Poznajmy twarz znanego głosu. Richard Bedford o Above & Beyond i innych odsłonach kariery [WYWIAD]

Richard Bedford dał się poznać światu przede wszystkim jako legendarny głos w utworach Above & Beyond. Oto nasz wywiad z brytyjskim muzykiem.

nastia

Nazywa się Bedford. Richard Bedford. Jego specjalnością jest dodawanie potężnej dawki klimatu swoim wokalem. Znany jest przede wszystkim z kultowych współprac z grupą Above & Beyond, choć na koncie ma też produkcje z Arminem van Buurenem lub niedawny singiel z duetem Aly & Fila – “Edge Of Tomorrow”.

Specjalnie dla nas brytyjski wokalista odpowiedział na kilka nurtujących nas pytań. Życzymy Wam przyjemnej lektury!

nastia


Richard Bedford – wywiad

Piotr Dobrowolski (Shining Beats, Z Dobrej Woli): Jak to jest być głosem pokolenia? Podsumujmy: “Sun & Moon”, “Thing Called Love” czy “Northern Soul” to już utwory o statusie klasyków dla wielu fanów Anjunabeats i wierzę, że moje słowa nie są ani trochę przesadzone.

Richard Bedford: Cóż, oczywiście to bardzo miłe słyszeć to, co mówisz! Jeśli jednak mam być szczery, zupełnie tak tego nie postrzegam ani nawet za bardzo o tym nie rozmyślam.

Jest na naszej scenie tylu wspaniałych piosenkarzy i tekściarzy, tyle cudownie wzruszających utworów powstało na przestrzeni całej historii, że nigdy nie będzie tego jednego, najlepszego głosu. Ja tylko jestem zadowolony z faktu, że miałem wystarczająco dużo szczęścia, by być zaangażowany w produkcje, z którymi ludzie zdają się być zżyci i połączeni.

nastia

Około pięć lat temu udzieliłeś wywiadu dla moich przyjaciół z Polski (pozdro, aboveandbeyond.pl – przyp. red.), gdy Twój syn Jerry miał 4 lata. Czy po tym czasie zauważyłeś u niego predyspozycję do związania się z muzyką; być może zostanie kiedyś wokalistą jak Ty. A może ma obecnie zupełnie inne plany?

Jerry jest teraz cudownym, pełnym energii 9-latkiem! Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego, zmienił mnie na tak wiele pozytywnych sposobów, że nie dam rady ich wszystkich wymienić.

Ma też dodatkowy, specjalny składnik, ponieważ ma zespół Downa. Zasadniczo kilka rzeczy w jego życiu jest opóźnionych w rozwoju, ale ma za to mnóstwo energii, empatii, miłości, czułości, poczucia humoru i chęci do zabawy oraz – rzecz jasna – psot! Stale tańczy i śpiewa i uczęszcza do szkoły specjalnej, niedaleko mojej rodzinnej miejscowości, Hebden Bridge, gdzie mają cudowną reputację wystawiania wielkich przedstawień i rozwijania kreatywności, dlatego jestem pewny, że z każdym rokiem będzie nas zaskakiwał jeszcze mocniej.

Kto odkrył Twój talent? Ty sam, ktoś z Twojej rodziny, przyjaciel bądź nauczyciel? Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że chcesz, aby muzyka była tak ważną częścią Twojego życia?

Myślę, że to po prostu rozwinęło się w miarę upływu czasu. Najpierw rozpocząłem granie na keyboardzie, zanim zebrałem się na odwagę, by śpiewać.

Pewnie, mógłbym wymienić kilka kluczowych osób. Rzecz jasna, moją rodzinę, która zawsze zachęcała mnie do rozwijania mojej kreatywności, mojego przyjaciela Davida Oglivie’go, który, nawiasem mówiąc, grał na gitarze w moim pierwszym zespole, który był niemal zawsze niezwykle wspierający (musicie przesłuchać podcast “The Resilience Development Podcast“, by zrozumieć dlaczego “niemal”), mama Jerry’ego, Charlotte, która zawsze i niestrudzenie nadstawia ucha oraz mocno zachęca mnie do tego, co robię.

Jednak myślę, że pod kątem tego, kto pierwszy mnie odkrył, to muszę wspomnieć mojego innego przyjaciela, Dana Mylesa, który jest stałym źródłem inspiracji. To człowiek, bez którego nigdy nie poznałbym Above & Beyond, no i w końcu też sami twórcy tego projektu, którzy dali mi szansę; z którymi rozwinęliśmy cudowną znajomość i współpracę, która trwa do dziś.

Czego jak dotąd nauczyłeś się od ekipy Above & Beyond?

Wiele, naprawdę wiele: profesjonalizmu, muzykalności, jak rozwijać utwory od początkowych iskier do końcowych produktów; wielu spraw w temacie przemysłu muzycznego oraz tego, że wielkie marzenia mogą się spełnić.

Czy czujesz się usatysfakcjonowany jako artysta (wokalista, twórca tekstów) czy zawsze czujesz pewien niedosyt, który często charaktetyzuje osoby tworzące sztukę?

Myślę, że ciężko jest się czuć w pełni usatysfakcjonowanym; że zawsze będziesz czuł chęć cofnięcia się w czasie i zrobienia czegoś inaczej. Jednak zasadniczo uważam, że koniec końców musisz odpuścić… Nigdy nie mam pewności, że utwór jest całkowicie skończony, ale w pewnym momencie musisz powiedzieć “stop” i ruszyć dalej, by stworzyć coś nowego.


Jak będziesz wspominać sesje i występy z serii “Acoustic”? To coś zupełnie innego, niż Twoje klubowe/elektroniczne produkcje, do czego należy przygotować się w inny sposób.

Uściślijmy, że póki co miałem okazję występować tylko na zapowiedzi trasy “Acoustic” z chłopakami i Zoë (Johnston – przyp. red.) w Bejrucie w 2009 roku. Cieszyłem się z bycia częścią tego przedstawienia, dzięki któremu nawiązałem długotrwałe przyjaźnie i przeżyłem kilka cudownych chwil.

Zauważyłem, że w ciągu ostatnich miesięcy/lat, zdecydowałeś się na tworzenie muzyki z większą ilością producentów elektroniki, np. Romanem Messerem, Mattem Faxem czy DJ T.H. i TEKNO. Dlaczego zdecydowałeś się na znacznie większe otwarcie się na tego rodzaju współprace?

To była rzecz, na którą tak naprawdę zdecydowałem się w trakcie małego przestoju, czyli pracowanie z twórcami znacznie różniącymi się od tych, z którymi pracowałem w przeszłości.

Mam całkiem sporą kolekcję utworów i naprawdę miłym uczuciem jest odkrywanie, co może z nich powstać, znacznie lepszym, niż skrywanie ich na moim dysku. “Breathe” napisałem chyba w 2004 roku, tuż po śmierci mojej babci i zawsze chciałem podzielić się ze światem tym numerem; uważam, że Roman wykonał przy nim kawał dobrej roboty.


Trzy lata temu zostaliśmy zatrzymani przez pandemię. Czy w jakiś sposób Cię to zmieniło?

Myślę, że tak, zresztą jak wielu z nas. Wydaje mi się, że mniej udzielam się towarzysko, jednak dobrą stroną tej sytuacji jest fakt, że spędzam więcej czasu z moją rodziną, a także coraz częściej piszę, nagrywam i produkuję muzykę.

Przy okazji, chciałbym zapytać, jak idzie praca nad Twoimi solowymi utworami oraz projektem Humaniq? Kiedy będziemy mogli usłyszeć efekty końcowe?

Prace nad projektem Humaniq nadal trwają. Opóźniły się nieco przez Covid oraz przeprowadzkę jednego z członków zespołu, Jase’a, do Portugalii. Powracamy już do kończenia nowego materiału i już wkrótce powinniśmy mieć co pokazać.

nastia

nastia


Podobnie jest z moimi własnymi kompozycjami, nad którymi siedziałem z pewnym znakomitym, młodym producentem; z powodów, które były poza naszą kontrolą, tutaj także doszło do opóźnień, ale trzymamy już rękę na pulsie. Wydaje mi się, że po prostu musicie obserwować moje strony.

Na koniec, powróćmy raz jeszcze do wspomnianego wywiadu; wyznałeś w nim, że jesteś fanem grupy Depeche Mode. Czy masz jakiś swój ulubiony album lub okres działalności tego projektu? Jak przeżyłeś wiadomość o śmierci Andrew Fletchera?

Byłem ogromnym fanem Depeche Mode już od początku mojej wczesnej nastoletniości, regularnie przeszukiwałem dawne sklepy muzyczne, aby odnaleźć ich rzadkie winyle.

Jeśli chodzi o okresy lub albumy… zawsze byłem rozdarty między “Songs of Faith”, “Devotion” a “Violator”; co prawda to “Black Celebration” był pierwszym krążkiem, do którego poczułem prawdziwe przywiązanie, chociaż teraz już coraz rzadziej powracam do ich najwcześniejszych nagrań. Ich nowy utwór – “Ghosts Again” – jest bądź co bądź świetny i nie mogę się doczekać na wydanie ich nowego albumu.

Śmierć Andy’ego była dla mnie wstrząsającym wydarzeniem; znajoma twarz, która zawsze była w tym zespole obecna, nagle odeszła…


Dziękujemy Richardowi za poświęcony czas, a także twórcom grupy Anjunafamily Poland za pomoc przy organizacji powyższej rozmowy.


nastia

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?