Mogłoby się wydawać, iż powrót dużych festiwali faktycznie będzie miał miejsce w te wakacje. Pomimo dość optymistycznych prognoz w Belgii wygląda na to, że tegoroczna edycja Tomorrowland się nie odbędzie. W zorganizowaniu eventu w post-pandemicznych warunkach pomóc miało między innymi ograniczenie ilości osób do 75 tysięcy na każdy weekend czy też zmiana terminu na końcówkę sierpnia i początek września. Mimo dobrych chęci, najpewniej i tym razem fani muzyki elektronicznej nie spotkają się w miasteczku Boom.
Władze lokalne nie wyraziły zgody
Powody nieodbycia się Madness są dwa. Pierwszy z nich to kwestie prawne – belgijski rząd nie opublikował bowiem jeszcze odpowiedniego aktu prawnego, który pozwalałby na dopuszczenie do imprezy z tak dużą frekwencją.
Kolejnym kłopotem jest logistyka, a konkretnie kwestia kontrolowania covidowych paszportów przez policję. Duża liczba uczestników wymagałaby ogromnej ilości pracy policjantów, przez co nie mogliby oni zająć się codziennymi obowiązkami. Z tego też powodu władze Boom i Rumst nie zezwoliły na odbycie się imprezy w nowych terminach. Organizatorzy festiwalu skomentowali ten fakt w na łamach gazety HLN:
Ogromna katastrofa! Jako Tomorrowland chcemy przede wszystkim zorganizować bezpieczny festiwal i wielokrotnie mówiliśmy, że w dalszym ciągu będziemy przewidywać sytuację epidemiologiczną. Burmistrz Boom i jego doradca wskazywali nam, że możemy zaskarżyć tę decyzję do sądu administracyjnego. (…) Po piętnastu latach intensywnej współpracy wydaje się to bardzo nieprzyjemne i uważamy to za bardzo niefortunne, po wielu konstruktywnych przygotowaniach i rozmowach, zobowiązania federalne osiągnęły ten punkt, w którym nie wiemy już, co się z nami właśnie stało i musimy to odpuścić.
Na ten moment organizatorzy nie opublikowali na swoich mediach społecznościowych żadnego oświadczenia.
Przypomnijmy – tegoroczna edycja Tomorrowland miała odbyć się w dniach 27-29 sierpnia i 3-5 września.