Kariera DJska z sukcesami na arenie międzynarodowej oraz uczestniczenie w zimowych igrzyskach olimpijskich to osiągnięcia, którymi pochwalić może się tylko Benjamin Alexander. Tajlandia, Meksyk, czy Francja to jedne z wielu krajów, które podczas swojej kariery muzycznej odwiedził reprezentujący Jamajkę olimpijczyk. Oprócz tego, co roku występował w każdej edycji festiwalu Burning Man.
Diametralna zmiana
Alexander ma za sobą ponad 10 lat doświadczenia jako DJ. Podczas swojej kariery muzycznej odwiedził ponad 30 państw na całym świecie. Z jego twórczością możemy zaznajomić się przez Soundcloud’a – jego profil znajdziecie pod tym linkiem. W 2018 roku zdecydował się na diametralną zmianę swojego życia i przejście na DJską emeryturę.
Występowałem na Burning Man każdego roku przez ostatnie 10 lat, mieszkałem na Ibizie każdego lata i pracowałem przy tamtejszym programie radiowym. Naprawdę dobrze się przy tym bawiłem, ale dzięki karierze DJskiej poznałem wiele interesujących ludzi oraz nowych rzeczy, z którymi nigdy nie miałem styczności jako dziecko. Jedną z tych rzeczy była jazda na nartach.
Benjamin Alexander o zakończeniu swojej kariery muzycznej
Inspiracja historią z lat 80.
38-letni Jamajczyk nie ukrywa, że inspiracją była dla niego historia bobsleistów, którzy wystąpili w 1988 roku w Calgary. Był to debiut reprezentacji Jamajki w bobslejach na igrzyskach olimpijskich. Zakończyli ówczesne zawody na 30 miejscu. Ich historia doczekała się później ekranizacji w filmie pt. „Reggae na lodzie”.
Ciężkie początki
Alexander jeździ na nartach dopiero od sześciu lat. Od początku miał wiele trudności, z którymi musiał się uporać. Oprócz problemów finansowych, które dotknęły go z powodu pandemii, pojawił się problem z regularnym ćwiczeniem. Zwłaszcza że przy zamkniętych granicach i odwoływanych w ostatniej chwili zawodach, trudno było cokolwiek zaplanować.
Wielki sukces
W końcu udało mu się zakwalifikować na igrzyska, zajmując siódme miejsce w narciarskich mistrzostwach Wysp Zielonego Przylądka, które odbyły się w… Liechtensteinie. Jak on to sam mówi, jego złotym medalem jest samo uczestniczenie na olimpiadzie. Ma nadzieję, że jego historia zachęci ludzi z z całego świata do próbowania swoich sił w zimowych sportach. Już 13 lutego będziemy mogli obserwować zmagania Alexandra w slalomowym gigancie w Pekinie.