Coraz więcej państw – wśród nich Francja, Irlandia, Anglia i Dania – postanawia znosić obostrzenia, co pozwala na powrót życia nocnego. Inna sytuacja panuje tymczasem w Holandii czy Belgii. Tam restrykcje zakazują funkcjonowania między innymi klubów już przez dłuższy okres trwania pandemii. Niedawno holenderskie kluby zdecydowały się w proteście „De Nacht Staat Op” otworzyć wbrew panującym obostrzeniom już 12 lutego. Policja tego wieczoru ma być pobłażliwa – według zapewnień, właściciele lokali nie poniosą żadnych kar mimo otwarcia bez zezwolenia. Podobną inicjatywą chcą wykazać się kluby w Brukseli, do których dołączyły się również lokale z reszty kraju.
Odpowiedź na trudną sytuację
Od czasu rozpoczęcia się pandemii w 2020 roku belgijskie kluby mogły funkcjonować tylko przez krótki okres, jesienią 2021 roku. Lorenzo Serra z Brussels By Night Federation oświadczył, że “przedsiębiorcy z branży nie mogą już dłużej tego znieść i wielu zamierza wszystko sprzedać”.
Ostatnie posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Belgii nie wniosło nic nowego w przyszłość życia nocnego w tym kraju. Kluby pozostają nadal zamknięte. Właściciele niezadowoleni z pominięcia krytycznej sytuacji branży, wspólnie zdecydowali o ponownym otwarciu w normalnych godzinach 18 lutego, niezależnie od tego czy otrzymają pozwolenie. Wszystko przy wsparciu Brussels By Night Federation, reprezentującej branżę w stolicy Belgii. Jak zapowiadają właściciele lokali, zamierzają oni przestrzegać aktualnych wytycznych sanitarnych jakie wprowadził rząd. Ma to być wykonywanie szybkich testów przed wejściem lub okazywanie się przez uczestników Certyfikatem Covid.
11 lutego w godzinach popołudniowych ma odbyć się ponowne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego. Gdyby podczas niego padła decyzja o konkretnym terminie ponownego otwarcia klubów, te są skłonne przesunąć termin 18 lutego o kilka dni.
