Sezon festiwalowy trwa w pełni, a jednym z istotniejszych jego punktów w naszym kraju jest Audioriver. Odbywająca się od kilkunastu lat w Płocku impreza skupia się w głównej mierze na tanecznej elektronice – dominują tam house, techno i drum n bass. Mogłoby się wydawać, że wydarzenie rozwija się w coraz większym tempie i organizatorów czekają naprawdę dobre czasy. Niestety, sytuacja zdaje się nie być tak kolorowa.
Kilka dni temu na terenie Płocka pojawiły się billboardy z napisem “Audioriver Festival 2006-2023. Dziękujemy Płock“. Nie jest to pierwszy raz, kiedy tego typu komunikaty się pojawiały. Tym razem jednak scenariusz zniknięcia Audioriver z Płocka lub nawet zupełnie z mapy Polski może być realny.
Ciężary organizatora
W obecnych czasach wiele festiwali w Polsce boryka się z większymi niż kiedyś trudami organizacji. Audioriver nie jest wyjątkiem – już w zeszłym roku miasto musiało dokładać do interesu, a dodatkowy problem stanowią brak usługodawców i bazy noclegowej. Głównie to drugie jest dużą barierą.
Sytuacja mieszkaniowa w Płocku zawsze była zła. Płocczanie “trochę” przesadzają z cenami, a sytuacja jaka jest w tym roku… Firmy współpracujące z Orlenem wykupiły dwa hotele: Adrianę i Hermana. Hotel Dębowa Góra został uruchomiony dla Ukraińców, to kolejne 150 miejsc noclegowych, jak na Płock w dość dobrym standardzie. Nie mam gdzie położyć ludzi. Mamy tydzień do festiwalu. “Kładziemy” w Płocku prawie 1600 osób, na dziś brakuje 106 miejsc. W każdym małym mieście są te problemy, ale w Płocku z roku na rok są większe. Mówimy tu o osobach pracujących przy produkcji, a gdzie mają spać goście?
Jak wspomina na łamach portalplock.pl Piotr Orlicz-Rabiega, wzrosły również koszty postawienia infrastruktury festiwalowej. Nie pomaga także ogólny wzrost cen usług, transportu i noclegów oraz znacznie skurczona baza usługodawców. Większość zagranicznych artystów musi być lokowana w hotelach w Warszawie. Mimo tego, Audioriver postanowił nie obcinać kosztów za festiwal. Czy będą kolejne edycje? Póki co stoi to pod znakiem zapytania.
Postawienie infrastruktury wzrosło nam o ponad 100 proc. Ceny są astronomiczne. Gdyby choćby ceny noclegów były w rozsądnej cenie… Bilet na Audioriver w pierwszej transzy można było kupić za nieco ponad 300 złotych. To 20 proc. kosztów przyjazdu do Płocka dla Gości festiwalowych.
Problemy festiwali
Audioriver to nie jedyny festiwal w Polsce, który w dobie inflacji boryka się z problemami. Wiele z nich musi obcinać koszty, co nie wiąże się niestety z obniżką cen biletów. Przykładowo – tegoroczny Sunrise Festival zaoferował o jedną scenę mniej niż rok temu, zaś wielu narzekało na brak gwiazd światowego formatu pokroju Davida Guetty, Carla Coxa czy Alesso. Na Heartbeat Festival też nie było łatwo – organizatorzy musieli bowiem zrezygnować z usług headlinera, którym był Astrix. Mimo to, charytatywne Stowarzyszenie Gramy z Sercem i tak musiało zapłacić część gaży izraelskiego producenta. W innym wypadku na scenę nie wyszedłby inny artysta z lineup’u, który reprezentowany był przez tą samą agencję bookingową. Audioriver nie obcina kosztów – jednak miasto Płock dopłaciło do jego organizacji 1,2 milliona złotych.
Umowa organizatorów z miastem obowiązuje do przyszłego roku, a więc obowiązuje dwie najbliższe edycje. Przy tym wszystkim należy jednak pamiętać, że każda ze stron może tę umowę wypowiedzieć. Czy to definitywny koniec Audioriver? A może festiwal znajdzie nowe miejsce? Czas pokaże. Pozostaje nam mieć nadzieję, że mimo przeciwności historia festiwalu nie dobiegnie końca.
foto: portalplock.pl