Tydzień temu zaprezentowaliśmy wam pierwszą część naszego wywiadu z Aleksandrem Stawierejem, znanym z aliasów Indecent Noise i ALUTO. Nie zabrakło kwestii dotyczących jego nowego projektu, a także muzyki trance oraz techno – dawniej i dziś. Jeżeli ją przegapiliście, wejdźcie w ten link.
Teraz przyszedł czas na część drugą. Polski producent opowiedział o swoich labelach, o pasji do winyli, ale nie tylko.
Miłej lektury!
Jak tam w labelach Alexa?
8. Jestem ciekawy faktu, że przy okazji ALUTO, ruszyłeś też z nowym labelem o nazwie Warsaw Suburbia. Czy tak, jak w Mental Asylum, oddasz w nim czasem miejsce dla innych twórców?
Dobre pytanie; w tej chwili nie przyjmuję żadnych demówek do Warsaw Suburbia, gdyż chcę ukształtować wizję wytwórni wyłącznie na mój sposób. Niczego natomiast nie wykluczam w przyszłości. Odzew jest spory i dużo osób pyta się o taką możliwość. W tym momencie odsyłam wszystkich do Mental Asylum Records, które też zresztą totalnie zmieniło swój profil i brzmienie.
9. A jakie talenty ze świata hard techno polecasz do sprawdzenia?
Szczerze mówiąc, nie czuję się na miejscu, żeby polecać jakikolwiek nazwiska, gdyż sam jestem takim na scenie techno. Odsyłam za to na ALUTO’wego SoundClouda, gdzie czeka podcast “The State Of The Art” – tam możecie obczaić moje obecne ulubione kawałki.
10. Twoi przyjaciele z Lightning vs Waveband wspomnieli mi, że jako “szef” jesteś wymagający, ale także wspierający wieloma wskazówkami dla tych, którzy wydają w Twoich labelach. Czy wygląda to tak również z Twojej perspektywy? Czy ktoś jest dla Ciebie wzorem dobrego/idealnego menadżera wytwórni?
Jeśli wytwórnia widzi w czymś / kimś potencjał i jest w stanie konkretnie doradzić, podpowiedzieć, a nawet wziąć sprawy w swoje ręce, jest moim zdaniem godna uznania i zaufania. Z drugiej strony, musimy sobie zdać sprawę, jak czasochłonnym zajęciem byłoby dokładne odpowiadanie na każdego maila. W wielu przypadkach całość pracy jest na barkach jednej osoby a niestety doba ma określoną liczbę godzin, które trzeba rozsądnie rozdysponować.
Indecent Noise i jego pasja do winyli
11. Wracając jeszcze do Twojego trance’owego aliasu. Mówisz Indecent Noise – myślisz: winyle. Bardzo spodobała mi się Twoja inicjatywa Vinyl Loot Crate, której odbiorcy osobno lub w ramach miesięcznych abonamentów mogą nabywać placki z Twojej kolekcji. Czy tych płyt było już tak dużo, że nie miałeś już ich gdzie mieścić? Nie było Ci odrobinę żal oddawać je w inne ręce?
Tak, w pewnej chwili pojawił się dosyć poważny problem przestrzeni, którą musiałem odzyskać w studiu, żeby ugościć w nim muzyczny hardware. Wprawdzie zostawiłem sobie kilkaset sztuk moich ulubionych nagrań, lecz reszta co miesiąc regularnie opuszcza moje progi. Nie ukrywam, sprawia mi to niesamowitą frajdę, do każdej paczki dołączam krótką notkę z opisem tego, co znajduje się w środku paczki wraz z moimi przemyśleniami. Nie mam problemu z oddawaniem ich, bo wierzę, że znajdą ciepły dom i sporo miłości w rekach nowych właścicieli.
12. Jak wspomniałeś na swoich profilach społecznościowych: w 2022 roku czeka nas więcej wydań jako ALUTO, dodatkowo rozszerzoną wersję “Everything Is Connected” nazwałeś swoim ostatnim trance’owym albumem. Czy projekt Indecent Noise na dobre ‘umiera’ śmiercią naturalną?
Nie, nie umiera, tylko lekko zmienia branżę. Nadal mam sporo w baku jako Indecent Noise: czy to moje spojrzenie na klasyczny trance, czy nowe bombowe wydania muzyczne. Owszem, mój focus w 2022 roku to ALUTO, ale nie odpuszczam jako Indecent Noise, co widać po SoundCloudzie. Przyznam się bez bicia, przez chwilę myślałem nad odstąpieniem projektu komuś z zapałem do kontynuowania mojej zbudowanej do tej pory trance’owej przygody, ale po rozmowach z żoną i managerem, uległem ich argumentom.
Wspomnienia z collabów
13. Z którym z niżej wymienionych producentów współpracowało się Tobie najlepiej/najciekawiej: Bryan Kearney (“Uncommon World”), Solarstone (“Querencia”) czy Lostly (projekt Lost In Noise)? Być może chcesz wspomnieć kogoś innego? Czy od kogoś z nich nauczyłeś się czegoś szczególnego?
Z każdym z wymienionych przez Ciebie nazwisk mam bardzo pozytywne wspomnienia i od każdego wyniosłem sporo wiedzy oraz sztuczek. Każdy z nas ma swoje techniki i fantastyczną sprawą jest się nimi podzielić.
Z Lostly’m mieliśmy szczególnie udane sesje: Andre swego czasu nie mieszkał daleko, zaledwie półtorej godziny samolotem, więc często się odwiedzaliśmy i zamykaliśmy w studio czy to przygotowując nowy materiał, czy live sety. Z Richem natomiast jakimś cudem udało się spiąć dwa style, które były na przeciwstawnych końcach muzycznej równoważni. “Querencia” rządzi!
14. Chętnie zapytam Cię o Twoją ostatnią podróż do Argentyny, gdzie zagrałeś kilka występów. Z tamtymi ludźmi i słuchaczami wydaje się łączyć Ciebie wyjątkowa więź; być może nawet bardziej wyjątkowa, niż ta w Polsce.
Argentyna zawsze była i zawszę będzie najbliższa mojemu sercu z prostego powodu – był to kraj, który jako pierwszy spowodował, że zacząłem czuć swoją wartość. W 2011 roku moja pierwsza podróż do Buenos Aires to jedna z najwspanialszych rzeczy, jaka mi się przydarzyła w życiu i jestem niesamowicie wdzięczny każdej osobie która była wtedy w Niceto, wtedy i zawsze. Wynikła z tego masa przyjaźni na długie lata, masa wspomnień i masa uśmiechu.
Przynajmniej raz w roku staram się odwiedzić Argentynę. Mam jeszcze kilka takich miejsc na Ziemi, w których po prostu czuję się dobrze i zawsze się ogromnie cieszę, jak w kalendarzu wpada termin właśnie tam.
15. Co uwielbiasz robić, gdy odpoczywasz od tras koncertowych, występów i tworzenia muzyki? Czy jest coś, czego jeszcze nie wiemy o Alexie?
Uwielbiam uwalić się na sofie z padem w ręce przy jakimś dobrym japońskim rpg’u. Moją pasją jest też składanie LEGO. Odchodzę ostatnio od dużych zestawów (brak miejsca, wszędzie syntezatory) na rzecz mniejszych, acz bardziej skupionych na moich nerdowskich pasjach. Na początku maja 2022 LEGO R wypuszcza pierwszy zestaw z serii gier “Horizon” i wprost nie mogę się doczekać, żeby go dorwać.
z Indecent Noise’m rozmawiał Piotr Dobrowolski