Temat kopiowania lub nadmiernej inspiracji w muzyce przewija się co jakiś czas. Sprawy te kończą się różnie – raz temat tantiemów dogadywany jest w czterech ścianach bez zębnych rozgłosów, a innym razem sprawa trafia do sądu, i to on decyduje co dalej. W ostatnim czasie o plagiat został oskarżony kanadyjski wokalista The Weeknd oraz producent Nicolas Jaar. Sprawa trafiła do kalifornijskiego sądu.
Oryginał zniknął z sieci
Jak donosi magazyn Pitchfork, pozew przeciwko The Weeknd oraz Nicolasa Jaara został złożony 17 września. Teórcom zarzuca się naruszenie praw autorskich Suniela Foxa i Henry’ego Strange’a. Chodzi konkretnie o przebój kanadyjskiego wokalisty “Call Out My Name”, który miałby łudząco przypominać utwór duetu Epikker “Vibeking”.
Prawnicy wskazują w pozwie szereg podobieństw pomiędzy utworami. Zwraca się również uwagę, że oba utwory są tonacji molowej, mają metrum 6/8 a także są w podobnym tempie. Zaznacza się również, że oba utwory wykorzystują elementy znane z elektroniki,, popu, hip-hopu, rocka czy R&B, aby uzyskać melancholijne brzmienie.
The Weekndowi nie są obce oskarżenia o naruszenie, jednak to jest prawdopodobnie najbardziej skandaliczny zarzut wobec niego i jego zespołu do tej pory. Epikker (Suniel i Henry) współpracuje z wieloma artystami z branży i był głęboko rozczarowany odkryciem literalnego kopiowania Vibeking. Z niecierpliwością czekamy na ujawnienie tych faktów i zapewnienie rozsądnego wynagrodzenia i zadośćuczynienia dla Epikker.
Stephena M. Donigera, prawnik Foxa i Strange’a,
Niestety, nie jesteśmy w stanie sprawdzić tych oskarżenia, gdyż piosenka, która miała być skopiowana, niespodziewanie zniknęła z sieci.
Argumenty użyte przez pozywających zdają się jednak być niedostateczne do uznania “Call Out My Name” za utwór naruszający czyjeś prawa autorskie. Jednakże o tym, jak ostatecznie sprawa się rozwinie, zdecyduje sąd.