Ostatni weekend przyniósł burzę w EDMowych social mediach. Wszystko za sprawą sytuacji, która miała miejsce podczas sobotniej imprezy w londyńskim klubie Ministry Of Sound. Dwójka DJów, która miała tam wystąpić, ostatecznie nie miała okazji zagrać swojej muzyki. Powodem było przedłużenie występu przez gwiazdę wieczoru, czyli GORDO. Więcej na ten temat napisaliśmy w oddzielnym artykule.
Jest statement GORDO
W poniedziałkowy wieczór do tematu odniósł się sam zainteresowany. Jego zdaniem cała sytuacja była wynikiem nieporozumienia.
Mój agent, który przyleciał z Niemiec i był tam, jeden z głównych promotorów i management mówili mi przed i podczas show, że mój slot jest elastyczny, zważywszy na to, że klub jest otwarty do 6 rano. (…) Nie zostałem poinformowany o tym, że oznacza to, że Waze lub Essel mogą nie mieć możliwości, aby wystąpić.
Znana wcześniej jako Carnage postać zadeklarowała przy okazji, że zadośćuczyni poszkodowanym DJom sobotnią sytuację.
Występuję jako DJ przez długi czas w różnych scenariuszach i nigdy nie miałem takiej sytuacji. To było oczywiste nieporozumienie i jest mi przykro, że tak się zdarzyło. Byłem kiedyś w sytuacji Waze’a i Essel i wiem, w jak bardzo gównianej sytuacji zostali postawieni. Pozwólcie, że wynagrodzę to im obojgu – dodamy was do lineup’ów moich przyszłych występów w ramach zadośćuczynienia.
Mieszane uczucia
Pełna treść statementu pojawiła się na Instagramie GORDO. Jego wersja wydarzeń spotkała się jednak z mieszanym przyjęciem w sekcji komentarzy. Naszą szczególną uwagę przykuł następujący komentarz:
W filmiku, który usunąłeś, powiedziałeś że DJ podszedł do Ciebie i powiedział, że została ci jeszcze jedna piosenka. Zamiast uszanować jego i tracklistę, zapytałeś swojego managera, czy możesz grać dłużej. I teraz, po tym jak poświęciłeś większość video na mówienie o tym, że to TWOJE show, i ty, ty, ty i wszystko o tobie, w jakiś sposób uważasz że to nie twoja wina? Nie rozumiem logiki.
Osąd, jak zwykle, zostawiamy Wam.
foto: Rukes