Branża eventowa to jeden z sektorów gospodarki, który wskutek pandemii ucierpiał najmocniej. Obecna sytuacja uniemożliwia organizację eventów i planowanie całych tras koncertowych, co też negatywnie wpływa na promocję twórczości artystów. Jednak oni to tylko część problemu – sektor kultury to także menadżerowie, pracownicy techniczni, właściciele obiektów, obsługa lokali i wiele innych osób. Wszyscy obecnie mają spore problemy z poradzeniem sobie w tych trudnych czasach. Podczas wakacji próbowano organizować małe wydarzenia w klubach, jednak wprowadzony całkowity zakaz organizacji takich aktywności zamknął nawet i te drzwi. Wszystko oczywiście “w walce z koronawirusem”. Co w zamian proponuje tym wszystkim ludziom rząd PiSu? Wczorajsza wypowiedź wiceministra finansów mówi wiele.
Polityk znalazł rozwiązanie [ZOBACZ JAK]
Pomimo trudnej sytuacji, pracownicy reprezentujący tę gałąź gospodarki – w odróżnieniu od innych – nie mogą liczyć na szerszą pomoc. Niestabilnej sytuacji nie poprawia też podejście polityków, ich często nieprzemyślane działania oraz skandaliczne wypowiedzi. Do tego ostatniego zbioru możemy śmiało dorzucić wypowiedź, którą przedstawił w piątek na antenie TVP Info wiceminister finansów Piotr Patkowski.
Są branże, które szczególnie odczują skutki koronawirusa. To im dedykujemy działania zaproponowane dziś przez premiera. Wśród rozwiązań jest też możliwość przebranżowienia. Chodzi o to, żeby nowa forma działalności gospodarczej, którą podejmą, dawała możliwość rozwoju i zarabiania.
Piotr Patkowski, wiceminister finansów
“Rada” Patkowskiego spotkała się z bardzo negatywnym odbiorem wśród przedsiębiorców. Ludzie, komentując słowa wiceministra, zwracają uwagę na fakt, iż przebranżowienie nie jest dobrym rozwiązaniem dla ludzi, którzy poświęcili wiele lat na rozwój swojego biznesu. Część komentujących dodaje, że zmiana branży lub zawodu w tak niepewnym czasie jest bardzo trudna. Wielu z nich porównało też jego wypowiedź do słynnych słów byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który radził, by “zmienić pracę, wziąć kredyt“.
Artyści mają dość
W tym tygodniu w Warszawie miały miejsce dwa protesty branż artystycznych. Pierwszy odbył się 2 listopada – a data nie była przypadkowa. Jak mówią organizatorzy: “Dzień Zaduszny jest metaforą ludzi tworzących w Polsce sztukę“. Drugie wydarzenie ściśle związane ze środowiskiem klubowym miało miejsce 6 listopada, gdzie walczono o większe wsparcie finansowe dla branży rozrywkowej.
Nie tylko w Polsce
Jakiś czas temu również w Wielkiej Brytanii kilka tygodni temu wystartowała kampania, mająca nakłonić pracowników kreatywnych do zmiany branży. “Następną pracą Fatimy może być posada w branży cybernetycznej” – mówi grafika. Kampania została ostro skrytykowana – i to nie tylko przez artystyczną społeczność.
W sieci pojawiła się nawet analiza przedstawiająca, jak wiele osób łącznie mogło pracować (i zapewne pracowało) nad jej finalnym projektem. Zostawiamy ją ku rozwadze wszystkim, którzy deprecjonują pracę sektora eventowego i wielu innych, składających się na branżę kreatywną. Szczególnie, iż nie jest to pierwszy przypadek, kiedy polityk obecnego obozu rządzącego pokazuje swoją pogardę wobec środowisk artystycznych.
foto: Jacek Dominski/REPORTER