Energicznie, pięknie, bezpiecznie. Relacja z seta Kollektiv Turmstrasse w Pradze Centrum

Są miejsca, do których chcesz wracać. Są też i takie, których nawet nie chcesz opuszczać. Wspomnienia z koncertu w Pradze Centrum.

silesia beats

Włodarze Pragi Centrum postanowili z przytupem rozpocząć długi weekend majowy. Wśród wielu przystanków postanowiłem, że jednym z nich będzie sobotnia impreza wśród dźwięków niemieckiego kolektywu Kollektiv Turmstrasse. Agencja Follow The Step, czyli właściciele wspomnianego klubu, nieustannie dokładają starań aby w weekend mieszkańcy Warszawy mieli powód, aby wyjść z domu. I nie jest to przesadny ukłon w ich stronę – wystarczy sprawdzić listę dotychczasowych i nadchodzących imprez, by znaleźć potwierdzenie tych słów. W każdym razie – patrząc po frekwencji, na to wygląda, że moim sznytem poszło wielu fanów dobrej elektroniki.

Niczego nie oczekuj, daj się zaskoczyć

Każdorazowo, gdy zbliża się wyczekiwana impreza, towarzyszą nam emocje. Ulga, bo nastał upragniony weekend. Radość, ponieważ będziemy oddawać się temu, co daje nam szczęście. Nadzieja, gdyż pragniemy aby ta noc była najlepszą. Są jednak takie wieczory, gdy zupełnie nie wiesz co się wydarzy. Niby masz świadomość, kto wystąpi. Miejsce, które odwiedzasz jest Ci przecież znane. Nawet ochroniarz, którego wzrok tuż na wejściu mierzy się z Twoim, już Cię kojarzy. Mimo to, gdy opuszczasz mury budynku wypełnionego falą muzyki, która zderza się z falą porannego słońca, wiesz że to była dobra noc.

silesia beats

Progi lokalu przy Szwedzkiej 2/4 przekroczyłem tuż przed północą. Na wejściu o tej porze nie było jeszcze kolejki. Przypomnę, że gwiazda wieczoru miała swój slot zaplanowany na godzinę 1.30. Przywitały mnie zatem dźwięki Deeplomatika. Ten polski DJ oraz producent (znany też jako Seb Skalski) miał już okazję w przeszłości supportować główną gwiazdę wieczoru. I tym razem jego melodie były dobrym wprowadzeniem do dalszych wydarzeń tej muzycznej nocy.

Wiosna nie tylko daje o sobie znać po słupkach rtęci. Właściciele klubu na warszawskiej Pradze zadbali również, aby dla osób chcących zasięgnąć świeżego powietrza znalazła się swoista enklawa. Kanapy, liczne hokery czy huśtawka – to wszystko dla i do dyspozycji przybyłych. Cały ten wystrój wraz z mieniącymi się światłami, malowniczymi grafikami, w połączeniu z industrialną przestrzenią nadaje temu miejscu hybrydę otwartości, dostępności, ale i tajemniczości.

ultra

Swoją drogą. “Po co siedzieć, skoro można leżeć” – takie motto przyświecało zapewne pomysłodawcy wanny, która dumnie stoi pod altaną. Przyznam – nie korzystałem, ale to wyłącznie dlatego, że wolę szybki prysznic.

Deser już za mną, czas na główne danie

Formacja Kollektiv Turmstrasse działa na scenie muzycznej już od niemal 25 lat. Christian i Nico zasłynęli między innymi takimi hitami, jak „Sorry I’m Late” czy „The Last Day”, wydanymi w należącej do Solomuna wytwórni Diynamic. Wspomniane utwory odnalazły swoje miejsce w sobotniej playliście duetu. Publika żywo reagowała na znane melodie. Ale i z ciekawością przysłuchiwała się nowym dźwiękom. Parkiet wypełnił się wręcz w całości – co, jak na okres długiego weekendu, w którym wielu rozjeżdża się ze stolicy, pokazuje zapotrzebowanie na tego typu bookingi.

Twarze przybyłych, częściowo skrywane za czernią okularów, mieniły się blaskiem radości. Mało koło opuszczało poczucie, że ma się obok siebie ludzi, którzy – jak Ty – przekroczyli próg miejsca, gdzie czas nie istnieje, a troski zostawiasz w szatni wraz z kurtką. Tracklista półtoragodzinnego live actu była różnorodna, ciekawa, pochłaniająca. Płynne przejścia pozwoliły się zanurzyć w tej rzece dźwięków, zapominając o kolejnym to wdechu. Szum braw po ostatnim tracku był dobitnym wyrazem wdzięczności. I to zarówno tych, którzy wiedzieli czego mogą się spodziewać, jak i gości dla których był to pierwszy kontakt z ich muzyką. Ci drudzy, zachłanni nowej melodii, zapewne sięgną po ich twórczość do platform streamingowych.

kalendarz

Kiedy gwiazda wieczoru zakończyła swój romans z konsoletą, na jej miejsce wszedł duet Cocolino, znany wśród fanów techno jako “mistrzowie closingów”. Rodacy mieli już okazję zamykać wydarzenia w Pradze Centrum, a jednym z przykładów jest chociażby impreza z HI-LO w roli głównej. Ich ówczesny set był dobrym momentem na regenerację sił, omówienie i wymianę doświadczeń z towarzyszącymi kompanami. Morał mógł być więc tylko jeden – chcemy więcej! I tak też ponownie udałem się na parkiet, gdzie niemal do zamknięcia klubu szlifowałem dryg tańca.

Muzyka to emocje, ale i ludzie. Podsumowanie

Czym byłby świat bez emocji? To one napędzają nas do działania. Objawiają się w formie adrenaliny, kiedy czeka na nas swoiste wyzwanie. Potrafią zamienić się we łzy, gdy nieszczęście dosięga i nas. I ten błogi stan radości, szczęścia w momencie pojawienia się pierwszych nut wyczekiwanego utworu. Tym wszystkim jest właśnie muzyka – niekończącą się epopeją, której kolejne rozdziały to ulubione utwory. Historią, która nie kończy się wraz z ostatnim fragmentem prozy. Pamiętajmy jednak, aby zawsze sięgać po wartości z najwyższej półki. A tą wartością są właśnie ludzie. Twoi współtowarzysze rave’u, na który czekasz. Osoby, które współdzielą z Tobą ten czas. I w tym momencie chciałbym serdecznie podziękować moim kompanom, którzy postanowili tego wieczora sprawdzić na własnej skórze, co tym razem Praga Centrum dla nich przygotowała. A szczególne wyrazy wdzięczności dla pewnej pary przyjaciół, którzy razem ze mną tworzyli tę historię. Pamiętajmy też o naszych pupilach. Kiedy my chłoniemy radość nocy, one wyczekują nas o poranku. Nie zawiedźmy ich i zawsze wracajmy bezpiecznie do domu.

kalendarz

silesia beats

ultra

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?