Rok 2014 niewątpliwie miał swój urok, jeśli mowa o muzyce elektronicznej. Przede wszystkim swój sukces zaczął konsumować Martin Garrix, który właśnie wtedy stał się pełnoletni. Swoje złote lata przeżywały czołowe światowe festiwale – livestreamy z Ultra Music Festival cieszyły się bowiem niebagatelną popularnością, zaś Tomorrowland z wielką pompą świętował dziesięciolecie. Coraz głośniej rozbrzmiewał future house, odbierając co nieco miejsca wówczas dominującemu eventowemu progressive’owi oraz bigroomowi. Do głosu tym samym zaczęli dochodzić tacy artyści, jak Oliver Heldens czy Don Diablo. Znamiennym w tamtym czasie było przechodzenie artystów grających hard dance do bardziej komercyjnego EDMu. Rozgłośnie radiowe z kolei bez większej krępacji grały bigroomowe przeboje, choć coraz bardziej ich miejsce zaczęły przejmować radiowe, delikatne house numery. To wszystko złożyło się na krajobraz tego naprawdę ciekawego z perspektywy fana tanecznej elektroniki roku.
W 2014 boom na EDM był w swoim czołowym momencie pod względem komercyjnego sukcesu. Sprawdźmy więc, co zostało najbardziej zapamiętane spośród wydań z tego roku! Ten materiał jest trzecią częścią naszej serii wspominkowej o “złotej erze EDMu”. Odcinek o roku 2011 znajdziecie pod tym linkiem, a o roku 2014 – pod tym linkiem.
Sigma – Nobody To Love
Niecałą dekadę temu mieliśmy do czynienia z drum n bass’owym mikrotrendem w EDMowym mainstreamie. Sukces duetu Sigma nie każdemu zaawansowanemu fanowi tej muzyki przypadł do gustu, ale jednego nie można Brytyjczykom odebrać – mianowicie umiejętności robienia pozytywnie nastrajających numerów. A jednym z nich było właśnie “Nobody To Love”.
Dimitri Vangelis & Wyman x Steve Angello – Payback
Długo wyczekiwana przez fanów festiwalowego progressive’u szwedzko-szwedzka kolaboracja zdaniem niektórych źródeł ukazała się w roku 2015. A to fiksja uguem, ponieważ pełna wersja tego sztosa latała już na odtwarzaczach pod koniec kwietnia roku 2014. Do “Payback” naprawdę miło wrócić co jakiś czas.
Sander van Doorn, Martin Garrix & DVBBS – Gold Skies
Połączenie sił dwóch aliasów nadających wtenczas ton, jeśli mowa o bigroomowe brzmienia – a mowa tu o Garrixie i DVBBS – oraz “trensowca wyklętego”, jakim dla wielu mógł być wtedy Sander van Doorn, przybrała zdecydowanie bardziej pozytywne tony, niż wielu mogło przewidywać. “Gold Skies” jest jednym z wielu progresywnych klasyków, jakie w 2014 roku pojawiły się na rynku.
TJR & VINAI – Bounce Generation
Kolejny EDMowy mikrotrend, jakim był melbourne bounce, dał platformę do pokazania się na scenie wielu ciekawym postaciom. Na tego typu brzmieniach wybili się chociażby Timmy Trumpet, Will Sparks czy też twórcy “Bounce Generation”, czyli TJR i VINAI. Połączenie charakterystycznych styli Amerykanina i włoskich braci dało naprawdę konkretny efekt. Choć naszym zdaniem jeszcze lepszą była wersja australijskiego twórcy, znanego jako SCNDL.
Tom Swoon x Lush & Simon – Ahead Of Us
Prime moment nieaktywnego z wiadomych względów polskiego producenta. Dorian w 2014 roku miał opanowane do perfekcji tworzenie dobrze sprawujących się na dużym nagłośnieniu progresywnych kawałkach. Szkoda, że nie ma co liczyć już na jego nową muzykę. A przynajmniej oficjalnie.
Calvin Harris – Summer
Jakiś czas temu o tym numerze przypomnieć sobie mogli entuzjaści specyficznych memów na TikToku, ale umówmy się – każdy fan EDMu z jego złotej ery dobrze pamięta podejście Calvina Harrisa do festiwalowego progressive’u. Numer ten był nawet swego czasu hitem w polskich radiostacjach, a jeśli macie nieco szczęścia, to czasem możecie na “Summer” trafić w eterze po dziś dzień.
Alesso feat. Tove Lo – Heroes (We Could Be)
Kolejny progresywny singiel, który raczej się szybko nie zestarzeje. Collab z Alesso był dodatkowym boostem do i tak mocnego 2014 roku dla Tove Lo (o tym, dlaczego ten rok dla wokalistki był tak mocny, wspomnimy później).
David Guetta & Showtek feat. VASSY – Bad
Jeśli wydajesz collaba z Davidem Guettą, to niemal pewnym jest, że będzie to jeden z największych hitów z twojej dyskografii. O prawdziwości tych słów przekonali się panowie z duetu Showtek, którzy 2014 rok z pewnością mogą zaliczyć do najlepszych w swojej karierze. “Bad” było w stanie przebić się także w naszych stacjach radiowych, co jest swego rodzaju znakiem fajnych czasów pod tym względem.
Route 94 & Jess Glynne – My Love
Umówmy się – nie jest to zbyt radiowy kawałek. Mimo to, znany z jeszcze mniej komercyjnych kawałków brytyjski producent Route 94 był w stanie wykręcić duży hit w Europie. Czas, w którym “My Love” było słyszalne na najwyższych radiowych rotacjach był też czasem, w którym house’owe brzmienia naprawdę śmiało zaczęły wchodzić do mainstreamu. Od tamtego czasu zmieniło się wiele, a szkoda.
Paris Blohm & Taylr Renee – Left Behinds
To były piękne czasy! Osobiście naprawdę dobrze wspominam moment świetności festiwalowego progressive house’u, w którym swój udział miał także Paris Blohm. Producent ten zasłynął właśnie z tego typu kawałków, ale – gdy moda na takie brzmienia minęła – praktycznie zupełnie przepadł. Szkoda, ale co wydawał, to jego!
ciąg dalszy na następnej stronie