Dla wielu Tomorrowland jest synonimem EDMowego festiwalu. Nie sposób się dziwić takiemu myśleniu – wszak kultowa belgijska impreza zaszyła się w głowach millenialsów (i poniekąd też generacji Z) za sprawą efektownych aftermovies. Dziś co prawda takie video nie robią aż takiego wrażenia, co dekadę temu, ale samego faktu zasiania ziarna wśród potencjalnych nabywców biletów włodarzom wydarzenia nie sposób odebrać.
Podczas fali popularności EDMu jako takiego ukuło się także wrażenie, że na Tomorrowlandzie jest każda licząca się gwiazda tej muzyki. Już wtedy było to stwierdzeniem dość dalekim od prawdy – ale można odnieść wrażenie, że dopiero w 2023 roku stało się to tak widoczne. Podczas najbliższej edycji Madness zabraknie niemałej liczby DJów i producentów, którzy przyciągają uwagę fanów różnych gatunków. Oprócz przykładów artystów z topki, którzy za deckami Tomorrowlandu nie mieli okazji stanąć nigdy, na naszej liście są aliasy niegdyś odwiedzające Boom co rok. Nie brakuje także postaci, których nieobecność może bardzo zaskakiwać. O kogo chodzi? Przekonajmy się!
Carl Cox
Niby nie powinno to dziwić, bo gra co roku na Ultra Music Festival – największej globalnie konkurencji TML – ale jakoś podczas ubiegłych edycji mogliśmy go zobaczyć w Belgii niemal co rok, i to nawet na Mainstage! W tym roku jednak w Boom go zabraknie.
David Guetta
Zwycięzca (w 2020 i 2021 roku) rankingu DJ Mag Top 100 DJs w ostatnich latach mocno poprawił swoje notowania na scenie klubowej. Dziwnym jest natomiast fakt, że wzrost popularności i poważania wśród fanów zbiegł się w czasie… ze zniknięciem z lineup’u festiwalu Tomorrowland. Oczywiście nie śmiemy nawet tego bezpośrednio powiązywać (po teorie z foliową czapeczką na głowie zapraszamy na inny portal klubowy) – dlatego wcale się nie zdziwimy, jeśli główną rolę w nieobecności Francuza na już drugim Madness z rzędu gra zwyczajny brak chęci samej gwiazdy. A to, że jak się chce, to taką chęć można wygenerować odpowiedniej miary przelewem, to już inna para kaloszy…
DJ Snake
Po raz ostatni Francuz wystąpił na głównej scenie Tomorrowlandu w 2019 roku. Zabrakło go w Boom przy ubiegłej edycji, tak samo jak zabraknie go w tym roku. Niemniej, William chyba nigdy nie był postrzegany jako stały bywalec Madness – dotychczas (oprócz ostatniej przed pandemią edycji) występował jeszcze tylko dwukrotnie.
Charlotte de Witte
Tego się nie spodziewaliśmy. Będąca na topie (check) belgijska (check) producentka (check) techno (check) mająca rok temu swoją scenę na Tomorrowlandzie (check) i nie będzie jej w tym roku w ogóle? Tego zupełnie nie kumamy…
Skrillex
Drugi i ostatni jak dotąd jego występ podczas belgijskiego Madness miał miejsce w… 2014 roku (pierwszy – dwa lata wcześniej). Dość zaskakujące, ale fakty mówią same za siebie – Sonny częstym gościem Madness jak dotąd nie był. Kto wie, może za rok…
Fred again..
Ten alias wrzucamy w ramach ciekawostki i trochę z braku zrozumienia. Pomyślcie – dlaczego włodarze Tomorrowlandu nie ruszyły po zabookowanie gościa, którego na swoim festiwalu w tym sezonie będzie chciał mieć niemal każdy? Dziwne to trochę, ale chyba sami rozumiecie, że organizatorów jednego z czołowych festiwali na świecie ciężko podejrzewać o głupie decyzje. Szczególnie, że przyciągających tłumy gwiazd nie będzie w lineup’ie brakować – a i bez tego zapewne chętnych festiwalowiczów będzie więcej niż biletów.
Calvin Harris
Ostatni trzej artyści to postaci, którzy na belgijskim Tomorrowlandzie nie zawitali nigdy – przynajmniej ze swoim repertuarem. Na pierwszy ogień Calvin Harris, który od czołowych europejskich festiwali chyba trochę bardziej woli rezydenturę w czołowych klubach Las Vegas, za którą przecież też niemało dziegciu zgarnie. A przynajmniej wolał, bo od ubiegłego sezonu częściej możemy go zobaczyć na Starym Kontynencie. Jednakże w tym roku na jego trasie na pewno nie będzie Tomorrowlandu.
Zedd
Tutaj sytuacja podobna, jak w wypadku Calvina. Ale sami rozumiecie – Tomorrowland odbywa się w szczycie festiwalowego sezonu w Europie, tym samym niemal każdy ze światowej topki jest właśnie na Starym Kontynencie. Idzie za tym jasna potrzeba, aby ktoś został w Stanach i grał dla tamtejszej, notabene majętnej, publiczności. Natura nie znosi próźni, czy jakoś tak.
A tak całkowicie na poważnie – według strony internetowej Niemca z tegorocznym Tomorrowlandem kolidować będzie jedynie występ 21 lipca w klubie Zouk w Las Vegas.
ILLENIUM
Europa chyba nie do końca kuma muzykę basową i widać to w szczególności w naszym kraju. I teoretycznie to mogłoby być przyczyną braku ILLENIUM na Tomorrowlandzie. Prawda jest jednak inna – Amerykanin właśnie w trakcie Madness będzie zamykać swoją niemal dwumiesięczną trasę po Stanach Zjednoczonych. Do Belgii zaś zawita w ramach tego samego touru kilka miesięcy później. Cóż, na Tomorrowland może przyjdzie czas za rok…
Oczywiście istotnych z naszego punktu widzenia postaci, które nie znalazły się w lineup’ie Tomorrowland 2023, jest jeszcze więcej. Moglibyśmy swobodnie wskazać jeszcze chociażby takie nazwiska, jak Axwell, KREAM czy John Summit. Nie zobaczymy też zbyt wielu trance’owych nazwisk – względem lat ubiegłych swojej sceny nie będą mieć ani Armin van Buuren, ani Aly & Fila. Mimo to, naprawdę interesujących gwiazd także nie brakuje i to nie jest tak, że tegoroczny lineup jest słaby. Dlatego jesteśmy przekonani, że ci, którzy pojadą w tym roku do Boom, raczej żałować nie będą.