Lubicie plagiatowe dramy? Tak, my też lubimy! Całkiem niedawno zastanawialiśmy się nad tym, jak bardzo podobny do jednego z holenderskich hitów ostatnich miesięcy jest kawałek „Złote Tarasy”, który tej wiosny wylansował Mr. Polska.
@shiningbeats Sprawa paradoksalnie nie jest tak prosta. #mrpolska #gdzieśtojużsłyszałem #bitowapolicja #fyp ♬ dźwięk oryginalny – Shining Beats
Tymczasem za naszą zachodnią granicą także zrobiło się ciekawie. Pod lupę trafił znany z polskich radiostacji Robin Schulz, który niedawno wydał swój rework numeru „Jerk”, pierwotnie stworzonego przez wokalistę o pseudonimie Oliver Tree. Kawałek zatytułowany „Miss You” ma już na YouTube około milion wyświetleń, zaś na Spotify – ponad milion streamów. I teoretycznie wszystko powinno być w porządku, a sam kawałek – żyć swoim życiem. Praktyka jest jednak zupełnie inna.
Robin Schulz okradł młodego producenta?
Niedaleko po premierze kawałka, reprezentujący Berlin młody producent o pseudonimie southstar stwierdził na social mediach, że Robin Schulz – notabene jego rodak – ukradł jego rework tego samego kawałka.
Zdaniem Niemca, w sprawie utworu przed jego wydaniem nie kontaktował się ani Robin Schulz, ani jego team. W storiesach młodego twórcy podkreślone zostało również, że jego wersja została wydana legalnie, zaś za „wyczyszczenie sampla” odpowiedzialna była wytwórnia Sony Music.
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że opublikowane pierwotnie na YouTube w maju (i wydane oficjalnie na platformach streamingowych przez Sony Music pod koniec lipca) „Miss You” nie przeszło przez scenę bez echa. Obecnie numer ten ma na Spotify ponad 7 milionów streamów. Znalazł się on także na czołowych miejscach list Viral Top 50 (miejsce 1 w Niemczech i miejsce 2 globalnie). Obecnie jest to 17. najchętniej odtwarzany kawałek na niemieckim Spotify.
Do sprawy odniósł się management Robina, wypuszczając krótkie, acz – co pokaże porównanie obydwóch numerów – kuriozalne oświadczenie.
Od ponad 20 lat działamy uczciwie i zwielkim szacunkiem dla wszystkich artystów i ich twórczości. Czasami dziwi mnie śmiałość innych artystów do celowego lekceważenia praw i twórczości oraz wykorzystywania ich.
Uczciwe i pełne szacunku działania… Czy aby na pewno? Przekonajmy się.
Nieładnie, panie Schulz…
Czy wersje Robina Schulza oraz southstara czymkolwiek się różnią? Owszem – na pierwszy rzut ucha (i na kolejne zresztą też) ta pierwsza wersja jest lepiej zmiksowana i zmasterowana. I… to wszystko. Długość obydwóch jest taka sama, tonacja jest identyczna, a układ utworu, linia melodyczna i inne elementy są bliźniaczo podobne do tego, co stworzył southstar. Nijak ma się to więc do zapewnień o „uczciwych działaniach”, na które powoływał się team Robina.
Tak uważamy my – ale Wy możecie wyrobić swoje zdanie sami, odsłuchując obydwie wersje poniżej.