Duet Ofenbach polubił afrobeaty. I słychać to w ich najnowszym numerze pt. „1:1”

Francuska formacja w tym roku postawiła na brzmienia zupełnie inne od tych, które mogliśmy usłyszeć w ich największych hitach.

orw

Po raz pierwszy szersza publiczność miała okazję usłyszeć o nich w 2016 i 2017 roku, kiedy to na listach przebojów – i to całkiem wysoko – pojawiło się ich „Be Mine”. Ofenbach, bo o tej formacji mowa, na przestrzeni lat udowodnił że nie jest efemerydą obliczoną na jeden przebój. I tak – dalej otrzymaliśmy kolejne nośne kawałki, takie jak remiks „Feel It Still” dla Portugal. The Man, „Katchi”, „Head Shoulders Knees & Toes”, „Wasted Love”, „Hurricane” oraz niedawne „Overdrive”.

Inna odsłona znanego duetu

W tym roku Dorian i Cesar postanowili jednak uderzyć w zupełnie inne niż dotychczas tony. O ile poprzednie hity były bardzo mocno nastawione na komercję, o tyle dwa tegoroczne single są już w zupełnie innych klimatach. Wydane w maju „feelings don’t lie” to brzmienia rodem z lat 80., zaś to co otrzymaliśmy na początek jesieni to jeszcze inny muzyczny „kubek herbaty”.

orw

Najnowszy singiel duetu Ofenbach zatytułowany został „1:1” i jest swoistą odpowiedzią na coraz popularniejsze klimaty afro house. Nie jest to kawałek w tym nurcie z krwi i kości, ale wciąż mowa tu o czymś całkiem świeżym w zalewie tego, co w ostatnim czasie ukazywało się w kategorii „radiowa elektronika”. Odpowiedniego vibe’u dodaje tu z całą pewnością warstwa wokalna, za którą odpowiedzialny jest Joeboy, jeden z czołowych artystów reprezentujących Nigerię.

pdc

O tym, jak panowie z Paryża poradzili sobie na nowym muzycznym gruncie, możecie przekonać się poniżej.

pdc

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?