordings]

Denis Kenzo zaprezentował w lipcu swój debiutancki studyjny krążek, zatytułowany “entree.”. I przyznam Wam, że choć całość materiału nieco mnie zawiodła, dając powody do myślenia, że Rosjanin najlepsze lata ma już za sobą, jest tutaj kilka iskierek nadziei. Z rozszerzonej wersji albumu warto sprawdzić choćby “Still Here”, ale przede wszystkim “Take Me Now” – z łatwo wpadającą w ucho melodią i idealnie wyważoną, progresywną energią. Najlepszy numer Denisa od dwóch lat (czyli upliftingowego “Singing Back To Love”).

Solarstone with Stoneface & Terminal – Mist On The Hill (Solarstone Mix) [Black Hole Recordings]

Trance’owe spotkanie na szczycie, a zarazem drugi singiel z nadchodzącego albumu Richarda Mowatta. Trochę szkoda, że nie jest to pełnoprawna współpraca, tylko na zasadzie: “ja zrobię jedną wersję, wy zrobicie drugą”, ale trzeba cieszyć się tym, co jest. Interpretacja Henriego i Matthiasa z Stoneface & Terminal jest bardzo dobra, choć zbudowana mocno na dźwiękach z ich utworu “Lose My Need”. Z kolei Rich naprawdę świetnie przedstawił a’la celtycki motyw w swoim wykonaniu.

Obie interpretacje na pewno spodobają się koneserom trance – są stosunkowo długie na dzisiejsze standardy (8-9 minut w rozszerzonych wersjach), nie prezentują melodyjnych motywów od razu, lecz bawią się techniką i to taką z najwyższej półki. Ostrzegam, nie każdy doceni, ale jeśli tak, to naprawdę na całego.

Extrawelt – Jetzt neu: alles wie früher (Kmyle Remix) [Break New Soil Rec]

A teraz – jak to mówią – schodzimy w głąb króliczej nory. Remiks Samy’ego dla niemieckiego tandemu Extrawelt to arcymistrzowski pokaz mrocznej atmosfery. Solidne, gitarowe riffy, porządna praca perkusji, a przede wszystkim znakomite budowanie napięcia. Już dawno nie słyszałem tak znakomicie skomponowanej i poprowadzonej produkcji. Warto włączyć i odkryć to własnymi zmysłami.

nastia

nastia

EverLight feat. Diadu – Bleed [BlackNet]


Jest i numer, z którego zaczerpnąłem tytuł na dzisiejszy artykuł. “Krwawię pasją, krwawię agresją, krwawię ambicją” – słyszymy z ust Diadu w nowym singlu EverLighta, wydanym w jego labelu BlackNet.

Matt Seagrave, po bardzo udanym albumie “Light Speed” i przyjęciu do składu VII, potwierdza, że pokładane w nim nadzieje nie były bezpodstawne. “Bleed” jest buntownicze tak w warstwie tekstowej, jak w brzmieniu – pędzący tech ze wstawkami acidowymi. Choć… On tędy nie pędzi, on – cytując słynnego mema – tędy za-pier-dala! Klasa!


I tym akcentem kończę dzisiejsze zestawienie. Kolejne tygodnie na pewno przyniosą nam następne muzyczne doznania. O tych, które zaskoczą mnie najmocniej, na pewno wspomnę Wam w kolejnym tekście z tej serii.

Polecam Wam też playlistę “Pereł…”, która właśnie trafiła na Spotify:

nastia

nastia

Total
16
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?