Muzyka elektroniczna jest w Niemczech dość mocno ceniona – edukowanie kolejnych pokoleń w temacie tych brzmień spowodowało, że tamtejsza scena trzyma się naprawdę nieźle. W hierarchii niemieckiej elektroniki od lat wysoką pozycję ma techno. Nasi zachodni sąsiedzi uwielbiają uczestniczyć w imprezach rozsianych po różnych klimatycznych lokalizacjach, zaś Berlin uważany jest za jedno z najważniejszych miast na technomapie świata.
Lockdown dotknął niemiecką branżę klubową tak samo mocno, jak ma to miejsce w naszym kraju. Zwolennicy elektroniki chętnie brali udział w licznych protestach, a także organizowali nielegalne rave’y. W Internecie można znaleźć sporo filmów pokazujących “walkę” z tą trudną sytuacją.
Wyrok inny niż wszystkie…
Berlińskie kluby, z racji swojego wpływu na kulturalną mapę miasta, walczyły o nadanie im statusu placówek kulturalnych. Prestiż to jedno – ale za takim statusem szły również udogodnienia związane z podatkami. Walka ta trwała już od lat, ale na to wygląda, że powoli dobiega już końca. Imprezy klubów techno w Niemczech zostały bowiem oficjalnie uznane przez Federalny Sąd Skarbowy za koncerty. To pozwoli znacznie obniżyć podatek, który od sprzedaży biletów zapłacą organizatorzy.
Wejściówki do klubów będą obarczone podatkiem 7%, a nie – jak dotychczas – 19%.. W orzeczeniu stwierdzono, że wynika to z faktu, że ludzie chodzą na imprezy do klubów przede wszystkim dla muzyki i występów didżejów, stąd można je uznać za koncert. Ogólnie rzecz ujmując – didżej to muzyk, a techno to muzyka, która pozwala chodzić na koncerty.
Wyrok brzmi:
Wykonywanie muzyki techno i house przez różnych DJów może nadać wydarzeniu charakter koncertu lub wydarzenia podobnego do koncertu, nawet jeśli występy muzyczne odbywają się regularnie (co tydzień).
Sąd Skarbowy w Cottbus
Tendencja publiczności na skupieniu się na DJu i opuszczaniu parkietu po secie DJskim wyraźnie pokazuje, że DJ – zazwyczaj na koncertach – jest na pierwszym planie spektaklu.
Wyrok zapadł 23 lipca, ale opublikowano go dopiero pod koniec października.
Wiadomość ta jest na pewno zastrzykiem pozytywnej energii dla całej branży eventowej w Niemczech. Tym sposobem nasi sąsiedzi mają nadzieję na lepsze jutro, które – niestety – może przyjść dopiero za ładnych parę miesięcy…