Pandemia pandemią, ale w życiu trzeba sobie jakoś radzić – z takiego założenia wychodzi wiele osób. Fani dobrej zabawy – pomimo rządowych zakazów imprez masowych – gromadzą się między innymi na nielegalnych rave’ach, które przeżywają swoisty renesans. Zakażenie SARS-CoV-2, które może powodować zachorowanie na COVID-19, jest w takich miejscach zagrożeniem – ale nie tylko.
Czad na rejwie – dosłownie
Dobitny przykład na to przychodzi z Norwegii, gdzie w jednym z betonowych bunkrów w Oslo odbyła się nielegalna impreza. Niestety, organizacja nie stała na najwyższym poziomie, skutkiem czego było zatrucie tlenkiem węgla przez 25 osób.
Gaz prawdopodobnie pochodził z działających na olej napędowy generatorów prądu, które miały zasilić sprzęt na imprezie. Zostały one umieszczone w oddzielnym pomieszczeniu z szybem wentylacyjnym. Niestety dla uczestników, ktoś włamał się do tego miejsca, przez co bezbarwny i bezwonny gaz dostał się na dancefloor.
Policja odkryła swoisty “rave cave” po tym, jak funkcjonariusze podczas patrolu zauważyli kilka błądzących osób. Niektórzy z nich byli w staniue doprowadzić służby do miejsca imprezy.
Według Emila Lorcha-Falcha, inspektora policji w Oslo, wejście do zakopanego około 70 metrów pod ziemią i mającego około 500 metrów kwadratowych powierzchni bunkra było możliwe wyłącznie przez otwór o wielkości 1 metra kwadratowego.
Śmiertelne zagrożenie
Jak podał Lars Magne Hovtun z lokalnej straży pożarnej, w momencie przybycia ratowników na miejsce poziom stężenia tlenku węgla w bunkrze kilkukrotnie przekraczał śmiertelną barierę. Niski był również poziom tlenu.
Spodziewaliśmy się, że w środku znajdziemy kilkadziesiąt nieprzytomnych osób. Musimy powiedzieć, że biorąc pod uwagę potencjał ryzyka, jesteśmy dość zaskoczeni, że sytuacja nie potoczyła się znacznie gorzej.
Lars Magne Hovtun
(…)
Zakończylibyśmy tę imprezę natychmiast, nawet gdyby przepływ powietrza był dobry. Ryzyko uduszenia było tylko jednym z zagrożeń.
W sumie hospitalizowanych zostało 25 osób, siedem z nich było w stanie ciężkim.
Jak twierdzi gazeta “Aftonbladet”, uczestnicy nielegalnego rave’u zorganizowali się potajemnie przez Facebook’a. Goście, aby nie zwracać uwagi sąsiedztwa czy policji, mieli przyjeżdżać na miejsce późnym wieczorem w małych grupkach. Szacuje się, że w imprezie brało udział około 200 osób.
Dwóch mężczyzn, którzy zaaranżowali rave, zostali oskarżeni o włamanie i nieuprawnione użycie bunkra. Jeden z nich w rozmowie z telewizją NRK stwierdził:
Nie żałuję samego wydarzenia, ale moglibyśmy poprosić kogoś o opiekę nad drzwiami – gdyby nie zostały otwarte, impreza technicznie zakończyłaby się sukcesem. Możesz uznać to za nieodpowiedzialne, ale wtedy wydawało się, że to dobry pomysł.
foto: Chad Kirchoff