26 czerwca br. w Słupsku w Dom Ówka Social Club została zorganizowana dziewiąta edycja imprezy projektu Escape Reality. Headlinerami byli tym razem Indecent Noise oraz onTune (Euforia Festivals). Pozostawiam Was z krótką relacją z wydarzenia oraz fragmentami wywiadów z jej uczestnikami.
Escape Reality to inicjatywa warszawskiego duetu Lightning vs Waveband oraz Paula Cartwrighta, prowadzona od 2017 roku na terenie Słupska. Od czterech edycji odbywa się ona w niewielkim klubie Dom Ówka, położonym w centrum miasta.
Zwykła, lokalna impreza? W żadnym wypadku! Przy najnowszej edycji dołączyli do nas klubowicze z wielu zakątków Polski: Warszawy, Poznania czy Szczecina. A mieli tej nocy dla kogo, oj mieli!
W line-upie pojawili się: Indecent Noise, OnTune (czyli m.in. organizator Euforia Festival w Boszkowie), Aquatic Simon (We Love Trance Club Edition), Mike Moor (We Are Victims), Tysa (Deep In My Soul) oraz gospodarze i założyciele Escape Reality: Paul Cartwright oraz duet Lightning vs Waveband.
Dom Ówka to lokal niewielki, lecz naprawdę klimatyczny. Kwestie techniczne (nagłośnienie, wizualizacje, bar) poprawiają się z edycji na edycję (miałem okazję być na szóstej i siódmej). Ludzi było zauważalnie więcej niż wcześniej, lecz nie przeszkodziło to w kameralności całego przedsięwzięcia.
Wszyscy uczestnicy byli otwarci na rozmowę, kontakt z fanami i zabawę. Ze świetną inicjatywą ruszył Indecent Noise, który w trakcie imprezy sprzedawał swój album “Everything Is Connected” na dwóch płytach winylowych za 50 zł (nie omieszkałem kupić go osobiście). Wydarzenie było skierowane głównie do miłośników cięższych i szybszych brzmień trance, choć np. Tysa w warm-upie zadbał też o fanów progresywnych rytmów.
W trakcie Escape Reality vol. 9 każdego z artystów zapytałem m.in. o wpływ pandemii na ich muzyczne i prywatne życie oraz jak było powrócić do grania przed publicznością. Oto odpowiedzi jakie uzyskałem:
“Wiesz, to świetne uczucie, widzieć przed sobą żywych ludzi, a nie obiektyw kamery. Nie mogłem się na to doczekać.
Choć z drugiej strony, kiedy grałem na bieżąco i jeździłem po całym świecie, nawet przez chwilę nie myślałem o żadnej tremie, a teraz jest ona obecna; niewielka, ale jest, właśnie dlatego, że minęło tyle czasu.”
Indecent Noise
Powiem Ci, że to dla mnie nowe doświadczenie. Granie to coś, co robiłem przez ostatnie 17 lat, następnie zostałem zmuszony przestać, po czym dostałem zielone światło, by do tego wrócić. […]
W trakcie lockdownu przeszedłem na dzienny tryb życia. Kiedy jesteś DJ’em, poświęcasz swój czas, zarywasz noce, pokonujesz długie kilometry, odrywasz się od rodziny; nieraz jeden weekend odsypiasz przez kilka dni – zastanawiasz się wtedy, czy ten cały “zawód” DJ’a jest potrzebny.
Ale gdy wszedłem dziś za konsoletę i poczułem tę atmosferę, zrozumiałem, że to jest jak narkotyk – jeśli zaczniesz, nie będziesz chciał przestać.
OnTune
Powiem Ci, że mnie to aż tak nie ruszyło, ponieważ początkiem 2020 roku trafiłem na ekipę Deep In My Soul, można powiedzieć, że jestem dobrym duchem całego projektu.
Działaliśmy cały czas w undergroundzie, pojawialiśmy się na imprezach, o których wiedzieli tylko konkretni ludzie, m.in.: w Warszawie czy Drawsku Pomorskim. Dzięki Deep In My Soul gram częściej niż dotychczas, dlatego pandemia mnie nie ruszyła.
Tysa
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona, ciężko zawrzeć tutaj wszystko, by nie powstała długa opowieść. Z jednej strony najpierw home office, potem likwidacje stanowisk w firmie, poszukiwanie pracy. A z drugiej – rozwój w kierunku produkcji video i livestreamingu. Skrajne emocje – negatywne i pozytywne. Staram się skupiać na tych drugich. W trakcie lockdownu chyba każdy szukał namiastki jakiejś normalności. […]
Aquatic Simon
Muszę powiedzieć, że przez pandemię udało mi się wybawić w podziemiu klubowym, aczkolwiek powrót do normalności jest jak najbardziej fajny, bo z niczym nie musisz się kryć.
Mike Moor
Stricte muzycznie, miałem więcej czasu na produkcję. W ostatnim czasie miałem możliwość zagrać na Love Mission, na scenie trance, w Warszawie, więc myślę, że widać efekty mojej pracy.
Poza muzyką, ta 9-miesięczna przerwa od Escape Reality była nieco bolesna (tym słodszy jest teraz powrót), ale dzięki niej jesteśmy jeszcze bardziej doświadczeni i ostrożniejsi.
Paul Cartwright (organizator Escape Reality)
Jest nam bardzo miło, że mogliśmy wrócić do ludzi i że oni wrócili do nas. DJ bez publiczności? To byłaby słaba sytuacja. Jest świetna atmosfera i naprawdę chce się to dalej robić.
Lightning vs Waveband (organizatorzy Escape Reality)
Więcej z zebranych przeze mnie wypowiedzi znajdziecie już wkrótce na facebook’owej stronie Z Dobrej Woli.
Nie mogę już się doczekać tego, co ekipa Escape Reality przygotuje dla nas przy okrągłej, dziesiątej edycji, która powinna odbyć się jeszcze w tym roku. Wierzę, że będzie tak samo warta zapamiętania… A może i bardziej 🙂