RÜFÜS DU SOL to australijskie trio, które od 2011 roku zachwyca miłośników elektroniki i nie tylko (o czym w czwartek przekonali się imprezowicze na FEST Festival). Właśnie doczekaliśmy się zremiksowanej edycji ich czwartego albumu “Surrender” i… powiemy Wam co nieco o nowościach z tego krążka.
“Surrender” z zeszłego roku był albumem naprawdę dobrze przemyślanym, zarówno pod kątem producenckim, jak i w warstwie tekstowej. Jon George, James Hunt oraz wokalista Tyrone Lindqvist stworzyli jeden z lepszych materiałów w swojej naprawdę bogatej karierze. Do wielu produkcji z oryginalnej edycji wracamy z przyjemnością i… aż chciałoby się to mieć na winylu (który, po kilku perturbacjach, ma zostać wydany we wrześniu br.).
W poniższym materiale pominiemy remiksy, które zostały już wydane przed premierą “Surrender (Remixes)”. Były to interpretacje od: Solomuna, Anyma (“Alive”), Vintage Culture, Adana Twins (“Next To Me”), Innellei (“Don’t Wanna Leave”), Olivera Schoriesa, Cassiana i Adriatique (“On My Knees”). Z tej stawki wyróżnię Cassiana, który zajmował się miksem oryginalnego albumu. Jego wersja być może nie ingeruje zbyt mocno w pierwowzór, ale jego bit przyjemnie odświeżył “On My Knees”.
Dużo nowości
Wielu z Was na pewno zainteresuje to, co Dom Dolla zrobił z “Make It Happen”. Twórca “Strangers” ładnie podkręcił oryginał swoich rodaków, mam jednak jedno zastrzeżenie: bardzo, ale to bardzo brakuje w tej wersji dziecięcego chórku z pierwotnej wersji. Ciężko powiedzieć, dlaczego nie pasował on Dominicowi do jego konceptu i chyba to już ciężko zrozumieć.
Turecka producentka Carlita otrzymała szansę zremiksowania “See You Again” i to zdecydowanie jedna z lepszych prac z nowości z “Surrender (Remixes)”. Jej interpretacja nie kopiuje oryginału, wyróżnia się u niej bardzo przyjemny i dynamiczny bas, całość “płynie” z lekkością… Można się zauroczyć!
“Wildfire” na klubową ścieżkę ściągnął Colyn. Gwiazda Afterlife zgrabnie przyozdobiła swoją wersję własnymi synthami (szczególnie dobrze brzmi to w drugiej części remiksu) i pobawiła się wokalem Thyrona. Na pewno znajdzie swoich wielbicieli, choć nietrudno powoli tracić sympatię do tego typu rytmów (być może z przesytu, być może chwilowo). Jednak niewątpliwie Ewout “umie w remiksy” (co udowodnił też w niedawnym “Blinded” dla Coloraya – sprawdźcie, bo warto).
Można było lepiej?
Kolejna producentka na tym pokładzie to niemiecka Magdalena, której zadaniem było zremiksowanie jednej z ulubionych zdaniem autora tekstu pozycji z “Surrender”, czyli… tytułowego numeru. I trzeba szczerze przyznać, że mogło być lepiej. Fakt, jest to wersja ciekawa i – podobnie jak Carlita – dodająca więcej niż odświeżanie oryginału, lecz to chyba nie jest ta bajka. No niestety, Magdalena także – poza jednym krótkim samplem – pominęła kapitalny chórek dziecięcy; pół biedy że nie zrobiła tego z kapitalnym głosem Curtisa Hardinga…
Australijczyk Luke Alessi przygotował swoją wizję “Devotion”. Nie przeczę, jest to wersja dynamiczna, pełna plucków, brzmiąca solidnie, jednak oryginał jest znacznie lepszą i ciekawszą kompozycją.
Na koniec – znany niemiecki duet Monkey Safari zabrał na tapet “Always”, utwór zamykający krążek RÜFÜS-ów. Przyznam, że na tych panów liczyliśmy i… nie zawiedliśmy się. Pierwowzór ma swoją wyjątkową magię, której nie da się przebić, ale na dźwiękach Larsa i Svena (którzy nie zmieniali zbyt wiele z kompozycji utworu Australijczyków) całość zyskuje inny, także świetny klimat.
To jak w końcu?
Podsumowując: Nie jest źle. Na zremiksowanej edycji tego albumu ciężko wskazać jakąś czarną owcę, która obniżałaby jakość całości, choć na pewno od kilku aliasów oczekiwać można było nieco więcej, niż to, co ostatecznie zaprezentowali. Jako dodatek do znakomitego “Surrender”, materiał broni się wystarczająco dobrze. Do faworytów (z nowości) zdecydowanie można Carlitę i Monkey Safari. No i może Dom Dolla, tak na uzupełnienie podium.
Całą składankę znajdziecie poniżej.