Ścieżki kariery Leona Boliera i Marcusa Schossowa przecinały się ze sobą już kilkanaście lat temu, a swój pierwszy collab wydali w 2010 roku. Ich najnowsze wspólne dzieło zostało wydane przez Anjunabeats i… nie wszyscy przyjęli je z otwartymi rękami.
Holender Leon Bolier i Szwed Marcus Schossow to bardzo ważne postacie dla miłośników muzyki klubowej. Ponad dekadę temu kształtowali oni scenę trance, bardzo często współpracując ze Spinnin’ Records (wytwórnie obu panów – Streamlined Recordings i Tone Diary Recordings należały do holenderskiego giganta). Obaj zdążyli wyrobić sobie własne brzmienia, bardzo często zahaczające o inne gatunki, między innymi electro.
Z czasem ich muzyczne zainteresowania zaczęły odbiegać stricte od trance, w stronę electro, deep i disco house’u. Obecnie, Leon pracuje przy minimum trzech projektach (Bolier, BLR oraz West Of The Sun), natomiast Marcus po zakończeniu współpracy z Matthew Felnerem nad duetem Gardenstate, zdecydował się razem z Thomasem Sagstadem na założenie Anamē (o czym szerzej pisaliśmy na naszych łamach).
Niedawno wytwórnia Above & Beyond, czyli Anjunabeats, wydała nowy wspólny kawałek Holendra i Szweda z gościnnym udziałem wokalisty Robbie’go Rise’a. “Influencer” zadebiutowało jako ID podczas seta Schossowa na evencie Group Therapy 450 w Londynie (jeszcze pod pseudonimem Gardenstate) we wrześniu ur. Numer mocno wyróżnia się w dyskografiach Marcusa i Leona z dwóch powodów.
Co wyróżnia?
Po pierwsze – styl. Tech house’owy, lekko mroczny podkład oraz kapitalny klimat budowany jest zwłaszcza przez drugi drop. Po drugie – warstwa tekstowa, bardzo ironiczna, uderzająca w influencerów. Jak deklamuje na początku Robbie: “Chciałbym, aby moja następna dziewczyna była influencerką. Miałbym wtedy…” i zaczyna się wymiana kolejnych tanich (a raczej tandetnych, bo tak też tłumaczy się słowo “cheap”) przyjaciół, pierścionków, itp.
Dosyć nieoczekiwanie, “Influencer” od raczej lubianych w środowisku twórców, podzielił słuchaczy Anjunabeats na jego entuzjastów i przeciwników. I to tak, jak już dawno żaden inny kawałek brytyjskiej wytwórni. W komentarzach możemy odnaleźć m.in. takie opinie:
Niekonwencjonalny, ale absolutnie świetny kawałek.
Pasowałby do ścieżki dźwiękowej filmu akcji.
Nareszcie wyszło! Od miesięcy puszczałem sobie fragment z 450-ki. Ależ mocno uderza, nieprawdaż?
Po prostu banger.
Jednak wśród fanów Anjunabeats znalazło się też mnóstwo głosów dezaprobaty:
Jak możecie wydawać to i “Midnight” Andrew Bayera w jednym labelu?
I znowu generyczny tech house.
To gorsze niż okropne. Nie wierzę, że Leon Bolier, który stworzył takie piękne utwory jak “Last Light Tonight”, “Kronos” czy “Trust”, brał w tym swój udział…
[…] Zdałem sobie sprawę, że moją ulubioną muzykę Anjunabeats wydawało 5-10 lat temu. I tutaj mój drugi wniosek: ludzie słuchają w dzisiejszych czasach zbyt wiele gówna.
Myślę, że najbliżej mojej osobistej oceny, jest poniższa opinia jednego z komentujących:
Znakomity numer, nieco odstający od tego, do czego przyzwyczaiło nas Anjunabeats, ale nie zabiera to mu jego świetności. Zastanawia mnie to, że trance powinien być muzyką unoszącą słuchacza, a – o, ironio – ma chyba najbardziej toksycznych fanów wśród wszystkich społeczności muzyki elektronicznej.
Swoje trzy grosze dołożył także Marcus, który opowiedział Anjunabeats o powstaniu utworu, a także pierwszych reakcjach na collab z BLR’em i Robbie’m:
“Influencer” pojawił się znikąd. Razem z Leonem i Robbie’m, w ciągu kilku dni, wprowadzaliśmy kombinacje wspólnych pomysłów i w tym chyba kryje się magia tego utworu – w prostocie, którą w nim zachowaliśmy. Za każdym razem, gdy gramy ten kawałek na żywo, parkiet eksploduje, a inni DJ’e przybiegają do naszego stanowiska niczym maniacy, aby zobaczyć, co właśnie odtwarzamy.
Marcus Schossow
A co Wy uważacie o “Influencer”? Zachwyca czy – wręcz przeciwnie – odrzuca Was?