Spotify, Apple Music i YouTube szkodliwe społecznie? Szokujący raport ONZ

Jak wynika z raportu ONZ, model działalności portali streamingowych pokroju Spotify szkodzi nie tylko artystom, ale i słuchaczom.

nastia

Większość z nas przyzna, że portale streamingowe w znacznym stopniu ułatwiają nam życie. Nie musimy kupować pojedynczych mp3, przegrywać muzyki z płyt tylko po to, by mieć ją zawsze ze sobą w telefonie. Spotify i temu podobne usługi spowodowały, że za kilka złotych miesięcznie mamy dostęp do bogatego katalogu muzyki i mnóstwa gatunków.

Pamiętajmy też, że całą cyfrową rewolucję w dystrybucji tych dóbr rozpoczął Apple ze swoim sklepem iTunes. Jeszcze kilka(naście) lat temu, by mieć tak różnorodną bibliotekę musieliśmy wydać mnóstwo pieniędzy albo spędzić mnóstwo godzin na pobieraniu ulubionych utworów. Do tego dochodzą innowacyjne funkcje streamingów, w tym rozbudowane algorytmy podpowiadające nam nieznanych nam twórców, treści czy budujących playlisty, które bazują na aktualnie słuchanej przez nas muzyce.

nastia

To wszystko brzmi cudownie. Jednak jak jest naprawdę z usługami typu Spotify czy Tidal? Już nieraz pisaliśmy na łamach naszego portalu, że artyści nie są do końca zadowoleni z tego, ile pieniędzy otrzymują za odtworzenia swoich utworów. Jednak nie tylko muzycy w tym wszystkim są poszkodowani. W raporcie przygotowanym przez ONZ wyczytamy, że ofiarami streamingów są również… słuchacze. W jaki sposób?

nastia

Słuchacze w roli ofiar

Serwisy typu Spotify są ogromnym ułatwieniem w naszym życiu. Bierzemy telefon do ręki, wyszukujemy utwór, na który aktualnie mamy ochotę i… – proszę bardzo. A może remix, cover, podobne kawałki? Co powiesz na playlistę w tym klimacie? Posłuchaj tej, kolejną z tej serii masz w swojej bibliotece. Takie ułatwienia zachęciły wiele osób do używania platform streamingowych. W ciągu ostatnich 5 lat zauważono wyraźny wzrost użytkowników tego typu usług. To też przyczyniło się do wzrostu znaczenia Spotify, Apple Music czy konkurencyjnych streamingów w całej branży muzycznej.

W tym momencie dochodzimy do jednego z wielkich problemów działania streamingów. Wiele osób może nie być świadomych tego, że za największymi czy najpopularniejszymi playlistami stoją wytwórnie muzyczne. To właśnie one wykorzystują okazję, by promować swoich podopiecznych, przy tym spychając na drugi plan równie utalentowanych artystów, którzy nie są pod ich skrzydłami. Udział niezależnej muzyki na playlistach różnej maści jest śladowy. To kanibalizuje underground muzyczny, który – dzięki rozwojowi internetu – we wcześniejszych czasach miał większą siłę przebicia. W raporcie ujawniono też wykrycie masy naruszeń prywatności użytkowników. By playlisty były pod nas dobrze ustawione, do działania musimy dołączyć algorytmy różnej maści – a te działają analizując nasze dane.

Zastanówmy się też nad tym, jak obecnie traktujemy muzykę. Obecnie najczęściej produkcje są tworzone po to, by się “sprzedać”. To właśnie serwisy streamingowe przyczyniły się do tego, że coraz częściej w kontekście muzyki używa się słowa “produkt”. Raport mówi również o tym, że na znaczeniu ucierpiała “kultowość” muzyki. Właśnie – czy łatwo by było wam teraz przewidzieć, które utwory mogą przetrwać próbę czasu, a do których po latach nie będziemy wracać z nutką nostalgii?

Zmieńmy rynek na lepsze

W firmach odpowiadających za streamingi kręcą się duże pieniądze. Wiele z nich prężnie udziela się marketingowo, co widzimy w postaci akcji reklamowych w największych miastach na świecie. Liczne murale, reklamy w sieci czy wyświetlanie ich między innymi na Times Square. Za takimi działaniami też kryją się duże budżety. Jednak podstawą działania tego typu usług jest twórczość artystów, która jest tam zamieszczana.

Muzycy jednak od lat walczą o podwyższenie stawek. Niektórzy przez to bojkotowali Spotify i nie zamieszczali tam swoich utworów. Co prawda będąc większym artystą można wykręcić ładne sumy na serwisach streamingowych, jednak mali twórcy często nie zobaczą nic z kwot, którymi tłumnie chwalą się firmy odpowiadające za te usługi. Nierówność wypłat, ich niska wartość szczególnie dotknęła tą społeczność w czasie pandemii.

nastia

nastia

Narzekałem na stawki streamingowe w Spotify. To jest szaleństwo, to jest po prostu kradzież kieszonkowa. Jest to napad na bank, który tworzą songwriterzy i artyści, a to wszystko przekształcone jest w fundowanie technologicznego startupu kosztem wpływów muzyków.

David C. Lowery, 2021

Zasady działające związku z wypłatami za otworzenie muzyki w wielu krajach są przestarzałe. Artyści m.in. z Wielkiej Brytanii, Francji czy USA uderzali w tej sprawie do rządu. Głównym problemem jest nieprzystosowanie rozporządzeń do obecnych czasów, w których króluje digitalowa dystrybucja utworów. A serwisy streamingowe ciągle rosną w siłę – w 2019 roku o 22,9%, a w 2020 roku o 19,9%. Szacuje się, że do 2022 roku ilość oferowanej przez Spotify muzyki przekroczy liczbę 100 milionów utworów.

Istnieje wiele pomysłów na alternatywne rozliczanie się z artystami, jednak żaden z nich nie jest idealny. Trudno stworzyć system idealny, który zmniejszy dysproporcje wypłat dla artystów reprezentujących różne nurty, wytwórnie czy tworzących muzykę o różnych poziomach popularności.

Podczas ostatnich 12 miesięcy (2020 rok) musiałam się nauczyć nowych sposobów, by uzyskać wpływy z muzyki. Musiałam nauczyć się digital marketingu, promocji muzycznej w social mediach i tego, jak angażować fanów.

Allova – Artystka / Producentka / Songwriterka muzyki elektronicznej

Nie możemy też ominąć faktu, że giganci streamingowi potrafią zrobić wszystko, by zgarnąć więcej dla siebie. YouTube aktywnie omija różne regulacje, przez co płaci artystom bardzo mało. To właśnie usługa Google najmniej płaci za jedno odsłuchanie. W 2020 jedno odtworzenie utworu na YT generowało $0.00069 (0,0026 zł), gdzie w między czasie Napster/Raphsody, które aktualnie płaci najwięcej, gwarantowało $0.01900 (0,073 zł). Między dokumentami udostępnianymi przez Spotify, a ich stronami internetowymi na temat wysokości płac dla artystów, wykryto duże rozbieżności.

Mamy potwierdzenie na papierze

Osoby siedzące w branży od lat wiedzą, jak beznadziejna jest sytuacja. Niektórzy muzycy próbują walczyć o swoje, inni pogodzili się z brutalną rzeczywistością. O ile osoby “siedzące” w tym wszystkim są świadome wad systemów, o tyle wielu słuchaczy nie domyśla się, jak szkodliwe są streamingi. Wygoda użytkowania i barwne akcje promocyjne przykrywają wszystko, co dzieje się za kulisami. Dlatego cieszymy się, że został stworzony taki raport. Dzięki temu mamy jasne potwierdzenie na to, co się dzieje w sprawie streamingów.

Jednak to wszystko ich nie zniszczy, czy jak to teraz modnie się mówi – scancelluje. Posiadanie praktycznie większości światowej muzyki na wyciągnięcie kciuka jest po prostu wygodne i nie zrezygnujemy z tego. Jednak warto zwracać uwagę na ich negatywne aspekty, przez to starając zmienić, przykładowo, Spotify na lepsze. A ulubionych artystów nadal możemy dodatkowo wspierać wybierając się na ich występy czy kupując fizyczne wydania albumów. Co prawda mało kto z nas aktualnie ma na czym wygodnie odtwarzać takie treści, jednak widok dużej kolekcji czy dobrze zaprojektowanych okładek na naszych półkach staje się miłym dla oka dodatkiem naszego dnia codziennego.

Pełny raport możecie przeczytać tutaj, a jeśli interesuje Was temat tego, jak wygląda branża muzyczna od kuchni, to warto sprawdzić poniższy materiał.

nastia

nastia

Total
1
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?