Ultra Music Festival ma to do siebie, że nie przestaje zaskakiwać różnymi historiami podczas trwania wydarzenia. Tak było dla przykładu rok temu, gdy pendrive Zedd’a zepsuł się na kilkanaście minut przed występem. Paradoksalnie jednak być może dzięki temu dostaliśmy od Niemca jeden z najlepszych setów całej ubiegłorocznej edycji.
W tym roku sytuacja była zdecydowanie poważniejsza. Pierwszego dnia festiwal musiał zostać ewakuowany przez silnie niesprzyjające warunki pogodowe. Z tego też względu drugi dzień stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie reszta eventu odbyła się bez większych zakłóceń. Ba, na drugi dzień eventu zapowiedziany został nawet Hardwell, który był jedną z wielu gwiazd poszkodowanych sytuacją z wcześniejszej nocy. To oznaczało dużo wielkich nazwisk na głównej scenie jednego wieczoru. Zawirowania z piątku spowodowały nawet przedłużenie sobotniej imprezy do godziny 1:00 czasu lokalnego.
Martin Garrix był osobą, na którą czekało wielu – i to nie tylko ze względu na spodziewaną przed setem dużą ilość niewydanej muzyki. Holendra nie ujrzymy podczas najbliższego festiwalu Tomorrowland, co jest nie lada niespodzianką. Co jakiś czas Martin serwuje nam dawkę kilku, a czasem kilkunastu nowych singli spod szyldu STMPD RCRDS podczas dużych wydarzeń. Tak było podczas Lollapalooza Chille w 2022 roku, a także rok temu na Ultra 2023. W tym roku dostaliśmy osiem nowych produkcji.
Ultra Miami was insane!! @MartinGarrix what’s your favorite ID? 👀🔥 pic.twitter.com/rdLidEVvbe
— STMPD RCRDS (@stmpdrcrds) March 24, 2024
Grunt to różnorodność
Odkrywanie kart zaczęło się od dość ciekawie brzmiącego utworu w klimatach twórczości Freda Again… Takiego typu kawałki w STMPD RCRDS nie powinny dziwić – wszak od jakiegoś czasu pojawia się tam coraz więcej różnorodnych numerów. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku drugiego ID’ka, mogącego należeć do Space Ducks, SQWAD, czy nawet Blindersa. Wszystko to przez podobną budowę do “Pressure (Wanna Feel Good)”. Numery Juliana Jordana to stały punkt wystąpień Garrixa na dużych scenach, dlatego nie dziwi teasowanie także nadchodzącej produkcji bass house’owego producenta.
Fani nieco odmiennej strony czterokrotnego zwycięzcy DJ Mag Top 100 DJs powinni również być zadowoleni. Po ponad dwuletniej przerwie do gry powraca alias AREA21 z nowym utworem, pod roboczym tytułem “Drinks Up”. Sporym zaskoczeniem jest samo brzmienie. Kawałek jest mixem poprzednich ich poprzednich wydań z… drum and bassem, którego nigdy nie słyszeliśmy w wykonaniu Holendra. Co ciekawe, chwilę po tym kawałku puszczony został pełnoprawny drum and bass’owy track.
Na progresywnie
Set Garrixa bez brzmień progressive house’owych to nie set Garrixa. Łącznie tego typu niewydanych kawałków w występie Holendra było cztery. A wśród nich ciekawie brzmiący sam instrumental mogący ze względu na charakterystyczne dźwięki należeć do duetu Matisse & Sadko. Intrygującą kolaboracją jest również ta na linii Martin Garrix – Sem Vox. W przeciwieństwie do poprzedniego tracku, tutaj mamy już namiastkę wokalu, którego prawdopodobnie użyczył Jaimes – współautor niedawno wydanego “Empty”.
Cofając się wstecz, dużą uwagę na sobie skupiła euforyczna produkcja z początku seta, za którą odpowiadać może w zasadzie każdy, kto nam do głowy przyjdzie. Społeczność spekuluje o Third Party, DubVision, kolejnym singlu Matisse & Sadko, czy solowym wydaniu Martina. Trzeba jednak przyznać, że dużą robotę robi dobrze dobrany wokal.
Patrząc na to, że dotychczasowe outro zostało zagrane dość wcześnie, wiele osób obstawiało, iż – tak jak rok temu – to collab z Alesso zamknie występ Holendra. Ku dużemu zdziwieniu było zupełnie inaczej. Końcowym akcentem okazał się follow-up do “Starlight”, czyli nowa produkcja z DubVision i Shaunem Faruggią o nazwie “Wherever You Are”. Na przestrzeni kolejnych kilku miesięcy z pewnością będzie to stały punkt programu Martina.
W sieci jest już dostępny pełny set Martina Garrixa z Miami. Znajdziecie go poniżej.